Hej hej.

Z fast-foodem postanowienie godne podziwu . Mnie na szczęście też nigdy jakoś mocno do tego nie ciągnęło, swoje problemy zawdzięczam głównie słodyczom i miłości do chleba z masłem.. A ja kiedyś z ciekawości obejrzałam sobie ten dokument o żarciu z Maca,
"SuperSize Me", nie wiem czy to tu o tym pisałam kiedyś? W każdym razie było to rzeczywiście mocne doznanie i od tamtego czasu utwierdziłam się mocniej w przekonaniu, że nie chcę tam chodzić . I właściwie od dawna już nie jadłam w Macu takich śmieci - jedyne, co mi się zdarzało, to lody śmietankowe, bo są dobre ale teraz jestem na diecie, więc koncern już na pewno na mnie nie zarobi .

Ja nie wiem kiedy wynik z kolosa z finansówki, bo koleś zapytany o to przeze mnie odpowiedział mi, że "na pewno przed wrześniem" . Jak będę wiedzieć, to się pochwalę.

A napisałaś o tych znajomych.. mi też okropnie wstyd przed nimi. Widzieli mnie wielką, potem widzieli jak stopniowo chudłam, widzieli mnie już całkiem do zniesienia.. a teraz znów wyglądam tak koszmarnie jak kiedyś. Zastanawiam się czasem co o mnie myślą. Eh . Czasem chciałabym móc się wytłumaczyć, że jestem chora albo coś, ale smutna prawda jest taka, że te wszystkie kilogramy to moja wina i niczyja inna. Ble!

Dość smęcenia .
Dietkuj dzielnie i ruszaj się, będziemy śliczne, szczupłe i w ogóle najlepsiejsze, a co!

Buziaki wielkie
C.