Ech znów los samotnika. Widocznie mój wątek jest tak nudny, że tylko ja przy nim nie zasypiam
Aktualnie jestem przećwiczona, bolą mnie mięśnie o kórych istnieniu nie wiedziałam. Niby ćwiczę od tygodnia, ale zwykle biegam na siłowni i robię brzuszki, a wczoraj poszłam na aerobik i powyginałam się jak precel
Idę do kina, muszę skądś skołować kasę... Odwieczny problem. Z niecierpliwością czekam na wypłatę. A tak w ogóle, to pracy zostały mi jeszcze 2 tygodnie. I dobrze! Już mam serdecznie dość, oni wszyscy tam są strasznie niepoważni. Niby mają coś zrobić, ale nie robią albo robią źle. I oczywiście szef ma zawsze rację. Jednak nie jestem jeszcze gotowa do pracy w biurze...

Waga dzisiaj oszalała i pokazuje więcej, ale wczoraj jadłam do 21 chyba (muszę coś z tym zrobić), więc pewnie jeszcze coś trawię

Raany jak ja chcę być szczupła, po raz pierwszy w życiu... Mogłabym zasnąć i obudzić się piękna, ale wtedy chyba i satysfakcja nie byłaby gwarantowana

A potem spotkam się ze wszystkimi starymi znajomymi i będę udawać, że nie wiem, na co tak się gapią, przecież zawsze ważyłam tyle, ile teraz :P Marzyć dobra rzecz.