No ja właśnie wychowałam się kawowo na coffee heaven itp, gdzie miksują kawę z lodem i tyle. A tu, co mi wczoraj zafundowali to jakiś koszmar. A przez głowę mi przemknęło "Boże, ktoś tak je??" Oczywiście już zapomniałam, że sama tak kiedyś jadłam

A jeśli chodzi o wczoraj, to wystawiam tyłek do kopania. Koszmar. Zjadłam chyba z 1500 kcal lekko licząc i większość na wieczór. Kanapki z żółtym serem. Raaany. A dziś ciastko francuskie, nie wiem, co się ze mną dzieje. Mam dziś na koncie jakieś 700 kcal i imieniny u cioci wieczorem, ale już mocno postanawiam, że nic nie tknę. Do końca dnia jadę na wodzie mineralnej. To kara za wczoraj i dziś. Tak być nie może. Nie chcę tak wyglądać i co ważniejsze, naprawdę chcę jeść zdrowo. Wczoraj musiałam mieć jakiś udar mózgu, ale już jest dobrze. Proszę na mnie nawrzeszczeć i biorę się do roboty

Już dziś mam lepszy humor, więcej energii. Widocznie muszę upaść prawie na dno, żeby się podnieść. Dobrze, że już nauczyłam się szybciej podnosić Pozdrawiam was gorąco, bo w Rzeszowie jakimś chłodem zawiewa... Do usłyszenia, pewnie jutro albo wieczorem, jak dorwę jakiś komputer. Napiszę jak tam u cioci na imieninach