No wciąż wybieram się na psychologię, ale raczej nie widzę szans, żeby mnie tam wzięli. UW wzięło mnie za to na italianistykę, a na iberystykę tylko wieczorowo :/ Nie wiem, co z tym fantem zrobić. Oczywiście i tak wolę studiować w Portsmouth, ale stamtąd też nie mam jeszcze odzewu. Ech życie...
Spodnie dalej wiszą, większość bluzek też, ale.... zdałam sobie właśnie sprawę z własnej głupoty. Przeraziło mnie to odkrycie. Kiedy ostatnio sprawdzałam, ważyłam 74 kilo! 74, macie pojęcie?? Bo mi się to w głowie nie mieści jak bardzo schudłam. I tu nadchodzi miejsce na moje ALE: coś mnie opętało i popełniam dietetyczne grzechy raz za razem. A już tylko 4 kilo dzieli mnie od 70! No i od szóstki z przodu. Nie wiem, jak mogłam być taka ślepa.
Nic nie obiecuję, ale właśnie idę zapchać się dzbankiem herbaty aż pęknę i może głupota mi minie. Znowu zapomniałam, do czego dążę. Na szczęście Cauchy otworzyłaś mi oczy!
No właśnie, właśnie! I tego powinnam się trzymać. Właśnie narodziłam się na nowo. Ten dzień idzie na straty. Zjadłam dziś frytki w pracy a potem kanapkę która miała chyba ze 30 cm i nic więcej przez cały dzień. Ani to zdrowe, ani mądre, ani nawet nie smaczne. Ten dzień idzie na zmarnowanie. Wstyd, wstyd, wstyd. No ale cytując moją kochaną Scarlett: jutro nadejdzie nowy dzień. A wiadomo z definicji, że jutro jest jeszcze lepsze niż dziśMam nadzieję, że dzielnie walczysz i dążysz do szóstki z przodu
Dość tych wypocin. Pozdrawiam was kochane bardzo serdecznie. Trzymajcie za mnie dalej kciuki no i odzywajcie się. Buziak
Zakładki