Strona 16 z 17 PierwszyPierwszy ... 6 14 15 16 17 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 151 do 160 z 169

Wątek: Morrigion z Krainy Czarów - Być jak Królowa Kier

  1. #151
    Olenak jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej,

    Mamy szczerą nadzieję (ja i moje potomstwo), że Gwiazdka jest niczym kometa i prędzej czy później wróci z dłuuugim wpisem, czego sobie i wszystkim innym szczerze życzymy.

    Ekpyrosis - bardzo to trudne, żucać fajki w czasie odchudzania. Nie mogę nic Ci poradzić, bowiem na szczęście udało mi się przejść przez wiek młodzieńczy bez zgubnego nałogu.

    Pozdrawim serdecznie
    Ola

  2. #152
    Ekpyrosis jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    03-10-2006
    Posty
    0

    Domyślnie Kwiatek na drodze...


    Dziękuję...jest oczywiście jedno magiczne zaklęcie, ale bardzo wielu brakuje doń podstawowego składnika, tj. "Wszystko kwestia silnej woli"... A u mnie, 60kg jak było, tak nadal jest, mój organizm zwyczajnie nie potrzebuje już zrzucać zbędnego balastu, uznał, że dobrze jest jak jest, ale mnie nie satysfakcjonuje górna granica normy...gorzej...mojej głowie coraz trudniej ją znieść...

    A Gwiazdki nadal nie ma...

  3. #153
    Olenak jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej, daj sobie czas. Teraz jest jesień, zrobiło się zimno i Twój organizm magazynuje tłuszczyk abyś nie zmarzła za bardzo. Poczekaj - do Gwaizdki schudniesz. Nie bój nic. Może znasz formułę tego zaklęcia tak aby zaczęło działać???

    Pozdrawiam
    (W oczekiwaniu na Gwiazdkę)
    Jutro mamy się z Szymkiem z Gwiazdką spotkać zatem będziemy czekać, a że nie działa moja komórka zatem Gwiazdka nie może odwołać he he.

    Ola

  4. #154
    Ekpyrosis jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    03-10-2006
    Posty
    0

    Domyślnie Płomyczek frustrat


    Tak...już nabawiłam się opon zimowych...

    Co do zaklęcia, to jest ono nie do zwerbalizowania, bo nie ma uniwersalnego - dla każdego zapewne brzmi inaczej, bazując na różnych wewnętrznych ultimatach... Moje np. codziennie się zmienia, wczoraj brzmiało "jeżeli zamknę się dziś wieczorem w lodówce, jutro mój bembzon będzie przypominał globus" - podziałało. I tak stosownie do każdej pokusy, urozmaicając kalibry gróźb...

    Tja, do Świąt może i coś ze mnie spadnie (np. trochę włosów), ale faktem jest, że bardzo boję się tego okresu...ponieważ w tym kręgu kulturowym jest on nieodwołalnie, niezaprzeczalnie i bezwzględnie celebrowany przez jedzenie, jedzenie, jedzenie, stanowiące później 3/4 konsystencji rzeczonych opon zimowych... I kurza twarz i rabarbar, trudno jest wtedy "mało" jeść, a co dopiero mówić o utrzymaniu diety...

    Trzymam kciuki za dalsze zmagania, no i czekam na Gwiazdkę z nieba...

    Uściski ciepłe

    Aurorka

  5. #155
    Olenak jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    W święta wcale nie trzeba tak strasznie dużo jeść. Szczególnie, że Wigilia jest w sumie dietetyczna - a przez resztę czsu można dojadsać resztki z Wigilii.
    Bardzi dziękuję za informację, będę szukać, a jeśli znajdę to solennie obiecuję niepatentować.

    Z Gwiazdką mam się dzisiaj zobaczyć to dowiem się czemu nie zagląda, i że Pytają tu o ni.ą.

    Pozdrawiam

  6. #156
    Guest

    Domyślnie

    Hej Dziewczyny!

    Bardzo wam wszystkim dziękuję za miłe słowa. Powód mojej nieobecności jest banalnie prosty. Brak czasu na sklecenie posta rozsądnej długości, brak weny i wybrakowana dieta. Nie ma co się oszukiwać schrzaniłam to w tym tygodniu. 1 listopada był jakąś ciężką pomyłką ewolucyjną w moim wykonaniu. Nieszczęsna wafelkowa niedziela była chyba tego zapowiedzią. Zwyczajnie się załamałam, dopadł mnie dołek, było mi koszmarnie więc skończyło się na ciastach w ilości młodego hipopotama. Od tego czasu jest teoretycznie lepiej. Schudłam od ostatniego posta 0.9 -1.1 kilo – dla bezpieczeństwa wolę wpisać 0,9. Królik jest coraz bliżej swojej mety. Królowa kier już czeka na swój wielki spacer. Tylko że mi się zupełnie nie podoba to co się dzieje. Prawie wiem ile jem, ale w myśl pewnej reklamy „prawie” robi wielką różnicę. Jem na mieście. Stąd problem z liczeniem. Za cholerę nie wiem jak mam liczyć barek sałatkowy w pizza hut. Więc liczę po jakieś 400 kalorii. Kurde tracę nad tym kontrolę, a tego nie znoszę. W domu mam dom wariatów, Mama i Andrzej kupują samochód od kilku tygodni i zamieniają się w niedźwiedzie grizzly. Nerwówa straszna, na całe szczęście już po stresie. Wczoraj się skończyło. Na włosku zawisła dziś moja wyprawa do Ciebie Olenaczku, miałam czekać na cholernego kuriera z DHL który nie pojawił się wczoraj. Mam dosyć. Będę u Ciebie później, ale będę.
    Ekuś, słońce, zacytuję to co ci powiedziałam i powtarzać będę. Masz zaburzone postrzeganie samej siebie w stopniu który rozumieniem bardzo dobrze. I jesteś jedną z bardziej apetycznych kobiet jakie znam, to zresztą nie tylko moja opinia. Po drugie – Waga nie jest bóstwem, z fanatyzmu religijnego nie wynika nigdy nic dobrego. Co do papierosów… dieta to najbardziej koszmarny okres na rzucanie palenia, ja do rzucenia nadal nie dorosłam, nie dojrzałam, a już na pewno nie rzucę ich będąc na restrykcyjnej diecie bo dostanę świra.

    Kolejnym problemem bywają słodycze. Umiem bez nich żyć i w zasadzie nie odczuwam potrzeby kupowania ich. Umbrelka będąc na diecie je je. Wcina czekoladę (tabliczkę), ciastka… nie wiem czy to dieta czy nie, ale widząc się z nią ostatnio i widząc leżące biszkopty ciężko mi, bo leżą takie bezbronne i smaczne a we mnie wstępuje Demon. Więc co robię? Jem je oczywiście Chociaż nie dużo, ale przekraczam limit. Ehhh…. Umbrelka mówi, że nie powinnam mieć wyrzutów sumienia, że nie można odmawiać sobie wszystkiego. Coś w tym jest, z drugiej strony, ja sobie nie odmawiam wszystkiego, ja sobie nie odmawiam sylwetki z każdym nie wziętym i zbędnym kawałkiem czekolady. Nie odmawiam sobie zdrowia z każdym nie zjedzonym kawałkiem ciastka z tłuszczami trans. Mam wyrzuty sumienia bo to przecież zaprzepaszczanie mojej pracy, zdrowia i silnej woli.

    Od wczoraj wzięłam się w garść i jest mam nadzieję już w porządku, chociaż dziś znowu dzień na mieście. Najpierw Olenaczek (ale ona mi da po głowie mam nadzieję) a później spotkanie w Centrum.

    Co do Świąt. To z własnego doświadczenia wiem, że w święta nie się nie tyje, a nawet daje schudnąć. Przecież nikt nas nie zmusza do przejadania się. I to nie jest potłuczone gadanie. No ale ja może jestem inny gatunek bo z potraw wigilijnych lubię li i jedynie kapustę z grzybami i barszcz, czasami jakieś rybki… ale śledzie w majonezie czy śmietanie to już dla mnie nie ryba tylko coś paskudnego. Z trzeciej strony jak jemy w miarę normalnie to nie ma siły żeby przytyć przez tych kilka dni, trzeba znać umiar i nie domawiać sobie wszystkiego bo skończy się to wielkim hipopatamowym wjazdem na lodówkę. Jeść można mało. To kwestia woli i nawyku.

    Co do powtarzania sobie czegoś… żeby nie jeść. Nie mam tak, głód dopada mnie w środku nocy jak siedzę za długo, to czasami fajne uczucie, czasami koszmarne. Wiem, że jak przeczekam najgorszą falę to skurczy mi się żołądek i nie wszamię czegoś na 3 godziny przed snem (czasami się udaje, z rzadka nie) Pójdę zrobię sobie herbatkę i już jest dobrze. Tak sobie pomyślałam, że do sylwestra powinnam pożegnać jeszcze jakieś 8 kilo. Królowa kier z Alicjowej zmieni się w moją ulubioną z niezliczonej ilości grafik jakie mam na komputerku. Wkleję je jutro… mam fajny pomysł.

    Znowu się zastanawiam czy chudnę. Nie mam pojęcia szczerze mówiąc. Ekuś twierdzi, że tak, ale jak to ktoś mądrze powiedział, rozmawia ślepa z głuchą o kolorach. 5 kilo prawie to dla mnie nie w kij dmuchał. Kolejne dziesięć to będzie mistrzostwo świata. 72 do sylwestra uznam za cud, a siebie za cudotwórcę.

    Wczoraj było 1290 kalorii
    Dziś na razie 210 kalorii

    Pozdrawiam serdecznie
    Morr z Endoru

  7. #157
    Awatar Foczka_
    Foczka_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    73

    Domyślnie

    Witam znow
    I etap :


    II - 98kg - 85kg, III - 84kg - 70kg
    Tu jestem

  8. #158
    Olenak jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej, tu Endor, tu Endor... (le się Morr rozpisala - gratulujemy)

    melduję, że Morr wygląda świetnie i powinna wkleić "przed i po" to by się wszystkim nieźle chudło.

    Ze świętami święta racja. choć to trudne. Ważne jest nastawienie. Chodzi o to, aby nie mysleć w kółko, że wszystkiego nie wolno tylko cieszyć się tym co wolno. Bo inaczej święta to jedzeniowy koszmar.

    A, Ekkpyrosis, nie przejmuj się z wlosów można zrobić np poduszkę. Nie będzie żadnej straty, a przy światecznym stole będziesz mieć zajęteręce bo trzeba na poduszce wychawtować wzorek

    Pozdrawiam
    Ola
    A Szymek gada coś czego nie rozumiem (mało pojętną dziecko mamamę - biedaczek)

  9. #159
    Awatar Foczka_
    Foczka_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    73

    Domyślnie

    I etap :


    II - 98kg - 85kg, III - 84kg - 70kg
    Tu jestem

  10. #160
    Ekpyrosis jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    03-10-2006
    Posty
    0

    Domyślnie Płomyczek praktykuje Seppuku

    Wiesz co Morr, mnie nazwać ślepą a siebie głuchą? Albo co gorsza odwrotnie? I nie dowierzać moim obserwacjom? Zraniłaś moje serce

    Prawda Olenko, że Gwiazdka schudła, widać różnicę, i to znaczną? 5 kg spory krok naprzód, czy schodzi się ze 120kg czy z 80, niezależnie od tego jak mały czy jak duży procent całości to stanowi. Ja nawet nie marzę o schudnięciu 5kg (zostało mi to zresztą wczoraj surowo zabronione pod groźbą zrobienia bardzo dużej krzywdy jednej z moich postaci ), ale przecież kiedy przekroczy się już tę granicę, to jak z górki. Mnie udało się póki co zejść o ten nieszczęsny 1kg, ale zajęło mi to chyba ze 3 tygodnie ciężkiej walki z własną wolą. Wstyd się przyznać.

    Co do mojej apetyczności Gwiazdko, to dla mnie określenie "apetyczne" budzi konotacje ostro rubensowskie, w klimatach "Bitwy Amazonek" albo "Porwania córek Leukipa", i gdy ktoś nazywamnie apetyczną, to przypominam sobie te wylewajace się z ram obrazu gracje i następuje wewnętrzne tąpnięcie. Przyznaje się bez bicia, jestem paranoiczką. Ale to mój pokrętny umysł Sidhe

    Dzisiaj poczułam ciśnienie na cukier dla doenergetyzowania się, bo znów zaliczyłam czołem klawiaturę - moje stanowisko pracy przypomina już skrzyżowanie apteki z Coffe Pointem, a wszystkie walające się po biurku krople do oczu i farmaceutyki służące podtrzymaniu funkcji umysłowych, przywołują mi na myśl jakiś panteon barbarzyńskich bóstw: Atromol, Narcopon, Philipon, Pantopon, Pabinal, Panopina, Atropina, Visina...

    Ale cała ta dygresja po to, by powiedzieć, że z głupia frant wcięłam dzisiaj pół marcepanowego batonika i bardzo jest mi z tym źle. Z drugiej strony chciałabym bardzo umieć jak Gwiazdka, myśleć o tym co jem, panować nad tym, no i mieć tak fantazyjne i zachwycające estetycznie pomysły na lekkie posiłki (wczorajsza sałatka z kurczakiem i ogórkiem na kolację powaliła mnie na pośladki ). Chociaż Olenak złączyła nas już z Gwiazdką w jedną tożsamość, mam nadzieję, że się za to nie obraziła

    Dzisiaj serek z otrębami, miska ryżu i warzywa z wołowiną, no i to nieszczęsne pół batonika z marcepana Pojęcia nie mam ile to moze wynosić, ale chyba wystarczy bo głodna nie jestem i być nie zamierzam. Trzymam dalej kciuki za gonienie królika, ściskam Was piękne damy ogniście.

    P.S.: Żartowałam z tymi lekami

Strona 16 z 17 PierwszyPierwszy ... 6 14 15 16 17 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •