-
Agula -wpadam z pozdrowieniami i pytankiem jak z odchudzankiem .ale co ja wlasciwie pytam,sama pieknie dazysz do celu ,a my tylko mozemy z ciebie brac przyklad.
Super dziewczyno jestem naprawde pod wrazeniem .Musze ci powiedziec ze i ja dzisiaj zauwazylam zmiane ku lepszemu.Wreszcie waga drgnela.Dzisiaj rano weszlam na wage i wlasnym oczom nie wierze na osi jest 76 ,a to dopiero niespodzianka A tak dlugo waga stala w miejscu.Poczekam jeszcze z 2 dni i zmienie suwaczek ,ciagle jeszcze nie jestem pewna tej wagi .Przerabialam juz to kiedys.
Pozdrawiam serdecznie .
-
Cześć Aguś co słychac u Ciebie?
-
Uff, tak sobie buszuję po Waszych wątkach, ze jak to bywa nie mam czasu na własny. No, ale nadrabiam. U mnie właśnie skończył się 1-szy tydzień ścisłej DC, więc jeszcze 14 dni zostało. Jestem, przed trudnymi kobiecymi dniami, a waga i tak spadła o 2,9kg. Tickerki postanowiłam zmienić po całej DC, wiec na razie bez zmian . Chyba skostniałam w odchudzaniu, bo jakoś jeszcze pół roku temu nie mogłam się opanować, żeby nie zmienić nawet po pół kilo. Samopoczucie rewelacyjne, choć mam ogromną ochotę na drobiową wątróbkę. I to będzie mój pierwszy posiłek na mieszanej. Później szpinak, miiiaaammm.
DziOObek-dzięki )))
Lunko- witaj kochanie ponownie!!!
Marg- nawet nie obejrzysz się jak cm będą znikały. U mnie z kolei bardziej rozbudowane są ramiona i barki, pewnie od pływania, choć pupie udom i łydkom też nic nie brakuje. Z kolei w talii mam już dół wielkości Kanionu Kolorado. Niedługo od wewnątrz sklei mi się skóra brzucha ze skórą pleców, a pupa i bioderka zostaną. Ale będzie widok!!! Niom za skóre trzeba się brać od pierwszego dnia! Powolutku, powolutku będzie pięknie!!!
Bea- Osiągniemy, osiągniemy cel. Teraz jakbym odpuściła to jakby wygrać milion i utopić go z premedytacją w szambie. Ja również trzymam kciukasy za kilogramy wszystkich na forum, oczywiście te spadające!!!
Madox- Zabronione, ale kusisz! Hihihihihi, juz od 1,5 roku nie miałam w ustach i nie pamiętam smaku, więc nie tęsknię, bo nie pamiętam za czym .
Doris- Pierwszy krok jest zawsze cząstką ostatniego. Jak zaczynałam wydawało mi się nieprawdopodobnym zrzucić 20-30 kilo a ja miałam przed sobą 82, więc więcej niż teraz ważę. Tylko metoda małych kroczków mnie ratowała. Odcinki po 10-15 kilo. Zawsze możesz liczyć na moje wsparcie!!!!
Julisiu- Niiiooo do pizzy zawsze miałam słabość, a właściwie do jej zapachu. Co do nie ulegania żadnej pokusie, to bardziej strach niż męstwo. Wiedziałam, że jeden kęsik zakazanego owocu wywoła lawinę, więc po prostu odrzuciłam zakazane całkowicie. Już taki mam charakter wszystko, albo nic. Jak nie mogę zjeść tony krówek to nie zjem ani miligrama, ot, co!
Balbinko- Dziękuję ślicznie i z uśmiechem.
Podstolinko- Każdy ma swoje nędzne dni. Ja też. Boziu u mnie też najgorsze były przestoje. To najtrudniejsze chwile u odchudzaczy. Męczy się człowiek , nagina a waga nie odwdzięcza się. No ale jak uczy w cierpliwości!!! Kto przeczeka pierwszy przestój, już może się czuć jak po drugiej stronie rzeki, właściwie cel ma w kieszeni. Nie sztuka dietować gdy lecą kilogramy, sztuka dietować, gdy licznik nie spada.
Justynko- Dziękuję, porządek i reżim jak ta lala.
No, a teraz troszkę popracuję, a wieczorem lecę znowu na przegląd Waszych wątków i wątpliwości.
[/b]
ETAP I
-
2,9 kg w tydzień i to po takim okresie odchudzania . Widzę, że DC działa na Ciebie rewelacyjnie. No ale jakby nie patrząc to był chyba nie był łatwy tydzień a przed Tobą jeszcze dwa kolejne. Kiedyś próbowałam DC ale w diecie mieszanej. Trochę pomogło ale jednak wolę zwykła dietkę . Może pomyślę o DC na finiszu dietkowania .
początek zmagań:
10.05.2007 przerwa na dzidziusia
:
XI.2007 - VII.2008
waga startowa
111,70 kg max waga w życiu
115,00 kg (2007 rok) mój cel:
65 kg (osiągnięty 18.06.2010)
-
Wiesz? Zdaję sobie sprawę, że ta DC to już rozpusta. Mogłabym te ostatnie naście kilo spokojnie zrzucać na diecie dotychczasowej. Jednak nie jestem doskonała (wbrew mylnym opiniom niektórych osób) mam swoje słabości i załamania dietetyczne. Rozbestwiwszy się na poprzednich DC, żądna sukcesu spektakularnego w niedługim czasie oparłam się pokusie. Teraz już jak zaczęłam nie przerwę, ale cóż...podjęłam decyzję więc ciągnę dalej. Pewnie nie do końca mądre to było w okresie boom-u truskawkowego, pomidorowego wcinać DC. Ja, która namawiam do powolnego chudnięcia, w zasadzie to chyba mi z tego powodu wstyd, że sama tego teraz nie zastosowałam. Wiem tylko, że ten ostatni etap jest najtrudniejszy, sadełko najbardziej oporne na spalanie, a waga oporna do schodzenia w dół. Potrzebowałam już napędu po półrocznej diecie naturalnej. Może to tłumaczenie, ale chyba bałam się kryzysu. Reżim DC ma mnie zmobilizować do wytrwania do samego końca!!! Poprzednim 4 DC zawdzięczam prawie 40 kilo zrzuconych, samej naturalnej diecie prawie 30. W zasadzie to nawet mi się nie spieszy, ale muszę się jakoś podbudować do rozgrywki ostatecznej!!!!
ETAP I
-
W pełni to rozumiem. Raz udało mi się wytrwać do końca diety i utrzymać wagę przed prawie 2 lata. Drugim razem jak doszłam do 72 kg i waga nie chciała drgnąć ani o gram w dół to po jakimś czasie przestałam się kontrolować . Niestety prawda jest taka, że jeżeli chcemy po schudnięciu utrzymać wagę to czeka nas liczenie kalorii przez całe życie. Ja po osiągnięciu swojego celu planuje co miesiąc dodawać sobie po 100 kcal przez pół roku i potem na tym poziomie powinnam się zatrzymać.
początek zmagań:
10.05.2007 przerwa na dzidziusia
:
XI.2007 - VII.2008
waga startowa
111,70 kg max waga w życiu
115,00 kg (2007 rok) mój cel:
65 kg (osiągnięty 18.06.2010)
-
Agulu kochana , ja też kocham tę dietę .DC jest słusznie nazwana dietą ostatniej szansy. U mnie sprawdza się to w 100 % .Właśnie zakupiłam sobie kolejną porcję i po 1 lipca zaczynam znów.
Pozdrawiam !
-
Marg, ja po Dc mam mieszaną, później przechodzę na 1000 -1300 niskowęglowodanową. Tak zamierzam dojechać do wymarzonej wagi jednak nie dłużej niż 4 miesiące. Jeśli nie schudnę na niej do idealnego 65, znaczy, że nie jest to waga dla mnie. W każdym razie po ustabilizowaniu się właściwej dla mnie wagi będę dodawała sobie również , tak jak Ty, po 100-200 na około miesiąc-dwa aż dojdę do pułapu, przy którym da się zyć. U mnie będzie to mniej niż u zwykłej osoby, przez rozwalony metabolizm. Pewnie około 1800-1900 kcal. Tu będę musiała pogadać z jakimś lekarzem lub kimś od żywienia. Inaczej nic sama nie wymyślę.
Dorciu, lubię DC za jej skuteczność, o ile ma się wystarczająco dużo oleju w głowie, by bezpiecznie z niej wyjść. Dla mnie to nie jest już ostatnia szansa, jak to było na początku, to lenistwo chyba . A ja 4 lipca wchodzę na mieszaną i na obiadek będę jadła szpinak )))
ETAP I
-
Wiesz Agula ostatnio na Twoim wątku ( chyba ) , napisałaś ,że początkowo niebyło widać tych kilogramów, które Ci spadły, ale teraz już tak. Pocieszyłaś mnie ogromnie bo muszę przyznać, że martwiłam się trochę tym ,że tych moich 9 kg prawie wcale nie widać. Mam nadzieję,że ja w końcu też zacznę u siebie dostrzegać ginące sadełko . Pozdrawiam!
-
Agulka - wczoraj wyczytałam, że przy wzroście 170 cm maksymalna dawka kalorii to 1600 dziennie (dożywotnio). Dotyczy to osób, które stosowały ścisłe diety po około 1000 kcal dziennie. Inaczej murowany efekt jo-jo. Ja mam 176 wiec pewnie będę musiała się zmieścić max w 1700 kcal. Średnio miła perspektywa na całe życie .
początek zmagań:
10.05.2007 przerwa na dzidziusia
:
XI.2007 - VII.2008
waga startowa
111,70 kg max waga w życiu
115,00 kg (2007 rok) mój cel:
65 kg (osiągnięty 18.06.2010)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki