Ciekawa jestem, czy tu jakieś medale za przeczytanie całego wątku dają? Bo nie dość, że przeczytałam, to jeszcze do tego z zainteresowaniem wielkim
Fjording, gratuluję Ci tej diety. Mówię tu nie tyle o samym spadku kilogramowym (choć i ten jest ładny a będzie jeszcze ładniejszy, moim zdaniem ta waga przyczaja się, żeby ruszyć z kopyta - mniej więcej tak, jak w historii, którą opowiedziała Ci Twoja ciotka ), ale o zmianie Twojego nastawienia. Czytając ten wątek jednym tchem, łatwo zauważyć można, jak Twój stosunek do diety robi się coraz bardziej dojrzały. Wydaje mi się, że bardzo dużo sobie w głowie poprzestawiałaś przez tych 11 dni i z całego serca Ci tego gratuluję
Przepraszam, jeśli chciałabyś ten temat zamknąć, ale wrócę jeszcze do tego, że Twojemu ukochanemu trudno jest być w związku z osobą o Twojej wadze startowej. Moim zdaniem może chodzći tu o coś znacznie głębszego, niż powierzchowny kult pięknego ciała. Przecież ta waga to nie tylko sama fizyczność. Te kilogramy nabywamy w transakcji wiązanej z całkiem sporą ilością innego bagażu. To także rosnące w głowie przekonanie, że "Nic mi nigdy nie wychodzi, niczego nie potrafię osiągnąć", poczucie porażki, niezadowolenia z siebie, kompleksy. Piszesz, że przestałaś wychodzić z domu. Piszesz o wewnętrznym płaczu podczas wypraw w góry. Kto chce tego dla ukochanej osoby i nie chciałby, by się to zmieniło??? A zmieni się, zmieni się na pewno. Hybris często pisze o zależności wagi od psychiki. I świętą ma rację. Ale w drugą stronę ta zależność też istnieje. Od kiedy schudłam, jest we mnie znacznie wyzsze poczucie własnej wartości i po prostu bardziej siebie lubię. Nie dlatego, że jestem próżna i super mi się patrzy w lustro, ale dlatego, że osiągnęłam to, co sobie założyłam, że wiem, że potrafię U Ciebie zauważam już bardzo pozytywne zmiany (a jak się przełamiesz i pójdziesz na ten występ chóru Beverly, to wielkie brawo Ci będę biła ) i moim zdaniem te zmiany mogą ucieszyć Twojego lubego nawet bardziej, niż te fizyczne A czy on tym razem wie, że jesteś na diecie?
Zupełnie na inny temat - pytasz, jak to u nas jest z waga podczas @. U mnie zupełnie nietypowo, bo akurat największą mam... w połowie cyklu, a przed @ zaczyna mi... spadać. Ale może to dlatego, że jestem na tabletkach antykoncepcyjnych, więc ten cykl to nie jest taki normalny cykl.
Piszesz, że nici do haftowania sprowadzasz ze Stanów. Może masz ochotę na jakąś małą wymianę towarową? Na przykład na smakowe herbatki Pu Erh Liptona, których tu nie ma (wchodziłam na amerykańską stronkę Liptona, na Stany Pu Erh w ogóle nie produkują)?
Ściskam Cię serdecznie i trzymam kciuki za dalszą dietę
Zakładki