Strona 12 z 44 PierwszyPierwszy ... 2 10 11 12 13 14 22 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 111 do 120 z 436

Wątek: Baaaardzo dużo do stracenia

  1. #111
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ciekawa jestem, czy tu jakieś medale za przeczytanie całego wątku dają? Bo nie dość, że przeczytałam, to jeszcze do tego z zainteresowaniem wielkim

    Fjording, gratuluję Ci tej diety. Mówię tu nie tyle o samym spadku kilogramowym (choć i ten jest ładny a będzie jeszcze ładniejszy, moim zdaniem ta waga przyczaja się, żeby ruszyć z kopyta - mniej więcej tak, jak w historii, którą opowiedziała Ci Twoja ciotka ), ale o zmianie Twojego nastawienia. Czytając ten wątek jednym tchem, łatwo zauważyć można, jak Twój stosunek do diety robi się coraz bardziej dojrzały. Wydaje mi się, że bardzo dużo sobie w głowie poprzestawiałaś przez tych 11 dni i z całego serca Ci tego gratuluję

    Przepraszam, jeśli chciałabyś ten temat zamknąć, ale wrócę jeszcze do tego, że Twojemu ukochanemu trudno jest być w związku z osobą o Twojej wadze startowej. Moim zdaniem może chodzći tu o coś znacznie głębszego, niż powierzchowny kult pięknego ciała. Przecież ta waga to nie tylko sama fizyczność. Te kilogramy nabywamy w transakcji wiązanej z całkiem sporą ilością innego bagażu. To także rosnące w głowie przekonanie, że "Nic mi nigdy nie wychodzi, niczego nie potrafię osiągnąć", poczucie porażki, niezadowolenia z siebie, kompleksy. Piszesz, że przestałaś wychodzić z domu. Piszesz o wewnętrznym płaczu podczas wypraw w góry. Kto chce tego dla ukochanej osoby i nie chciałby, by się to zmieniło??? A zmieni się, zmieni się na pewno. Hybris często pisze o zależności wagi od psychiki. I świętą ma rację. Ale w drugą stronę ta zależność też istnieje. Od kiedy schudłam, jest we mnie znacznie wyzsze poczucie własnej wartości i po prostu bardziej siebie lubię. Nie dlatego, że jestem próżna i super mi się patrzy w lustro, ale dlatego, że osiągnęłam to, co sobie założyłam, że wiem, że potrafię U Ciebie zauważam już bardzo pozytywne zmiany (a jak się przełamiesz i pójdziesz na ten występ chóru Beverly, to wielkie brawo Ci będę biła ) i moim zdaniem te zmiany mogą ucieszyć Twojego lubego nawet bardziej, niż te fizyczne A czy on tym razem wie, że jesteś na diecie?

    Zupełnie na inny temat - pytasz, jak to u nas jest z waga podczas @. U mnie zupełnie nietypowo, bo akurat największą mam... w połowie cyklu, a przed @ zaczyna mi... spadać. Ale może to dlatego, że jestem na tabletkach antykoncepcyjnych, więc ten cykl to nie jest taki normalny cykl.

    Piszesz, że nici do haftowania sprowadzasz ze Stanów. Może masz ochotę na jakąś małą wymianę towarową? Na przykład na smakowe herbatki Pu Erh Liptona, których tu nie ma (wchodziłam na amerykańską stronkę Liptona, na Stany Pu Erh w ogóle nie produkują)?

    Ściskam Cię serdecznie i trzymam kciuki za dalszą dietę

  2. #112
    biglady jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-06-2005
    Mieszka w
    Tarnów
    Posty
    37

    Domyślnie

    A ja dzisiaj króciótko, bo przyszłam się przywitać i zapoznać
    stare forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...=asc&highlight
    ------------------------------------------------

  3. #113
    Guest

    Domyślnie

    Fjording piękny haft Taka praca wygamag chyba wiele cierpliwości? Że o umiejętnościach i zacięciu artystycznym nie wspomnę
    U mnie dzisiaj szczęśliwy dzień. Waga pokazała 9 z przodu, to wynik jakiego nie miałam od co najmniej dwóch lat. Powoli wkraczam w kolejną fazę cyklu, więc teraz będzie już bardziej opornie.
    Napiszę więcej wieczorem, bo szef mnie goni
    Pozdrawiam

  4. #114
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzień 12 - Dziś zacznę od informacji: w dzisiejszej Wybiórczej jest dossier o odchudzaniu - yo-yo, maszyny odchudliwe i inne ciekawości, teksty pochodzą z różnych gazet (Avanti, Poradnik Domowy itp.).
    Przyczytałam na razie tekst o maszynach (w tej chwili nie stać mnie na serię zabiegów za prawie 3 tysiaki, buuuu ) oraz dwa inne.
    Czytaj tu: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
    Szczególnie zainteresowała mnie wiadomość, że "w sklepach pojawiły się gotowe dania diety Montignac: posiłki o niskim indeksie glikemicznym, nieprzetworzone, idealne do podania na szybko". Montignac mnie nigdy nie zainteresował, natomiast wizja kupowania gotowych, zdrowych i niskokalorycznych posiłków bardzo. Gdyby któraś z Was na nie wpadła, szczególnie online, to proszę o info. Zajrzałam do internetowego sklepu Leclerca, który mi regularnie dostarcza wszystko do domu, pięknie popakowane, uczciwie i tanio, ale nie ma. Pewnie duża nowość.

    No, dziś "spadłam" całe 0,5 kg! Ha, takie dni to ja nawet, nawet lubię! Więc przygotujcie się moralnie na to, że przez następny tydzień i 2 dni albo będę Wam marudzić strrrrasznie - jeśli waga nadal będzie spadać o 0,1-0,2 kg dziennie, albo co gorsza stać w miejscu, albo będę skakać z radości, jeśli będzie ładnie spadać. Ciekawa jestem wielce. Dziś nagle doszło do mnie, że do urodzin już tylko troszkę ponad 2 tygodnie, jej, jej!!

    Aha - no i wybrałam się z piechem po spacerze po różne chemiczności do domu. I wiecie co, w szybach sklepów zobaczyłam brak 5 kg. Nadal - pamiętacie może - mam zamiar stosować zasadę braku zachwytów na swój temat, bo wiem czy się to skończy, doskonale wiem, natomiast stwierdzić fakt muszę. Poza tym wiecie, organizm pusty, więc brzuch nie wypchany, pod żebrami znika oponka, no, po prostu uśmiechnęłam się do szyb sklepowych.

    Niestety koszmarną ilość roboty mam do samego poniedziałku wieczór, więc muszę wdrożyć plan niemyślenia o tym, że jest ładna pogoda, maj, konwalie (mój ukochany kwiat), i stukać w klawiaturę bardzo ostro. Chodzić spać najdalej o północy, wstawać o 7-mej najdalej, bo inaczej nie zdążę.

    Dotarła też do mnie przesyłka z Merlina z wymienioną, zareklamowaną płytą z muzyką z filmu "Walk The Line". Cóż ja poradzę, że wolę wykonanie piosenek Johny Casha w wykonaniu Joaquina Poenixa zamiast w oryginalnym . Natomiast w kinie na tym filmie byliśmy na tym z TŻ-em w marcu na samym końcu świata, 600 km nad kołem polarnym, więc płytka jest dla niego, same miłe wspomnienia z tej podróży.

    Inna dla mnie miła sprawa - w spożywczaku pozwoliłam sobie na kupno całej 2-litrowej butli coli light - bo już wiem , że potrafię się ograniczyć i nie wpruć jej całej. Nalałam sobie dzisiejszą porcję (1 kubek) i reszta została zadekowana w lodówce.

    Triskell , gryzoniu kochany, nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, że napisałaś. Toć postacią znaną na dwóch kontynentach jesteś z efektywności, życzliwości i więcej jeszcze! Nie wierzyłam, że nowego tłuściocha zechcesz odwiedzić, tak więc cieszę się ogromnie, ogromniaście. Ale że dość się dziś naprokrastynowałam, więc odpowiem skrótowo, jednak obiecuję odpisać mądrzej i "głębiej" jeśli nie w w/e, to na pewno po oddaniu wszystkich zleceń w poniedziałek, jeśli coś będę chciała dodać do poniższego. Medal Ci się należy, a jakże. Pomyślimy, załatwimy.
    Re: zmiany w samej mnie - jak pisałam wieszę w przekodowanie mózgu, w neurolingwistykę, różne takie dziwności, natomiast świadoma jestem, że konieczny jest długi trening i długie kodowanie. Jeśli (bardzo) wiele razy uda mi się powstrzymać pokusę, to mój ćwierćmóżdżek przestawi się i będę umiała je odganiać. Trening, i tyle. Dlatego tak bardzo mordka mi się śmieje po każdym powrocie z psiego spaceru (dalej się nie wypuszczam ostatnio, chyba że daleko i samolotem/pociągiem), kiedy uda mi się zwalczyć głupoty krążące po głowie na widok pysznych świństw śmiejących się do mnie w sklepach.
    Re: . Wiesz, tu jest tyle elementów. 1) kultura, kraj, z którego pochodzi. Kraj sportowców, miłośników przyrody, aktywnego wypoczynku, pozbawiony kultu jedzenia niemal totalnie. 2) rodzina - brak grubasów całkowity w każdej odnodze rodziny 3) to, że TŻ jest wysokim, wysportowanym, dobrze zbudowanym człowiekiem, który niegdyś chudzielcem był strasznym, aż kości ramion strzelały do nieba. Opowiadał mi kiedyś, jak wstydził się rozebrać latem, zwłaszcza przy kobietach. Gdzieś 20 lat temu przełamał wstyd+++ i udał się na siłownię, i wyrobił naprawdę ładną sylwetkę. Nikt dziś nie rozpoznałby w nim dawnego kośćca. I dlatego, że wie, ile go to wysiłku kosztowało, ile potu i pracy. I wkurza go niezmiernie, że ja uważam, że sobie posiedzę na tyłku, pogadam i kilogramy same zlecą 4) TŻ nie lubi świństw. Do herbaty można mu wcisnąć suche ciacho, o majonezie (mniam!) zapomnij, dla niego istnieje tylko zdrowe jedzenie, bo tak został we własnym kraju ukształtowany. Zawsze stwierdza: ale po co mam to jeść, skoro będę musiał to spalać dwa dni? Gadaj se kobito z takim. On po prostu nie jest w stanie zrozumieć tego, co się w moim mózgu dzieje na widok jedzenia.
    Tacyśmy się wybrali i takimi się kochamy
    A propos wagi w relacji z psyche napiszę w terminie późniejszym, bo muszę przemyśleć, co mam na ten temat do powiedzenia, no i czas zaczyna mi brakować dziś. Masz oczywiście świętą zupełnie rację. Gdybym siebie akceptowała, może TŻ by mnie zaakceptował także, jednak otyłość przekłada się na tyle negatywnych myśli i zachowań u grubasa, które po prostu widać na jego mordce i w jego czynach, codziennie i każdego dnia .
    Re: nici - ależ bardzo chętnie!! jeśli można, to po 5 czerwca (kiedy zapełni się znów moja karta kredytowa, ta od głupotek ). Rzecz w tym, że u was w Michaels'ach (dobrze pamiętam? bo może coś kręca i w Hobby Lobby (mniej często) są niesamowite przeceny nici DMC. Za dolara 5 sztuk (skeins), a u nas cena nie wiem czy nie przekroczyła już 2,6 plnka za sztukę. Zapas już mi się kończy. Tak naprawdę co miesiąc mknie do mnie ze Stanów parę paczek dobroci, bom szalona na ich punkcie jest, takich, o których u nas mowy nie ma, ba, nieznane są zupełnie. Różne nici jedwabne (silks - Vicky Clayton, Ver à Soie itp.), nici ręcznie farbowane (overdyes - WSW, GAST i inne), ręcznie farbowane materiały z Silkweavers itp. Nie pytaj nawet, ile na to wydaję Chętnie wróćę do tematu pod koniec miesiąca, z przyjemnością wielką. Może gdzieś nieopodal masz któryś z 2 pierwszych sklepów?

    Biglady - witam bardzo serdecznie, zaraz poczytam sobie Twój wątek

    Solvinko, dziękuję za słowa uznania, ale spieszę wytłumaczyć, że ja na haftowanie nie patrzę w kontekście cierpliwości. Jest odwrotnie: nie umiem żyć bez. Nie umiem siąść przed telewizorem nie machając łapkami, to jest choroba i tak mam prawie od urodzenia. Umiejętności nabywa się stopniowo, natomiast zmysł mój artystyczny na hafcie się kończy, no, ewentualnie mogę sztrykować na drutach. Reszta - dramat
    Słuchaj, strrrrrrrasznie, strasznie się cieszę!!!! Czy przedziurawiłaś głową sufit skacząc dziś do góry???? Jesteś dwucyfrowa, gratuluję z całego serca i ściskam bardzo, bardzo!

  5. #115
    Awatar katson
    katson jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-01-2005
    Posty
    514

    Domyślnie

    Swietnie Ci idzie .Czuje ze tym razem Ci sie uda A z takimi kochanymi dziewczynami ktore sa na forum i zawsze chetne do pomocy napewno jest latwiej z pozbywaniem sie kg


  6. #116
    Awatar Beverly
    Beverly jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    6,889

    Domyślnie

    rano nie zdążyłam w pośpiechu wskoczyć na wagę. ale trzymam się twardo i mam nadzieję, że jak później na nią wlezę to może coś milszego pokaże.
    A Tris ma rację, widać, jak zmieniasz stosunek do samej siebie. też bym tak chciałą, bo u mnie ostatnio coraz częściej dołki. Ale właśnie odmówiłam mężowi pójścia po winko i lampkę bo tysiąc kalorii już załatwiłam.
    Odezwę się jutro
    NIE DAJMY ANIOŁOM ODLECIEĆ, NIE DAJMY SKRAŚĆ SOBIE SKRZYDEŁ
    do nadwagi:

    sportowo w 2013:


    http://dieta.pl/grupy_wsparcia/pamie...ml#post3019016

  7. #117
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzięki Katsonku, dziewczyny/forum to istotnie główny element mojego dotychczasowego mini-sukcesu
    Monik, zmiany są, ale są też kruche bardzo. Poza tym jak pisałam moje hormonki tak wlasnie dzialaja, ze przez pierwsze 2 tyg. po @ jestem radosna i pełna energii, a potem jestem w dołach i dołkach. Ale można się przyzwyczaić Dziś humorek mi nawet, nawet dopisuje. Wieczorem jednak wbiłam się w ukochane spodnie letnie sportowe, ale ledwo sie w nich moge ruszyc. Pewnie, chodzilam w nich ważąc 106-108 kg. Więc koniec zachwytów nad własną osobą... Spróbuję je ponownie po zakończeniu DC.
    W ramach autoterapii przyznałam się też ciotce ile ważę, i aż mi się przykro zrobiło, bo widziałam, że zmartwiała. Wspiera mnie ogromnie, ale chyba nie spodziewała się takiej cyfry
    W każdym razie, Moniku, czekam na wieści z ważenia. Ci mówię, że dobrze Ci idzie, masz kupę silnej woli.

  8. #118
    Guest

    Domyślnie

    Fjordingu radość była wielka, skakać odważę się za 10 kg Na razie oszczędzę sąsiadów na dole
    Piszesz, że otworzyłaś się przed ciocią i ujawniłaś wagę. Z doświadczenia wiem, że to bardzo trudne. Ukrywałam swoją wagę przed mężem, chociaż On wielokrotnie pytał mnie ile ważę. Kiedy się przełamałam nie był zachwycony moją wagą. Dzielnie to znióśł, ale chyba myślał, że ważę poniżej 100 kg. Ach ta miłość przysłania wady.:P Ale ulżyło mi bardzo, teraz mąż kibicuje mi dzielnie i cieszy się z każdego kilograma w dół. Wczoraj zażartował sobie ze mnie, że skoro waże już 99 to musimy to uczcić i pójdziemy na pizzę, złośliwiec jeden
    Jutro przede mną ciężki dzień. Zostaję sama na weekend i po głowie chodzą mi różne rzeczy, w większości to myśli niedozwolone typu "zjem ciastko, nikt się nie dowie". Dzisiaj robiłam zakupy w hipermarkecie, przechodziłam między półkami z serami w poszukiwaniu jakiegoś smakołyku dla męża i mignęła mi taka myśl, co by jtro sobie trochę pofolgować. Wiem, że nie mogę, ale jakiś dabełek we mnie siedzi i wodzi na pokuszenie... jeju, ale jestem miętka kaczucha:P
    Na temat diety Montignaca czytałam troszkę i tak sobie myślę, że kiedy schudnę już do wymarzonej wagi (heheh, powinnam napisać jeśli) spróbuję na przejść na Montignaca, aby utrzymać wynik. Póki co zostaję przy tysiącu z małymi odstępstwami

    Aaaa jeszcze muszę się pochwalić, że byłam dzisiaj dzielna i kupiłam mężowi w sklepie Prince Polo:P Tylko mężowi. Jak wrócił z pracy i zobaczył batona myślał, że kupiłam dla siebie, nie chciał uwierzyć, że to dla niego. Do teraz uważa, że to jakiś podstęp

    Życzę Ci miłego wieczorku

  9. #119
    Awatar julcyk
    julcyk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,289

    Domyślnie

    solvino cały weekend dla siebie. możesz odpocząć z książką. możesz pójść na spacer. możesz zrobić sobie jakiś dzień piękności, pomalować paznokcie, podciąć grzywkę, cokolwiek. masz tyle mozliwości, więc nie myśl o żadnych ciachach, bo potem będziesz miała wyrzuty sumienia i piękny samotny weekend minie niemile..

    P.S.możesz też zaczytać sie w forum


    Fjording lubię Cię czytać widac, że piszesz szczerze. 5 kg to pierwszy krok. teraz będziesz stawiać dalsze
    a dieta Motiego jest bardzo dobra - według mnie. moja mama ją stosowała i ja też. i daje rezultaty bez zbędnych wyrzeczeń.
    JA

    JOJO waga około 85 kg.

  10. #120
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzień 13 - No, organizm kpi sobie ze mnie dalej, 0,1 kg od wczoraj, równe pięć przez 12 dni - głodówki. Coś złego mnie trafia czytając na forum gazety posty osób, które doszły już do 9-10 kg przez ten sam czas. Jednak przyjmuję do wiadomości, ubolewam, i idę dalej. Wprawdzie waga dwa razy pokazała 0,3 mniej, ale więcej razy 0,1, więc tyle rejestruję. Waga jest świetna (prezent gwiazdkowy od TŻa, na wyraźne zamówienie) i rzadko pokazuje różne wskazania, ale dziś przenosiłam ją trochę z miejsca na miejsce, bo albo kot na nią wchodził przede mną, albo pies wskakiwał dopominając się o spacer.
    Do nocy stukam na klawiaturze, więc muszę zwięźle.

    Solvinku, zobaczysz, parę razy nie tkniesz batona, a mózg się nauczy, że może go nie tknąć i nie płakać wszystkimi komórkami. Co do przyznania się do wagi, to świetna sprawa, fajnie, że mąż Cię wspiera. Mój TŻ domyśla się wagi powyżej 100, może do 110, i tak by mogło być, ale do tego, że w 2 miesiace dobiłam do 120 nie przyznałabym się, bo by się najnormalniej w świecie podłamał . Przyznam mu się do wagi, bo wiem, że będzie mnie znów wspierał, kiedy uwierzy, że potrafię ze sobą walczyć, ale z 10 kg muszę jeszcze zrzucić. No, i dlatego mnie ten nikły spadek wagi troszkę dołuje, bo pod koniec marca ważyłam mniej niż teraz, do jego przylotu zostały 2 tygodnie, więc w tym miesiącu tak czy siak niczego nie zauważy, nawet jeślibym 5 kg więcej "spadła". Za to pod koniec czerwca rezultaty powinny być bardziej widoczne od strony zewnętrznej, i to mnie podtrzymuje na duchu. Chcę do niego polecieć na lato z mniejszym balastem, chcę poczuć się lżej, wyglądać ładniej, no i móc wybierać się z dużą większą chęcią na nasze długie wyprawy w przyrodę, która prawie za jego domem się zaczyna i możliwości wycieczek w górki, lasy, fjordy i jeziora jest bardzo wiele. Tym razem pies leci ze mną i już się nie mogę tego doczekać.
    Słuchaj, Ty nie myśl kochana o głupotach typu żarcie, ale wyleż się w wannie (jeśli jest), zrób peeling kawowy, wysmaruj, obsmaruj, mordkę wypielęgnuj, wybycz się z lekturami fajnymi, na spacer pójdź jeśli lubisz, zrób sobie więc święto lasu dla Solvinka i zobaczysz, jak się świetnie poczujesz. Cokolwiek zjesz, celebruj, małe kąski jedz powoli, owoce jedz nożem i widelcem, bądź dla siebie najlepsza - masz całe 2 dni dla siebie!

    Julcyku, dziękuję, miło mi Szczere wyznania na tym forum traktuję jako autoterapię, wygadanie swoich bólów, jako próbę uporządkowania wszystkich tych myśli na temat swojej otyłości, swoich słabości, bolączek. Dziś rano doszło wreszcie do mnie, że nie walczę wcale z kilogramami, o to, by jeszcze jeden i kolejny zeskoczył ze mnie, ale ze sobą, będę próbować przestawić pękatą główkę na myślenie niepatologiczne na temat jedzenia, będę wreszcie walczyć o to, żeby wyrobić w sobie prawidłowe odruchy względem papu, żeby nauczyć się zwalczać pokusy i umieć się z tego cieszyć. Zrobiłam dopiero pierwszy kroczek na tej drodze, ale zaczynam mieć nadzieję, że z Waszą pomocą uda mi się postawić ich parę więcej.

    A teraz do roboty wracam, niestety, choć upał straszny i chęci brak. Do 23ej się nie odkleję od stołka. Niezbyt to zdrowe i niezbyt mnie to raduje, ale tak do poniedziałku wieczór być musi, poza tym wcisnę jakieś spacerki z piesem na pocieszenie.

Strona 12 z 44 PierwszyPierwszy ... 2 10 11 12 13 14 22 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •