Fraksi to co nas nie zabije to nas wzmocni jesteś dzielna kobieta głowa do góry i gratuluje utrzymania wagi niejedna Pani odbiła by sobie stres, górą słodkości i innego żarełka a ty prosze jak pieknie sobie poradziłas - gratulacje
Fraksi to co nas nie zabije to nas wzmocni jesteś dzielna kobieta głowa do góry i gratuluje utrzymania wagi niejedna Pani odbiła by sobie stres, górą słodkości i innego żarełka a ty prosze jak pieknie sobie poradziłas - gratulacje
Dziękuje wszystkim za słowa otuchy.
Nie za często teraz tu zagladam,ale jakoś nie mogę się pozbierać do kupy.
Teraz juz wiem,że niczego nie da się uratować.Nie da się ocalić tego co już umarło,tylko Bóg ma moc wskrzeszania i może mógłby ożywić tę miłość,tylko po co...
Teraz zaczęła się walka.Walka o dziecko,majątek,o to kto winny,a kto nie...
A ja właśnie teraz mam ochotę zatopić się w żalu i smutku i spaść na samo dno rozpaczy,zaszyć się gdzieś w ciemnym kącie i zapłakać na śmierć.Płakać tak dlugo,żeby poczuć fizyczny wręcz ból i walić głową w to dno mojej rozpaczy.Ale wiecie?Nie można umrzeć od nadmiaru wylanych łez.Siedzę sobie w ubikacji i cichutko płaczę w ręcznik,chociaż mam ochotę wyć i zawodzić.Potem przemywam twarz zimna wodą i idę pomóc synkowi przy lekcjach.A gdy on pyta,czy płakałam,bo takie mam oczka czerwone,ja się uśmiecham i mówię,że to nic,tylko głowa mnie boli.To tylko ból,to minie...
Ja wiem,koniec jest początkiem,tylko,że to właśnie końce są najtrudniejsze.
Boże,daj siłę,bym mogła przez to godnie przejść.Będzie Twoja wola,bo przecież musi być...Chylę głowę przed Tobą pokornie i tylko o jedno proszę,niech ta droga nie będzie zbyt dluga.
Bardzo wszystkich przepraszam,że ja tu tak o moich problemach,a to nie o tym jest forum.Ale z wami się zżyłam i tu nie muszę być tak cholernie dzielna,mogę zdjąć maskę.
I żeby nie być zupełnie na bakier z tematem forum:waga moja nie drgnęła ani w prawo,ani w lewo.Ale przyznam się,że niewiele teraz o tym myślę i dziwi mnie nawet,że mi nie przybyło.Widocznie wyrażenie "nerwy mnie zjadają" ma swój sens.
A to ja i Wiktor.Zdjęcie "komórkowe",więc nie pierwszej jakości.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Fraksi droga moja....jak Wy pieknie na tym zdjeciu wygladacie, chociaz oboje smutni tacy.... Ale wiesz.......we wszystkich tych trudnosciach, problemach w calej wadze tej "chwili" pamietaj, ze masz swojego synka...kogos kto jest tylko Twoj, nalezy do Ciebie i zawsze jest z Toba. Co wiecej....potrzebuje Cie bardziej niz kiedykolwiek wczesniej...i Ty go tez, bo chyba tylko dzieci potrafia tak bezinteresownie przytulic i spojrzec.....
nie napisze ci zebys byla dzielna, bo jestesmy ludzmi i wcale nie musimy byc dzielni, ani isc z usmiechem na twarzy do przodu. Placz jesli musisz plakac, krzycz jesli chcesz krzyczec, nie dus niczego w sobie, a na koniec powiedz sobie NA GLOS, ze Twoje prawdziwe zycie zacznie sie dopiero teraz i bedzie mialo zupelnie inna jakosc.
Fraksi, jakie śliczne zdjęcie! Nawet jeśli Wiktorek wygląda na nim trochę, jakby się miał rozpłakać (słońce mu w oczka świeciło?), i tak jest bardzo ładne. I chociażby na tym zdjęciu widzę kochającą się, oddaną sobie Rodzinę - co z tego, że w tej chwili dwuosobową, ale mającą siebie wzajemnie i to jest najważniejsze.
Kochana, jeszcze kilka razy sobie pewnie popłaczesz, ale to się w końcu skończy i wyjdziesz z tego silniejsza, mądrzejsza i jeszcze bogatsza duchowo.
Mocno trzymam Cię za rękę i przesyłam fale dobrej energii.
strasznie żałuje ze cale to doświadczenie które cie spotyka coraz bardziej brnie w strone z której nie ma szansy na opamiętanie czuje też złośc na tego faceta szczególnie jak patrze na zdjecie , które wkleiłaś widze na nim śliczną kobiete i mądrego chłopczyka - tylko skonczony głupiec chcialby na wlasne zyczenie zniszczyc taki związek.
Niewiele moge zrobic poza zapewnieniem pamięci - badz dzielna i nie znikaj nam gdzies !!
Fraksi, życzę Ci, żeby ten tydzień był lepszy od poprzedniego... a później każdy kolejny coraz lepszy i lepszy i lepszy.
Mocno Cię ściskam
Powiem krótko - trzymaj sie, pozdrawiam Cie i życzę wiele siły w walce o własne JA, uczucia bywają tak skomplikowane w takich wypadkach, - dam Ci jedną radę nigdy nie powstrzymój łez - one oczyszczają naszą duszę...
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 5.09.2006 – 108 kg – BMI 40,15
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
Witaj!
Wiem jakie to trudne w takiej sytuacji ale trzymaj sie dzielnie!!
Zycze duzo pozytywnej energi.
Napewno ten tydzien bedzie lepszy i kazdy nastepny
bedzie rozwiazywal wiele spraw,ktorych teraz nie rozumiesz.
Pozdrawiam i jestem z toba calym sercem!
Fraxi -dzięki za odwiedzinki i miłe słowa
na tym waszym zdięciu tak ładnie wyglądasz i oboje tacy smutni....
dołączam się do życzeń Trini,by z każdym tygodniem było lepiej ,żeby się rany zagoiły i nie doszło do dalszych.
Pozdrawiam i przesyłam buziaczki!!!
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Zakładki