Ninko jak czytam że arbuz jest niedozwolony to stwierdzam że twoja dietka nie jest dla mnie.
Ja bardzo lubię arbuzy
Ninko jak czytam że arbuz jest niedozwolony to stwierdzam że twoja dietka nie jest dla mnie.
Ja bardzo lubię arbuzy
No,no Ninko!Jestem pod wrażeniem twojej wytrwałości!!!
Indeks glikemiczny to jest fajna sprawa,ja nie jestem na SB,ale też staram się stosować niskie ig w kuchni.Tylko ta marchewka i buraczki gotowane,uwieeeelbiam,ale to ich ig...
Bo ja jestem z tych co święcie wierzą w ten indeks i w mechanizmy oddziaływania glukozy na nasz organizm.Ograniczenie produktów o wysokim ig spotyka się w wielu dietach,nie tylko SB.
Co to ja jeszcze miałam...?Aaaaaa!!!Zaraz szukam tej waszej galaretki,co to za cudo jest?
a w temacie żelatyny:
cyt. z:"dobra dieta-dieta niskowęglowodanowa"
A to oznacza,że żelatyna jest białkiem,które nie ma żadnych wartości.Ale twarożek ma i ja chętnie się skuszę,choć coś ostatnio nie ciągnie mnie do żelatyny,jakoś tak mi się z kopytami kojarzy...Na samym dnie tabeli znajduje się jednak produkt pochodzenia zwierzęcego, żelatyna, która jest głównym białkiem rozpuszczalnym kolagenu, pochodzącym z wygotowywanej tkanki łącznej. W żelatynie mamy deficyt aż 5 aminokwasów egzogennych, co jest zjawiskiem niezwykle rzadkim w przyrodzie. Tymczasem wystarczy brak tylko jednego z ośmiu aminokwasów egzogennych, by jakość białka równała się zeru
Fraksi z kopytami?
Z kopytami to mi sie kojarzy wilczy apetyt kiedy to mam wrażenie , ze jestem w stanie pochłonąć konia z tą częscią ciała ( czy kopyta to ciało?).
A tak na powaznie, to deserek jes super. Ja oczywiście troszkę go uprościłam ( nie jestem fanką gotowania i jeśli mogę ograniczam siedzenie w kuchni do minimum). Galaretkę bez cukru rozpuszczam w 350 ml przegotowanej gorącej wody, dodaję słodzik( dużo) , a jak wystygnie ( nie stężeje) dodaję 150 g serka light np. Tosca 3%( albo innego bez grudek) i mieszam widelcem.Wstawiam do lodówki , a potem jem na kolację.
Niestety, moja waga stoi. W ciągu ostatniego tygodnia udalo mi się zgubic ok 300 g. Nie wiem co jest. Powoli zaczynam sie martwić Obawaim sie, ze to moje wieczne odchudzanie przeplatane efektem jojo powoli daje o sobie znać. Teraz pewnie nawet jak spda mi waga, to nie jest to tluszcz tylko mięśnie. Zapewne dlatego, tak szybko wracam do poprzedniej wagi po zaprzestatniu diet niskokalorycznych. Wręcz puchnę w oczach. Co robic?
Witam dziewczynki
Tak na prawdę piszę nie więdząc czy mi się to wyświetli, mam od wczoraj ogromny problem z wejściem na forum. Sprawdzałam dziś kompa nie ma robali, więć naprawdę nie wiem jaka jest przyczyna. Z jednego jestem zadowolona przynajmniej udało mi się zalogować :P
Bella heh ja na lodówie zawiesiłam swoją fotę co by mnie odstraszała Niestety buraczki jak i marchew gotowane mają wysokie IG, ale nie jest powiedziane że nie należy ich wogóle jeść. Są nie wskazane, raz na jakiś czas można. W książce znalazłam nawet przepis z marchewką gotowaną przy I fazie. Z IG chodzi głównie o to aby nie pobudzać organizmu to wydzielania szybkiego insuliny i szybkiego jej spadku (tak ja to rozumiem) jak się mylę proszę o poprawę
Katson dziękuję za odwiedzinki i zapraszam częściej
Beastad prosisz i masz Wagą się nie przejmuj wiem z doświadczenia, że staje i potrafi nieraz stanąć nawet na miesiąc. W pierwszych dniach pozbywamy się nadmiaru wody potem tłuszczu. Z tego co widzę to taka dietka Ci nie służy jutro poszukam na forum, a napewno jest coś o kcl jakie powinnyśmy jesć, zdaje się że Margolka o tym w swoim wątku pisałaJa wiem jedno i to też po sobie, że nie prawdą jest że jak mało jesz chudniesz. Chudniesz jak prawidłowo się odżywiasz, przestrzegasz 5 małych posiłków. Mądrala ze mnie a ostatnio tego nie robię. Nawet jakiś czas temu z Lercią o tym rozmawiałam Przepis na galaretkę podała koleżanka z bloga, prawdę mówiąc nie próbowałam nie przepadam za słodyczami raczej jestem za pizza i piwkiem
Bea 300g kochana to 1,5 kostki smalcu to mało????
Bebe, wszystko w rozsądnych ilościach
Fraksi no własnie mi najbardziej buraczków brakuje uwielbiam je , ale i tak raz na jakis czas sobie zrobię, a co
Ja zaczynam na kolacje właśnie jajkiem albo serkiem białym się raczyć, zapycha porządnie
Kobietko a co u Ciebie?
A u mnie znów zmiana powród do II fazy mam problemy łazienkowe i czy mi to odpowiada czy nie jabłka muszę jesć i polubić na nowo otreby <blleee> z jogurtem da się zjeść
Tak więc dziś było
*jajko na twardo, pomidor
*jabłko
*rybka z warzywkami
*jogurt naturalny z otrebami
*sałatka baza do greckiej( zamiast feta ser buiały chudy)
Buziaki
Trzy razy wklejałam mam dość, może jutro będzie łatwiej i nie będzie się mi nic ciągnąć. Wybaczcie , że Was nie odwiedzam
Znalazłam, to jest zaczerpnieta wypowiedz Margolki
"Tryb glodowy - organizm przyzwyczajony do jedzenia po kilka tysiecy kalorii dziennie, gdy nagle dostaje ich kilkaset przez trzy-cztery tygodnie spala zapasy tkanki tluszczowej (a wiec sie chudnie). Potem zaczyna wpadac w panike (uruchamiaja sie mechanizmy obronne, bo dla organizmu tkanka tluszczowa to skarb) i przestaje spalac, nastawiajac sie na magazynowanie wszystkiego, co sie da zamienic w tluszcz. Po kilku tygodniach diety czlowiek ma najczesciej dosc, wiec zaczyna robic male odstepstwa, zwieksza liczbe kalorii - nawet dwukrotnie. Waga w najlepszym przypadku staje, czasami rosnie. Tryb glodowy uruchamia sie szybciej, i trwa dluzej u tych osob, ktore juz wczesniej fundowaly sobie odchudzanie - zwlaszcza drastyczne. U mnie (odchudzam sie po raz pierwszy) pierwsze oznaki trybu glodowego - zatrzymanie wagi - nastapily dopiero po pol roku mniej wiecej, kiedy bylam chudsza o prawie 20 kg. Ale odchudzalam sie pierwszy raz w zyciu, i w dodatku po kopenhaskiej (13 dni) przeszlam na 1000 i 1200 kcal. Wg dietetykow 1000 kcal to minimalna ilosc kalorii, ktora umozliwia normalny matabolizm. Bo chudniecie to nie jest glodzenie sie, tylko maksymalne rozkrecenie przemiany materii - sluza temu: wlasciwa dieta, jedzenie 5 malych posilkow dziennie, cwiczenia aerobowe, picie duzej ilosci wody, masaze, nawet kosmetyki (choc te to akurat tylko wspomagaja)."
Znów to samo spać nie mogę, macie jakiś cudowny środek
Dochodzę do wniosku że te moje przeboje z forum i komunikatorami to wina mojego netu. Ciągnie się jak krew z nosa
Nie wiem czy mi się uda ale żabę chcę zamienic na mnie . Zmykam popróbować
Ach nie pochwaliłam się weszłam bez problemu w bluzki o numer mniejsze, dziś przymiarka była. Niestety dalej jest to jeden z tych największych rozmiarów jakie można kupić a tak mi się marzy nawet 42 ( no na 50 też bym się nie pogniewała)
Idę próbować zmian i do jutra (ups do dziś) dziewuszki
Ps Chyba udało się
Ninka, ogromne dzięki.
Wiesz, to musi bc prawda. Już tyle razy miałam okazję przekonać się, ze nawet jak zjem mało kalorii, ale zrobię to jednorazowo i to późnym wieczorem to waga nie spada, a wręcz przeciwnie.
Wniosek nasuwa się jeden- najważniejsze to te 5 posiłków i o tym muszę pamietac.
Własnie kończę śniadanko, dopiero potem kawa, może to w jakiś sposób zachęci mnie do porannych posiłków.I jeszcze jeden mały sukcesik. Wczoraj byłam na siłowni. No, może specjalnie się nie wysiliłam, ćwiczyłam niespełna godzinę, ale pot leciał mi po pleckach , czyli nie było najgorzej.
Dziś w końcu mogę przesunąc suwaczek o 1 kg. Długo to trwało- ponad 2 tygodnie No ale nic to, lepsze to niż w górę.
Ninka, jeszcze raz dziękuję, za zmiany w Twojej księdze przepisów i za wsparcie. Jestem Ci naprawdę ogromnie wdzięczna i mam nadzieję, ze i ja kiedyś będę mogła Ci pomóc. Buziaczki i miłej niedzieli.
Beastad,jeszcze chwila i mnie dogonisz....albo ja Ciebie he he.
Buziaki
Na tej wadze skończyłam:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Moje kilogramy wracające:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Witam
Ninka już jestem po obronie stres siada już troszeczkę...
Myślę nad nauką myślenia racjonalnego, i powolutku zaczynam wchodzić w zdrowe odżywianie, choć mam kryzysy ale częściej jestem zwycięzcą...
Oby.
Jutro odbieram Mamcię ze szpitala, więc może we wtorek napiszę więcej.
Trzymam za wszystkich kciuki, nawet dwa.
Pozdrawiam
Kobietka
Zakładki