Strona 211 z 266 PierwszyPierwszy ... 111 161 201 209 210 211 212 213 221 261 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 2,101 do 2,110 z 2659

Wątek: Danikowe zmagania - droga do akceptacji.

  1. #2101
    Awatar Danik
    Danik jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    1,357

    Domyślnie

    Hehehehehe ale mnie rozsmieszylyscie kochane. Nie no co ja mowie, tak sie przestraszylam, ze jeszcze mi kolana drza ze starchu. Dziekuje Wam slonka, wiem, ze bardzo mnie wspieracie i ze chcecie dla mnie dobrze tak samo jak ja dla Was, ale niestety z tym problemem/nalogiem musimy jednak same prowadzic walke. Wczoraj byly jeszcze slodycze, ale dzisiaj juz bylo lepiej. Wiecie, ze waga pokazala mi 87 kg. Ale juz dzisiaj troche ponad 85 kg. Jakies zawirowania. Acha, te 87 kg to bylo wieczorem. Obiecuje, ze nie zmarnuje tego co juz osiagnelam. Nie chce znowu sapac jak lokomotywa i chodzic w powyciaganych "lachach". Poprostu czuje sie dosc pewnie i dlatego moze nie zalezy mi na diecie tak jak powinno. Musze wyposrodkowac swoje odczucia bo jak jestem zbyt pewna siebie to jem nieprzejmujac sie konsekwencjami a jak mam dola i czuje sie do niczego to ... tez jem. Musze znalezc zloty srodek.
    Buziaczki slonka!!!

  2. #2102
    Awatar bike
    bike jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-09-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,424

    Domyślnie



    Witaj Kasieńko

    hehe, właśnie widać jak się nas przestraszyłaś
    musimy popracować nad sztuką perswazji

    a tak poważnie, to jestem jakoś dziwnie spokojna o Ciebie i Twoją dietkę

    o kurcze, właśnie planowalam po śniadaniu iść na spacerek, a tu już lunęło
    łeeee, coś mi ostatnio planowanie zupełnie nie wychodzi
    a jak narazie niezła pompa za oknem
    mam nadzieję, że niedługo minie, bo mam ochotę chociaż na spacerek, skoro na rower nie bardzo mam dziś siłę bo @

    cmok

  3. #2103
    Awatar Danik
    Danik jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    1,357

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez bike
    a tak poważnie, to jestem jakoś dziwnie spokojna o Ciebie i Twoją dietkę
    Beatko wzruszyly mnie Twoje slowa. Dziekuje Ci bardzo za te wiare. Dalo mi to do myslenia.
    Ty masz @ a ja jestem w polowie cyklu i hormonki tez wariuja, ale musze podjac w koncu jakies kroki i zdecydowac w ktora strone chce isc. Wiadomo, ze wiem w ktora, ale nie moge tylko gadac ale zaczac tez cos robic. Wczoraj byla u nas kolezanka z pracy z mezem, wiec upieklam sernik i faworki, oni przyniesli czekoladki a ja bezkarnie to jadlam. Przeraza mnie to, ze z taka latwoscia znowu siegam po slodycze, ze nie ma we mnie tej sily, ktora mialam wczesniej. Chce schudnac, chce aby ciuchy XL wisialy na mnie i na marzeniach sie konczy, ale takie slowa jak Twoje Beatko dodaja mi sily. Wbrew pozorom to nie nagana, ale wlasnie czyjas wiara we mnie, w to, ze potrafie cos osiagnac daje mi sile i motywacje. Nie chce nikogo zawiesc. Pomysle nad tym i wezme sie znowu w garsc. Buziaczki Beatko i dziekuje Ci za te slowa!!!

  4. #2104
    Awatar bike
    bike jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-09-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,424

    Domyślnie



    Kasieńko, słodkich snów

  5. #2105
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Kasiu zostawiam Ci gorąco pozdrowienia na cały tydzień
    my jutro jedziemy na kilka dni w Karkonosze i nas nie bedzie - taki mały urlopik a po powrocie mam nadzieję, ze ruszę z dietą..........
    buziaczki

  6. #2106
    Awatar Danik
    Danik jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    1,357

    Domyślnie

    Nie mam dzisiaj dobrych wiesci. Do wieczora trzymalam sie dobrze a wieczorem poleglam z ciastem i faworkami. Nawet w pracy bylam dzielna jak czestowali slodyczami a w domu jak nikt nie patrzyl to

    Beatko Tobie rowniez slodkich snow.

    Aniu baw sie dobrze. A jednak uda sie Wam wyjechac chociaz na troszke i odpoczac, to bardzo wazne. Mam nadzieje, ze jak podladujesz baterie to i dietka bedzie Ci latwiej szla. Moze razem razniej nam pojdzie. Milego odpoczynku!!!

  7. #2107
    Awatar Danik
    Danik jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    1,357

    Domyślnie

    Znow w pracy bylo dobrze, ale jednak do czasu. Skusilam sie na chrupki w czekoladzie. Skusilam to za malo powiedziane, mialam wziasc tylko kilka sztuk a rzucilam sie na nie jak wyglodniale zwierze. A przeciez jadlam i pierwsze sniadanie i drugie. Na drugie nawet byl deser w postaci owocow z sosem. Sos byl bardzo dobry i ja nie znajac umiaru nalozylam go sobie bardzo duzo, za duzo. Dlaczego nie potrafie sobie odmowic. Spodnie juz mi sie wpijaja tak, ze nie moge oddychac a waga pokazala dzisiaj 86,8 kg! To o 4 kg wiecej niz przed wyjazdem do Polski. 4 kg zmarnowane. Jeszcze wakacje to rozumiem bo nie jezdze do Polski raz na jakis czas, zeby sobie tam odmawiac przyjemnosci, ale teraz, tutaj?? Na sama mysl o tym, ze musze sobie zaczac odmawiac, musze sie zaczac pilnowac rodzi sie we mnie sprzeciw, bunt i panicznie sie przed tym bronie a przeciez to dla mojego dobra, tylko i wylacznie.
    Wieczorem dostalam takiego dola, ze jestem do niczego, ze rozplakalam sie mezowi i wygadywalam jakies glupoty jaka to ja jestem do niczego. Nawet nie glupoty bo ja naprawde tak uwazam. No moze nie przez caly czas, ale mam takie momenty, napady. Wtedy poszlo juz wszystko, no prawie wszystko co bylo w domu slodkiego czyli cukierki czekoladowe z nadzieniem mietowym i lody czekoladowe. Drugi dzien diety i jeszcze wieksza klapa niz wczoraj a waga idzie w gore. Musze nad soba popracowac i nie pisze tu tylko o diecie. Dieta jest tylko konsekwencja tego co dzieje sie w moim zyciu, tak niepoukladanym. Chaos, chaos i jeszcze raz chaos a odzwierciedlenie tego mam w dzisiejszym dniu. Leczenie trzeba zaczac od srodka. Kazdy ma jakas tajemnice i z pozoru normalni wydajacy sie nam szczesliwi ludzie topia smutki w sobie tylko wlasciwy sposob. Ja swoje smutki topie w jedzeniu zwlaszcza slodyczy. Te chwile rozkoszy, te momenty szczescia kiedy w ustach rozplywa sie slodziutka czekoladka tylko z pozoru daja mi ukojenie. Po rozpuszczeniu sie smaku slodyczy wraca to co probowalam zagluszyc, pustka, tesknota, niespelnienie. Gdybym tylko wiedziala co tak probuje zagluszyc, co probuje stlumic, jaki smutek. Ktos pomysli: kilka kilogramow nadwagi, tez mi problem, ale to nie chodzi o te kilogramy. Te kilogramy sa tylko symbolem czegos co tak naprawde mnie boli. Oznaka tego, ze cos jest nie w porzadku. Nosze je aby mi przypominaly, ze problem istnieje, ze go ukrylam ale nie rozwiazalam. Gdzies gleboko schowany uwiera mnie jak uwieraja mnie faldy tluszczu ktore nosze na sobie. Czesto slyszy sie, ze wlasnie te kilogramy sa nasza tarcza obronna, naszym murem, ktory nie dopuszcza do nas innych jakbysmy bali sie, ze ktos odkryje nasza tajemnice, ze wyciagnie je na swiatlo dzienne a wcale nie jestesmy przekonani o tym czy tego wlasnie chcemy. Taka hustawka, z jednej strony chcemy rozwiazac problem, osiagnac spokoj ducha a z drugiej boimy sie konfrontacji, boimy sie czy podolamy temu co odkryjemy.




    Napisalam to wszystko i juz mi lepiej. Wyrzucilam z siebie smutek tak dlugo gromadzony. Teraz bedzie lepiej, do nastepnego razu. Dlaczego tak to zostawie, dlaczego nic z tym nie zrobie?? To tak jak z chorym zebem, gdy boli obiecujemy, ze go wyleczymy a gdy tylko bol ustapi zapominamy o nim i cieszymy sie, ze juz nie sprawia nam problemow. Pozorny spokoj. Spokoj przed burza. A w srodku zachodza zmiany, bolesne zmiany toczace nas. Czasami te zmiany sa konieczne. Rozwijamy sie, dojrzewamy, ale musza one miec zdrowe podloze. Bol, smutek sa wpisane w nasze zycie jak radosc i zadowolenie. Bez nich nie odroznialibysmy kiedy jestesmy szczeliwi a kiedy smutni. To tak jak zlo i dobro. Zlo rodzi sie z dobra, ale wtedy umiemy sobie z nim poradzic, tak jak ze smutkiem ktory zrodzi sie ze szczescia, ale co gdy zlo rodzi sie ze zla a smutek ze smutku, niespelnienia. Gdzie szukac sily, ktora pomoze nam sobie z tym wszystkim poradzic, gdzie szukac wsparcia, podstaw gdy nie ma podloza, nie mozna sie odbic ani nawet stanac bo wszystko sie pod nami chwieje, nie mozemy ustac bo nie mamy zaplecza, moralnego wsparcia, byc moze nigdy go nie mielismy lub bylo to tak dawno, ze o tym nie pamietamy. Jak mamy go stworzyc i czy to w ogole mozliwe?? Wierze, ze tak tylko trzeba najpierw zejsc na dno, znalezc te podstawe twarda, stabilna i na niej zbudowac siebie, od nowa. Silnego, pewnego siebie, niechwiejnego, wierzacego w siebie i w swoje sily. Trzeba odnalezc w sobie na nowo podstawy zalet a pozniej samo sie wszystko potoczy i jedna zaleta bedzie przyciagala nastepna i nastepna na zasadzie magnesu. Juz nie chce przyciagac tylko te zle. Tylko trzeba zyc w zgodzie z soba. Nie godzic sie na zycie na pol gwizdka. Nie uchylac sie przed odpowiedzialnoscia, obowiazkami bo tak latwiej, wygodniej a pozniej placz, ze sie zyje za szyba, na niby. Niby nie ma smutkow, tragedii, ale nie ma tez radosci, tego szczescia w pelni a jest depresja i pustka o ktorej przypominamy sobie w momentach kiedy chcemy od zycia czegos wiecej, czegos glebszego. Kiedy schodzimy pod poziom tego pozornego szczescia, docieramy pod powierzchnie i stwierdzamy, ze tam nie ma nic wartosciowego, nie ma zycia, za to jest czarna smolista substancja w ktorej topi sie wszystko co przezylismy, bo przezylismy to na niby. Nie ma to zadnego znaczenia ani dla nas, ani dla nikogo innego. W ten sposob nie zostawiamy po sobie nic i stajemy sie niczym i tak sie tez czujemy. A do dna jest tak daleko, do dna gdzie znajduje sie nadzieja, ze rezygnujemy z podjecia sie tego wyzwania aby tam dotrzec, rezygnujemy z walki o swoje dobro. Wybieramy pozory. Wybieramy pozorny spokoj i zycie na niby. Wybieramy lizaka w papierku. Nie mozemy pozwolic aby pozory zycia, pozory szczescia i istnienia przykryly to co jest pod, aby sprawily, ze o tym zapominamy i nie zajmujemy sie tym co wiecej rezygnujemy z odnalezeinia siebie i prawdziwego zycia, naszego zycia, sensu istnienia, z wyruszenia po to co jest dla nas najwazniejsze, naszego jestestwa. Nie zapominajmy o chorym, psujacym sie zebie. Nie zadawalajmy sie czyms co z pozoru wydaje sie czyms dobrym. To uluda. Zaryzykujmy, zawalczmy o siebie i ruszmy w droge do glebszych pokladow siebie. Wzruszmy je tak jak wzrusza sie ziemie, aby byla bardziej zyzna. Gdy wychylimy na swiatlo dzienne to co nas tak uwieralo, ono tylko pomoze, osuszy to co tyle gnilo i sie psulo, usunie bakterie toczace nas, nasze rany. Przyjrzenie sie problemom nie musi oznaczac rozpaczy, moze oznaczac zrozumienie, ukojenie, spokoj, i w rezultacie szczescie, rozwiazanie problemow badz zaakceptowanie ich i pogodzenie sie.

  8. #2108
    Awatar katson
    katson jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-01-2005
    Posty
    514

    Domyślnie

    KASIENKO JAK CZYTALAM TWOJ WPIS,MYSLALAM ,ZE PISZESZ O MNIE SZKODA TYLKO ,ZE TRWALEGO LEKARSTWA JESZCZE NIE ZNALAZLAM I WYJSCIA Z TEGO OBJADANIA SIE.SA MOMENTY ,ZE MYSLE ,ZE JUZ TERAZ TO WIEM ,JAK MAM POSTEPOWAC,ALE PRZYJDZIE MOMENT(NOWY PROBLEM,PRZYPOMNIENE STAREGO PROBLEMU) I JUZ ZACZYNAM ROBIC BLAD PO BLEDZIE I WSZYSTKO NAD CZYM PRACOWALAM, CIEZKO NISZCZE W KROTKIM CZASIE A POZNIEJ PLACZE.W DOMU MYSLA CHYBA ,ZE JESTEM WARIATKA
    POZDRAWIAM KASIENKO I MAM NADZIEJE ,ZE POCZUJESZ SIE W KROTCE LEPIEJ.4 KG TO NIE TAK DUZO.JA WAZE 10 KG WIECEJ NIZ MOJ SUWACZEK POKAZYWAL. ,A TU WIOSNA JUZ NIEDLUGO SCHUDLAM KIEDYS -40 KG A TERAZ + 10 NIE WYGLADA ZA DOBRZE I JAK SIE NIE OBUDZE ZE SNU ZIMOWEGO BEDZIE ZLE

  9. #2109
    Awatar lili213
    lili213 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2005
    Mieszka w
    Częstochowa
    Posty
    1,722

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Danik
    trzeba najpierw zejsc na dno, znalezc te podstawe twarda, stabilna i na niej zbudowac siebie, od nowa. Silnego, pewnego siebie, niechwiejnego, wierzacego w siebie i w swoje sily. Trzeba odnalezc w sobie na nowo podstawy zalet a pozniej samo sie wszystko potoczy i jedna zaleta bedzie przyciagala nastepna i nastepna na zasadzie magnesu. Tylko trzeba zyc w zgodzie z soba. Nie godzic sie na zycie na pol gwizdka. Nie uchylac sie przed odpowiedzialnoscia, obowiazkami bo tak latwiej, wygodniej a pozniej placz, ze sie zyje za szyba, na niby. Niby nie ma smutkow, tragedii, ale nie ma tez radosci, tego szczescia w pelni a jest depresja i pustka o ktorej przypominamy sobie w momentach kiedy chcemy od zycia czegos wiecej, czegos glebszego.
    Absolutnie i całkowicie się z tym zgadzam. Często mam podobne problemy sama ze sobą, chciałabym się cieszyć życiem w pełni, a ciągle coś stoi na przeszkodzie. I często sobie obiecuję, że teraz to już będzie inaczej, tym razem już na pewno... Teraz też jestem na etapie postanawiania. I, co zabawne, wierzę, że może wreszcie się uda!

    Kasiu, życzę Ci dużo siły. Jesteś zbyt mądra, żeby teraz polec, poddać się w tej walce - z problemami czy ze słodkościami. Nie warto, skarbie! Musisz to sobie poukładać sama, po swojemu i wierzę, że dasz radę. Trzymam kciuki!!
    Biegam

    Jestem tutaj: Zapiski Lili.


  10. #2110
    Awatar lili213
    lili213 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2005
    Mieszka w
    Częstochowa
    Posty
    1,722

    Domyślnie

    Kasiu, gdzie jesteś? Co u Ciebie? Wszystko w porządku?

    Całuję, miłego dnia!
    Biegam

    Jestem tutaj: Zapiski Lili.


Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •