Też wcale nie jest mi łatwiej, niż za pierwszym razem. Do dziś wydawało mi się, że wręcz trudniej, ale dziś sobie do ćwiczeń muzyczkę włączyłam i... to naprawdę robi sporą różnicę, jakoś tak szybciej te powtórzenia mijają, bo człowiek mniej o nich myśli (poza odruchowym liczeniem sekund, ale takim bez udziału świadomości).
W każdym razie pierwszy tydzień zaliczony. A u Was? To co, Biglady, dołączasz dzisiaj? Tylko do ćwiczeń ten kaloryfer zdejmij, bo tak rzucać się od razu na ćwiczenia z takim obciążeniem to trochę zbyt ambitnie
Uściski
Zakładki