Trzymaj się Kochana Polly!!!
Przesyłam moc buziaków!!!!!!!!
Trzymaj się Kochana Polly!!!
Przesyłam moc buziaków!!!!!!!!
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Agniesiu dzieki jeszcze raz U mnie juz całkiem dobrze,a dzis wręcz mam świetny humor.Po pierwsze udało mi się dziś załatwić prawie niemożliwą sprawę,po drugie wreszcie kupiłam bratu prezent ,a po trzecie stanęłam dziś (znowu nadprogramowo) na waga i pokazała 72,5kg A stanełam na nia,bo byłam zła na siebie za wczoraj...bo wczoraj zjadłam do końca ta czekoladę,której wcześniej się oparłam Ale miałam wczoraj taki napad,że nie dało rady...juz dawno nie byłam taka głodna i nie był to głód na słodycze..po prostu nie dostarczyłam organizmowi odpowiedniej dawki pożywienia w trakcie dnia i on sie tylko upomniał o swoje.Wogóle ostatnio doszłam do wniosku,że nie wychodzi ma ta 2 faza SB,jem za mało,bo boję sie tych węglowodanów,poza tym jak coś zjem z nowego jadłospisu jest to dla mnie strasznie słodkie Podliczyłam tez kalorie i niestety nie dostarczam odpowoedniej ilości,oczywiście staram się póżniej dociągnąć do jakiegos w miarę rozsądnego pułapu,ale kończy się to np ta czekoladą
Więc postanowiłam troche zmodyfikować moją dietę i połaczyc SB z 1000,choc wolałabym byc na 1200kcal,ale przy dozwolonych produktach w 2 fazie będzie mi troszke trudniej.Wiem,że na pewno wykluczam jabłka,które wcześniej jadłam kilogramami,gruszki(za słodkie) ,jogurty owocowe(chyba,ze maślanka)i papryka.Te produkty mi nie służą i mogę się bez nich obejść.
Od jutra zaczynam testowac nowy plan,ale jak nie będzie działał będę musiała dalej szukać....wiem jedno nie chcę za szybko,bo nie odchudzam się dla wyniku tylko dla lepszego samopoczucia.W sobote oficjalne ważenie i mam nadzieje,że jednak przesune suwaczek na 72 To będzie druga okragła liczba....jush 10kg mniej....ale to dopiero w sobotę
oficjalnie jest 74 i tej wersji będe się trzymać
Pozdrawiam
ehh.. te węgle... mnie one zgubiły, wiem doskonale, że nabiłam sobie tyle kilosków dzięki (?) nim... codziennie chlebusie, ziemniaczki, bułeczki i ciasteczka....aż jestem na nie teraz zła i muszę to wykorzystać, by się przekonać, jak organizm będzie się czuł bez nich.. jeśli dobrze, to będę wiedziała, że .. nie samym chlebem człowiek żyje....
ale i miłością... ehh. tego kaszmirowa spokojnie nie mogłam doczytać i nie doczytałam.. może kiedyś... jak pomyślałam o mężu... oh, nawet nie wiem, jak współczuć tej dziewczynie....
No to dziewczynki nawaliłam wczoraj bez zupełnych oporów(no może z malutkimi pożarłąm całą czekoladę z orzechami ) nie byla tak dobra jak zawsze,ale nie chciałampoprzestać na kawałku,właściwie to chciałam się przekonać czy potrafię jeszcze jeść tak jak wcześniej....i o zgrozo...potrafię Jestem na siebie taka zła,że nic mnie te moje dietowanie nie nauczyło....no ale to było wczoraj...a dzis zaczynam od nowa....eeee właściwie to kontynuuje dalej...w końcu po jednym czy 2 dniach nie można aż tak dużo przytyć No więc od dzisiaj 2 faza SB z małymi modyfikacjami...musi się udać
Magpru ja też nie doczytałam do końca...ale mam zamiar od czasu do czasu tam zaglądać....czasami potrzebne jest takie kaszmirowo
Znam ten ból
Ma być 1 kosteczka a jest cała tabliczka
Dlatego lepiej nie jeść nawet tej jednej
Nie martw się kryzysy sie zdażają
A teraz dalej biegnij do przodu
Witaj Polly
Ze zjadlas to trudno nie zmienisz tego ale dobrze ze sie nie zlamalas bo juz tyle ladnych kg Ci polecialo ...serdecznie gratuluje
no i wpadłam w ciąg...tak tak taki jak np. w uzaleznieniu alkoholowym wiem co mówię,bo juz wiele razy widziałam do czego człowiek jest zdolny w takim stanie... no więc zaczęło się i nie wiem kiedy sie skończy wkurza mnie to,bo nawet za bardzo z tym nie walczę..wyjmuje kolejną czekoladę i wchłaniam....najgorsze jest to,że do poludnia idzie mi dobrze...dietka obowiązuje i nagle w jednym momencie nie moge powiedziec stop nie wiem juz co mam robić...tak dobrze mi szło przez te 2 tygodnie,a teraz nagle taka załamka...nie mam zadnych powodów,żeby zajadać problemy...jestem ostatnio troche zestresowana,ale ja jem dla samego jedzenia,bo np mam taką ochotę,a właściwie to nie wiem dlaczego.Z nudów?Siedzę sama w pokoju i jedynym moim przyjacielem jest komputer i to forum,brakuje mi motywacji....a przecież jescze nie doszłam do celu nie rozumiem dlaczego tak się dzieje...przecież nie mogę zawalić teraz gdy juz tyle osiagnełam...a niedługo miało być 10 kg mniej...ohhhh jaki człowiek potrafi byc głupi
Sunrise i Kasiu dzieki za wsparcie...bardzo duzo dla mnie znaczy
Kochana, jeśli chodzi o słodycze, to ja już na szczęście przejrzałam siebie - mam to samo-jak jest czekolada, to NIGDY nie udaje się poprzestać na jednej kostce, czy jednej delicji , jednym ciasteczku... niestety - wiem, że jak nie zacznę tego jeść, to mogę przemóc tą pokusę, ale jak zacznę.. to koniec.. dlatego bezwarunkowo postanowiłam nic nie zaczynać, nawet jak leży na stole, a w zamian mieć zamiennik w postaci suszonych owoców na przykład - tego tak się nie pożera w wielkich ilościach...
dopóki nie poczuję, że jedna kostka wystarczy, nie będę zaczynać - jedyna czekolada, którą mogę zjeść kostkę, to gorzka...
Zakładki