"The magical mystery tour is coming to take you away
Coming to take you away"
No i proszę państwa zaczynam...a raczej kontunuuję moja walkę z kiloskami.
Najsampierw może się przedstawię A więc mam na imię Polly9 (tak sieciowo),mam 23 lata ,170cm i obecnie 74 kg żywej wagi (było na początku diety 82 )
Namówiona,a właściwie przyparta do muru zakładam ten wątek,bo może uzależnienie od forum jest lepsze od słodyczy...hmmmm...na pewno mniej kaloryczne
Moje problemy z waga zaczęły się...nie pamiętam,ale przyszłam na świat jako ponad 4kg dziecko(a właściwie to mnie na niego wyciągnęli )no i tak sobie rosłam,zjadałam wszystkie posiłki w domu i w przedszkolu,jestem raczej domatorka i jak to mówi moja mamuś uwielbiam siedzieć w papierach(czyt. cos pisać,czytać lub słuchać muzyki).Z ta muzyka to było małe przekleństwo,bo ja jestem uzależniona na maksa i takie codzienne polegiwanki doprowadziły na spółkę z nadmiernym obiadaniem się do wzrostu wagi Potam przyszedł czas na LO i tam jakoś nie zależało mi nadal na moim wyglądzie(czarne ciuchy i te sprawy),ale w 3 klasie otrząsnęłam się i postanowiłam schudnąć.Udało się dzięki diecie 1000 kcal i dużej ilości sportu
Ale zaraz po tym przyszła matura i na studia wróciłam już po jo-jo
I tak sobie żyłam z moimi kg,zawsze sobie powtarzałam,żę jest mi tak dobrze,a jeśli bęzie mi żle to przecież już raz mi sie udało to uda się znowu...nic bardziej mylnego
Było dużo prób i zawsze to co gubiłam odzyskiwałam z nawiązką...
Pół roku temu wyjechałam z Polski na studia i przed wyjazdem obżerałam się wmawiając sobie,że jak wyjade to nie będę już się tak obżerać i że wrócę odchudzona...
I wyjechałam...ale dieta jakby gdzieś się zpodziała.Ponad 2 miesiące zajadałam tęsknotę słodyczami... i nagle sobie przypomniałam,że miałam wrócić jako szczupła osoba.
13 maja zaczęłam Po miesiącu diety 1000kcal jednak się poddałam Na szczęści waga się nie zmieniła,ale ja postanowiłam zmienić siebie...od tygodnia jetsem na diecie SB,zmieniam nawyki żywieniowe i juz są efekty,jutro zaczynam je zwiększać poprzez ćwiczenia(teraz juz nie ma wymówki,żę muszę się uczyć )
Zaczynam odchudzanie jawnie i nie w ukryciu I juz widzę,żę zaczynam się rozpisywać
Jeżeli macie ochote przyłączyc sie do mojej magicznej podróży...ZAPRASZAM
I na koniec podziękowanka dla Sioolki-dzięki za wsparcie
Zakładki