-
a to tylko pozazdrościć za dużych ubrań... ja nie mam jeszcze tego problemu, a chciałabym
-
wiecie co?... rozśmieszyła mnie dziś koleżanka, która stwierdziła, że nie powinnam tyle jeździc na rowerze, bo będe miała wielkie umięśnione łydki
zabawne doprawdy... bo chyba brzydszych od tłustych łydek to nie ma
a posiadanie umięśnionych wcale by mi nie przeszkadzało
-
Glimmy witaj,,przekaz kolezance niech sie puknie,,ja kilka mies jezdzilam co najmiej po gozinie,,,i nie widze zeby moje lydddddki byly wieeeelkie i umiesnione,,,,niech sama moze przetstuje,,ja ustawialam maly opor,,wiec miesnie moze jakies sie wyrobily..ale nie na ksztalt arniego heheh,,,nie sluchaj jej,,,rob swoje buziakiiiiiiii
-
glimmy: na jakim rowerki jeżdzisz stacjonarnym czy takim normalnym w plenerze??
Także przyłącza sie do innych głosów pełnych podziwu dla Ciebie za optymizm i mnóstwo energii - dalej stawiasz sobie ten mocno wyśrubowany 8 tygodniowy cel czy juz go modyfikujesz??
Pozdrawiam
-
Glimmy gratuluję
Co do łydek to ja mam wielkie i umięśnione nie od rowerka, a w spadku po tacie , i myślę, że koleżanka powinna się rzeczywiście mocno puknąć w główke. Żeby wyrobić sobie mięśnie potrzeba mnóstwo pracy i to z duzym obciążeniem. Ale po co ja to mówię, przeciez wy to wszystko wiecie
PS. A jako właścicielka dużych wielkich łydek, mogę tylko powiedzieć, ze da się z nimi żyć
-
Przesyłam pozdrowienia
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
-
witam Was serdecznie w ten piękny letni dzień
gosiu już koleżance powiedziałam, że plecie... jeżdżenie na rowerze sprawia mi taką przyjemność że na pewno z tego nie zrezygnuję, a myslę że to dobry sposób na wyszczuplenie nóg.
Kardloz, posiadam rowerek stacjonarny w pokoju, ale stoi i się kurzy , bo ja szosuje sobie rowerkiem górskim, bo w takie piękne lato aż żal serce by ściskał gdyby jeździć w domu i nie wykorzystać okolicznych wsi do tego... upajam się polami, łąkami, drzewami, rzeką... jedną mijam w ciągu mojej 20km trasy
A wczoraj zrobiłam postępy... bo po obiadku, tradycyjnie godzina rowerku... jeść kolacji mi się już nie chciało... ale ktoś z rodzinki kupił coca colę i postawił na stole, przed moim nosem...wrr... cola to uzależnienie, takie jak chipsy,wszystko inne może nie istnieć, temu się nie opre... więc wypiłam dwie szklanki coli, tak mi rozepchalo brzuch że czułam się jak baniak (bo ostanio piłam tylko niegazowaną wodę)... gdybym się nie napia to chyba język by mi uciekł do Afryki ... a postępem w moim dzialaniu było to że postanowiłam za wszelką cenę spalić tą colę... więc dawaj spowrotem na rower... jeszcze 6km ... wtedy dopiero dobrze się poczułam
annaise ja też mam duże łydki, ale coraz bardziej je lubię bo stają się jędrniejsze i takie zgrabniejsze (może to tylko ja widze oczyma duszy swojej, nie wiem )
Takija dziękuje za pozdrowionka...wziełaś się za ćwiczenia?
-
Zapomniałam dopisać- Kardloz- nie już się tak nie spieszę, zmodyfikowałam plan:
chcę schudnąć 20kg do 24 września , zobaczymy ie się uda...pozostało 7,5 tygodnia...a zaraz 5 kg za mną bo wskazówka wagi już jest łaskawa się przechylać w lewo
-
a ta cola to tak zwykła czy light? bo jak zwykła to takie 2 szklanki to z 250 kcal jak nic - ja też uwielbiam cole kiedys zdarzalo mi sie wypijac wieczorem nawet z 2 litry. Ale odkad jestem na diecie nietkne normalnej coli - jesli juz to light ale tej malutko bo mi apspartan zwyczajnie nie smakuje.
2,6 kg na tydzien przez 7,5 tygodnia - możliwe ale wydaje mi sie że bardzo trudne do zrealizowania - Ja bym nie dał rady - jesli dla Ciebie to takie ważne to zycze Ci zeby Ci sie udało
-
niestety cola była normalna, słodzona do bólu
co do light, to się zgadzam, asparatan jest be... do niej już mnie tak nie ciągnie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki