Na spaghetti to ja mam takiego hopla, że 300 km dalej będzie a poczujęZamieszczone przez bianca6
Na spaghetti to ja mam takiego hopla, że 300 km dalej będzie a poczujęZamieszczone przez bianca6
Chyba przestanę zaglądać na forum - tym opisem pizzy (salami, podwójny ser!!!) zrobiliście mi straszną krzywdę, dobrze, że u mnie na osiedlu nie kupi się mini pizzy Ale i tak poczułam, że jestem bardzo, bardzo głodna... Słodyczom się oparłam, rozdałam bliskim, a konkretne jedzonko nadal mocno kusi. Szczęście, że w lodówce same zdrowe rzeczy, a mnie nie chce się ruszać na zakupy i zadowolę się grahamką z jajkiem i odrobiną majonezu Pozdrawiam serdecznie!
Strasznie smacznie zrobiło sie na watki)Pizza to jest super wynalazek tylko dlaczego ma az tyle kalorii??Ja mam ulubiona która jadam od lat i pewnie dlatego waże tyle ile ważę.
Odnotowuje nową wage: 135.6 i zmieniam suwaczek.
No i gratulujemy i bardzo się cieszymy Pomyśl, że jeżeli Twoje odchudzanie potraktować jako 20 kroków do celu (po 3,4 kg każdy) to zrobiłaś już ten pierwszy. Najtrudniejszy Będzie dobrze !Zamieszczone przez olbrzymka
No niestety, co lepsze wynalazki kulinarne są zabójcze
Gratulacje! Kro po kroczku aż dojdziesz do celu. Buziaki
Z ostatnią kartką kalendarza zerwij wszystkie złe nastroje, zapomnij o wszystkich nieudanych dniach przekreśl niewarte w pamięci chwile i wejdź w Nowy Rok jak w nowej sukni wchodzi się na najwspanialszy bal świata
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Olbrzymko witaj
Jak Ci idzie w nowym roku ? Odezwij się bo zamilkłaś groźnie
Wróciłam wagowo do punktu wyjścia i to błyskawicznie.Co sie stało??? Moja słaba jak sie okazało wola w polączniu z ogromnym stresem i nerwówka.W pracy szykowały sie zwolnienia.Atmosfera była gesta, nie wiadomo było kto pierwszy pójdzie do ostrzału.Ja pierwsza " pyskata" czułam że nadchodzi mój koniec.Przez dwa tygodnie chodziłam jak struta i zajadałam stresy.Nie pomogła herbatka z melisy ani inne środki wyciszajace nerwy, ziołowe oczywiscie bo ogłupiaczy nie stosuje.
To co napisałam to jest wyjasnienie( a nie usprawiedliwienie) mojej nieobecnosci i przybytku wagowego.
Zaczynam wszystko od nowa.Ehhhh ja chyba jestem dietetrycznie niereformowalna
Sytuacja na dzień dzisiejszy: od srody znów wskoczyłam na 1500 kal-czyli udało mi się wrócic do dietki.dzis odwazyłam się stanąc na wage-smutny wyswietlił mi sie widok.
Cięzko jest pisac o swoich porażkach.Niby sukcesem było to że w pracy zostałam ale bardziej boli mnie te 140 kilo na liczniku niz cieszy pozostanie w pracy.
Najważniejsze, że wróciłaś. Musisz jeszcze nauczyć się kontrolować i nie poddawać stresom...ja wiem, że łatwo powiedzieć - mnie samemu zajęło to kupę czasu ale wiem, że to możliwe Powodzenia !
Olbrzymko najważniejsze ,że wróciłaś .
To pierwszy krok do sukcesu.
Trzymam za ciebie kciuki ,każdy ma wzloty i upadki
Pozdrawiam niedzielnie .
Zakładki