Dzisiaj zaczelam wzglednie. Sniadanko to kromka mala chleba razowego z serem zoltym ale cienki plasterek i 3 plasty pomidora - w sumie 250 kcal. Teraz juz jestem po lunchu na ktory skladal sie jogurt z platkami (200 kcal) i jablko 50 kcal. Czyli do godziny 13 pochlonelam 500 kcal rowniutko.
Teraz mam dylemat z obiadkiem ale pewnie dopiero kolacyjke zjem dzisiaj bo wiem ze nie uda mi sie zerwac z pracy o ludzkiej porze i jak dotre to juz grubo po 18 bedzie.
Planuje wiec: jajecznice z jednego jajka i jednego bialka cop daje rowno 100 kcal wiec dodam jeszcze troche cebuli i bedzie ok. 110 kcal. Do tego dojdzie serek wiejski lekki - 120 kcal. Weglowodanow nie chce zbyt duzo ladowac bo bedzie juz pozno.
Mysle ze dobrym rozwiazaniem byloby wzgogacenie tego balaganu o cos jeszcze .....
Tylko jakos brakuje pomyslu