Dzien zaczał sie dobrze a konczy fatalnie. Chyba jestem chora, najgorsze jest to że zawsze jak łapie mnie przeziebienie mam wielki apetyt. mma nadzieje, ze jutro bedzie juz dobrze. Zjedzone kalorie 960 udało mi sie zmiescic. Teraz pije cherbate z cytryną i miodem ale tylko ze wzgledu na ból gardła.

Oprócz bułki w pracy, na obiad był ryz z warzywami, na kolację sałata z białym serem.

Jesli chodzi o ćwiczenia to była tragedia aby sie przemóc i ćwiczyć. Ale udało sie - godzinka na rowerze.

A jak u was?