Wątek: MVR kontra otyłość.

Ale Wam fajnie dziewczyny że planujecie spotkanie.Na tych forach chyba nie ma nikogo co mieszka kołomnie.Albo ja nie trafiłam.

Niedzielne 2 egzaminy poszły mi bardzo dobrze (ja tak uważam) ale niewiadomo co facet postawi.

Może rozczaruję Was, ale dziś nie idę na basen - zacznę jutro lub w środę. Dlaczego? Jutro mam ostatni egzamin i termin oddania prezentacji na zaliczenie, a jestem jeszcze w lesie i z nauką i z prezentacją. No i.. nie mam pieniędzy, a brakuje mi czepka i klapek.
Za to zaraz lecę na vacu line i to chyba na piechotkę (3-3,5kmx2), o ile się wyrobię.

Weszłam dziś po 1 śniadaniu (musli+mleko) na wagę a tam jak byk 110kg, aczkolwiek.. jakoś trudno mi w to uwierzyć. Niebawem kupię sobie elektryczną to się będę ważyła co tydzień. ;}

Renatko, sprawdziłam sobie na mapce gdzie mieszkasz - faktycznie daleko, a szkoda wielka. Mam nadzieję, że egzaminator podzieli Twoje zdanie ;-)

Zmykam się pomęczyć. ;-)

Hm, mam pytanie. Czy któraś z Was wie może ile kcal mają kluski na parze zwane czasami pampuchami (bez żadnych dodatków)? ;-)

hej mvr
ojj.. ja tez mam opory wizualne.. ale wlasnie dziewcyzna z forum ktorej napisalam ze ja podziwiam ze chodzi nabasen i sie nie wstydzi mnie zmotywowoala.. bo i tak wszycy widza ze jestesmy duze.. a jest jeden sposob by to zmienic.. potem bedziemy motylami.. (wiem ze jest 1000 argumentow przeciw powkazywaniu sie stroju.. ale to dla naszego dobra..)
jesli masz w okolicy tak bosko wspaniale tani basen!!! to smigaj!!! badz twarda.. szybko w recznik.. do wody.. i wszystkie miesnie zasowaja..
co do mnie.. to w jeleniej gorze sa baseny.. ale wyobarz sobie ze bilet w jedna strone kosztuje 6,20.. i nie ma czegos takiego jak bilety ulgowe.. poniewaz jestem na ostatnim sem i mam tylko dyplom do napisania to nie mam juz miesiecznego (ktory kosztowal 100zl) ogolniel.. basen poza karpaczem kosztowalby mni tyle co w karpaczu.. bo tutaj nawet pks jest chyba ze zlota...

idz na basen..
mowie Ci.. na Twoim miejscu.. za taka cene.. ja naprawde bym sie nie wachala..
acha.. i uwierz mi.. ja mam beben wielki jakbym byla w 8 miesiacu.. w pasie mam ok 110 czy jakos tak.. juz nie pamietam.. ale ciesze sie ze tegop tak nie widac

acha.. totalna swiania jestem
powodzenia na egzaminie!!!!
widze ze Twoja nuaka bywa jak moja .. zaczynam tuz przed.. co dziwniejsze wszyscy zawsez mysla ze jestem obryta na maxa.. zwlaszcza ze dojerzdzam do szkoly z kserowkami w rekach.. z tym ze zazwyczaj niedawnos ie do tych moich rak dostaly

zlam dlugopis

Dobrze, dobrze, pójdę na ten basen! W środę - obiecuję. Jutro pewnie będę się uczyła od rana, więc nie wyrobię. W ogóle to przewidziałam, że się będę migać od tego pływania, więc za wczasu powiedziałam koleżance, która przyjeżdża w piątek, że będziemy chodziły na basen, wiec KONIECZNIE musi wziąć kostium. Ech, do czego to doszło, żebym musiała samą siebie przechytrzać, hehe.
Dla odmiany mój bliźniak obwieścił, że jak przyjedzie w marcu to skontroluje czy mam karnety na basen.. ;-P

Faktycznie, nie opłaca Ci się jeździć do innego miasta, trudno, odżałuj już na ten miejscowy basen, ja w sumie teraz też miesięcznie będę wydawała 300pln na vacu i basen, ale przynajmniej nie przejem ;-D

Hm, nigdy bym nie powiedziała, że masz 110cm w pasie! SERIO!

Co do egzaminu to huh.. nie zakładam, że mogłabym go zdać. Chwilowo moim problemem jest prezentacja we flashu, do której zabieram się od kilku dni i dosłownie NIC nie zrobiłam, a jak jutro nie oddam to.. brr. ;-P Widać lubię dreszczyk emocji. Studiujemy baaaardzo podobnie, ze mnie też robią jakąś mega obkutą, a ja dwie godzinki przed wyjazdem na uczelnię dopiero zaczynam panikować i na prędko czytać co i jak, czasami dopiero na uczelni 20min przed egzaminem.. ;-)

PS.: W wakacje byłam w Twoich okolicach na świetnym wyjeździe odchudzojąco-oczyszczająco-wyluzowującym. ;-D

prezentacja we fleshu??
kurcze to moze my studiujemy podobne rzeczy?? (ja mam juz inzyniera z infvormatyki a teraz koncze z elektroniki) tez flesha mialam, jakos z 3 sem wstecz..) wiec powodzenia..
do do wakcaji.. to cud ze sie nie zadluzylas skoro bylas w tych okolicach.. nbo ale karpacz jest chyba najdrozszy z calych okolic.. DNO!!!

a w pasie...... uuu.. mvr.. ja to jestem bydle jakich malo.. ale nie masz pojecia jak mi milo bylo uslyszec ze ktos jest zaskoczony ze tyle mam po tym jak widzial moje zdjecia..
no i wiem ze mam otylosc typu jablko.. kiedys liczylam.. pocieszam sie tym, ze te otylosc latwiej zgubic (niby latwiej, bo ja sama jakos nie zauwazylam jakichkolwiek ulatwien).. no ale zadek i uda tez mi zostaly... brrrr..
noo.. to milego basenowania!!! ja w srode mam spotkanie z promotorem.. a nie napisalam jeszcze nic od ostatniego spotkania.. wiec w srode trzymajmy za soiebie kciuki nawzajem.. zwlascfza..obu nam bedzie potrezbne szczescie by tego dnia nie zlapac dola i sie nie objesc.. czego przeciez nie chcemy

O, to ładnie. ;-) Ja studiuję informatykę i ekonometrię. Eh, został mi ten durny egzamin i zaliczenie.. właśnie odpaliłam prezentację i coś jest nie tak, pewnie dlatego, że w międzyczasie musiałam sobie zmienić wersję programu i ją crackiem poczęstować. ;-P Grr, teraz będę siedziała do nocy i od nowa klikała, dobrze, że zapisałam sobie wszystkie wersje mojej prezentacji..

Hm, w wakacje byłam w Świeradowie Zdrój - było nieźle, a tak bardzo się nie spłukałam, bo trzymali nas tam na diecie, więc wszystkie miejsca pokus omijałyśmy WIELKIM łukiem. ;-D

Do do pasa - to serio, nie widzę tam nigdzie 110cm! Ja grubnę mniej wiecej cała, ale najbardziej to chyba w udach, albo mam na tym punkcie obsesję. ;-P Zawsze mam spodnie w pasie za luźne, a w udach na styk.

Trzymam kciuki, cobyś natchnienia dostała! ;-) I ŻADNYCH DOŁÓW! MVRiątko póki co w dzikiej euforii. ;-P

Eh, dziś czuję się nażarta jak dziki świniak. Totalnie nie wiem dlaczego, ale tak mi jakoś ciężko. Zaraz lecę poleżeć w trójkątnej wannie i poczytać trochę na jutrzejszy egzamin.

Spowiedź dnia:

Śniadanie 1: pół szklanki mleka + 3 łyżki musli (tak dla odmiany, prawda? ;-P)
Śniadanie 2: 2 wasy lekkie żytnie (46kcal) + pół serka wiejskiego z zieloną cebulką (koło 100kcal)
Obiad: 250-300g warzyw z mrożonki "na patelnię" na łyżce oleju i odrobinie wody + zioła.
Podwieczorek: 2 sucharki bezcukrowe (u mnie w domu jest fioł na suchary) + niecałe jabłko

Kolacja? E.. no nie wiem. Pewnie jakaś wasa z serkiem albo z ogórkiem.

Napoje: kawa z małą ilością mleka, bez cukru, herbata z odrobiną mleka, woda (z litr).

Wolę prysznic, ale dziś kupiłam sobie płyn do kąpieli z kaszmirem, więc.. ;-)

buubububuuuu.....a gdzie białeczko? wcinać mięsko, wcinać! albo serek wiejski, no dobra, może być twaróg, nio?