-
-
wczoraj zjadłam:
ok. 7:30 bułka z ziranami + 1 i 1/2 plastra żółtego sera
ok. 9 filiżanka kawy Anatol (sypanej) z mlekiem 2%
ok. 11:30 jogurt bakoma do picia truskawkowy z musli
ok. 16 500 gram czereśni
ok. 18 caffe capuccino (emmi) - to takie co sie kupuje już gotowe, zimne i pobudzające do picia
ok. 20 - warzywa na patelnię z ziołami i papryką
w międzyczasie kieliszek wina
ok. 23 - pół bułki z ziarnami + plasterek wędliny drobiowej + 2 plasterki pomidora
razem 1228, woda ok 1litra
od razu sie wytłumaczę z tej wieczornej bułki, po prostu: byłam głodna już, a położyłam się spać po 3 w nocy i napewno spaliłam
Versau - dzieki, mam nadzieję, ze u Ciebie weekend minie dobrze dietkowo, a co do niespodzianki to chyba musi wyjść
Anise - niestety to nie dla mojego ukochanego ta niespodzianka, ale wiesz nie piszę aby nie zapeszać a poza tym wiadomo kto kto czyta?? (ona co prawda jest szczupła, ale wiadomo? ) A swoją drogą to co napisalaś to tak istotnie świetna rzecz, ale wczoraj mój pomagał mi wszystko przygotowywać, wygłupialiśmy się i w ogóle.....
Fruktelko - wchodzę na forum i widzę, ze się pojawiłaś więc już jest super, myślę sobie no teraz to na pewno wszystko mi się dziś uda no wiesz fajnie tak zobaczyć, ze jak sie do czegoś dąży (w tym wypadku do Twojego pojawienia) i to się udaje to dodaje skrzydeł, a przyznam, ze dzis mogą mi sie przydać, bo jak tylko wylecę z pracy to będę potrzebowała "dopalacza" bo jeszcze wiele do zrobienia przede mną, cała noc zabawy, a spałam ze 4 godziny - ale w sumie dla mnie dość normalne
Kilka słów na temat diety: dziś będę pić drinki z wódką więc kalorycznie będzie, postanowiłam postawić na sałatki, więc pod tym względem będzie zdrowo, ze słodyczy zrezygnowałam całkowicie, będzie za to sałatka owocowa i jak ktoś będzie miał ochotę będzie do tego bita smietana, nie będzie chipsów ani podobnych pokus. mam nadzieję, ze spalę dużo z tego co zjem w czasie zabawy, mam nadzieje, ze jutro wpadnę i będę pisac o swoich wrażeniach ze swietnej zabawy oraz ze nie bede musiala sie czerwienić z powodu wielkiego przeżarcia - nie no takiej opcji nie ma! Trzymajcie za mnie kciuki! Pozdrawiam Was weekendowo!
-
hej!!!
bardzo ciekawe MENU, takie różnorodne i urozmaicone. jedyny minus to bułka wieczorem> bo to weglowodany... Ale coż, czasami sie zdarza. Ja jakos nie umiem sobie tak dorbno rozlozyc calego dnia . Moge 6 h nic nie jessc, potem obiad, potem znowu duza przerwa.
a wiesz magdahi, ja przyjechalam teraz do polski, i moja mama mnie 2 miesiace nie widziala, i od razu powiedziala ze schudlam ze od razu widac, itp. taak sie cisze
-
w takim razie dobrych drikow zycze tylko nie upij sie za bardzo...
milego weekendu :*
-
A ja życzę szampańskiej zabawy. Jedyna rada to czy nie pomyślałaś zeby zamiast drinków postawić wino wytrawne? Super komponuje się z sałatkami i owocami a do tego mniej kaloryczne, a czerwone nawet wspomaga trawienia
-
Milej imprezy I trzymam kciuki zebys za duzo nie wypila i nie zjadla DD
-
Ja juz od dawna nie pije wodki, ograniczam sie wylacznie do wina i to czerwonego. W ogole to witam Cie serdecznie Magdahi w ten sloneczny u mnie poniedzialek.
-
Emeny - wiem, wiem, ze Ci tak mama powidzieła,, już napisalam u Ciebie coś na ten temat
Koczkodan - bawiłam się swietnie, nie upiłam sie za bardzo, ale byłam wstawiona - tyle ile trzeba
Nargila - co do wina, to wiem, ze to zdrowsze, ale ja odpadam w przedbiegach bo sie fatanie czuję po takim winie właśnie, a drinki po prostu były kobiece, przystrojone szklaneczki, specjalne słomki, no takie kobiece szaleńswto!
Tusiayo - dzieki za kciuki, ja tam mam do Ciebie sprawę, Ty wiesz jaką mam nadzieję, ze zechciałaś przyjąć wyzwanie.
Anise - dzięki z odwiedzinki, no wiesz ja tutaj z tą wódką jako składnikiem do drinka to też raczej zaszalałam, no raczej piję dość rzadko, najczęściej przy okazjach dużych. No a z winem to ja bardzo ostrożnie muszę, bo tak jak napisałam do Nargili często potem się fatlnie czuję, mam takie ulubione swoje winko, ale ono jest słodkie
hejka moje wszystkie bratnie dusze! witam Was serdecznie, dziś trochę mało siły mam, bo przyszła kolej na mnie, czyli kilka dni męczarni, a potem za miesiąc to samo ;-( tak, naprawdę dziś znoszę to wyjątkowo źle, zjadłam garść tabletek, chodzę jak naćpana, ale pracować i tak trzeba. Wczoraj pochłonęłam 1290 kalorii - to jak na dzień "po imprezie" nie wydaje mi sie źle. Dumna jestem z siebie bo wieczorem byliśmy tak głodni, ja i mój ukochany, ze naprawdę cięzko było nie mysleć o tym, tym bardziej, że on o tym gadał ciągle. Ale się nie dalismy pokusie, ciesze sie bardzo. Nie chodzi o kalorie tylko o to, że to już było późno i ze nie zjedliśmy, czyli mądry wybór no i zdrowiej
no ale taraz przejdę moze do tego co Was chyba najbardziej interesuje.
noc świętojańska.....
wszystko sie udało, wiec mogę już opowiedzieć o tym co wydarzyło sie w sobotni wieczór i co tak
skrupulatnie przygotowywałam. można wręcz powiedzieć, ze tkałam misterną sieć w którą pragnęłam
złapać moją przyjaciółkę, ponieważ urządziłam jej wieczór panieński!
Ona o niczym nie wiedziała, umówione byłyśmy co prawda - przecież musialam jakoś zaklepać jej
obecność ale miałyśmy sie spotkac na robienie paznokci.
Mimo, ze to nie ja jestem świadkową to postanowiłam to zorganizować, powodów było kilka, ale chyba nie warto o nich wspominać. Plan był przygotowywany od kilku tygodni, tak wiec wiedziałam, ze musi wyjść! Zabawa miała sie rozpocząć w ten
sposób, ze delikwentka nic nie wiedząca wchodzi do domu moich teściów (bo nie wiem czy wiecie, ze robiłam to w mieszkaniu moich przyszych teściów - zresztą oni dobrze znają tą dziewczynę, bo mieszka nad nimi)i wchodzi do pokoju (oczywiście pięknie przystrojonego) a tam trąbki piszczą i "NIESPODZIANKA!!!!!" ten element jako jedyny się nie udał, bo o godzinie 18:30 dostałam smsa, ze prosi o przłożenie na jutro, bo musi gdzies pilnie pojechać, że przeprasza, ale nie może. Więc już panika, serce wali jak młot, myśli krążą po jakiś dziwnych orbitach, nie wiem czy płakać z bezsilności czy śmiać się z tak dramatycznej sytuacji. Ale świadkowa poszła na góre i musiała jej powiedzieć, no trudno będzie zabawa ale nie niespodzinkowa. Może i dobrze sie stało, bo się mogła ładnie umalować, zabrać swój aparat - była przygotowana.
Zabawa rozpoczęła się o godzinie 21, poprzedzona kilkugodzinnymi przygotowaniami, powiedzmy dekoracyjnymi, bo jedzenie, zakupu, no i przygotowane konkursy wszystko to już było . A więc dmuchanie balonów, wycinanie i przyczepianie liter z krepiny, jedna z dziewczyn zrobiła przyszłej pannie młodej wianek z pięknych polnych kwiatów. W całym mieszkaniu poprzyczepiane były karki z wydrukowanymi cytatami na temat małżeństwa, miłości, bycia razem, wiecie nawet w ubikacji i łazience, oczywiscie bardzo mile ją to zaskoczyło! Zabawy były różne, wszystkie oscylowały w tematyce miłości tych dwojga, tzn, przgotowałam róznego rodzju horoskopy, jaką są parą, jakimi kochankami, jakimi będą małżonkami, był rys numerologiczny (zarówno z imion i nazwisk) jak i z dat urodzin, był horoskop chiński, była charakterystyka urodzonych w danym dniu, no było tego sporo, każda dostała coś aby przeczytać to gwieździe wieczoru dostała tez do zapoznania się instrukcję obsługi pakietu "mąż", wszystko oczywiście poprzeplatane rozmowami, smiechem, zabawą na całego. Muzyke dobrałam specjalnie według jej gustu, gdzies tam w tle leciała sobie, a co chwile mówiła " och ja to znam" "oj jak ja to lubię" "och wiem, wiem co to za piosenka, ach jak ja ją kocham".....
Główna zabawą, która trwała całą noc było planowanie nocy poślubnej, a zabawa była trochę skompliowana i historia była zlepkiem zdań każdej z nas, a w zdaniach ukryte były wyrazy, któe obiązkowo musiały się w nich znaleźć. Wyrazy, podzielone, na czasowniki i rzeczowniki ukryłyśmy w balonach, które zainteresowana przekłówała, przy tym było mnóstwo zabawy! zabawę sama wymyśliłam więc bałam sie co z tego wyniknie, ale wynik był naprawdę ciekwy i śmiech, wygłupy, to towarzyszyło tej "grze" od samego początku do końca. dodam ze te balony były powieszone pod żyrandolem i wyglądały jak ogromne winogrona (bo kolory były: niebieskie i fioletowe).
Zabawa była naprawdę przednia, a ja dostałam mnóstwo komplementów jako organizatorka i pomysłodawca nawet jak dziś dostałam od niej podziękowania i napisała, ze to był najwspanialszy wieczór panieński na swiecie, to przyznam szczerze, ze powiedziałam, ze sobie to chyba wydrukuję i jak bede miała zły humor i bede sie czuła, ze jestem do niczego to wtedy sobie to poczytam, bo to wiele miłych słów pod moim kierunkiem nie ma co należy pielegnować to co "dobre"
-
no musze przyznac ze jestes bardzo pomyslowa i kreatywna gratuluje ci takiego super pomyslu ! jak to czytalam to az zalowalam, ze mnie tam nie bylo
no i najwazniejsze ze ten wieczor tak bardzo spodobal sie pannie mlodej mysle ze mozesz byc z siebie bardzo dumna
-
koczkodan - jak czytam to co napisałas to jestem jeszcze bardziej z siebie zadowolona, no teraz na tej dobrej fali mam zamiar pomłynąć conajmniej do ich ślubu czyli jeszcze dwa tygodnie! mówię oczywiście głównie o odchudzaniu a potem mam nadzieję złapać nową falę, moze nie tak spektakularną, ale....
moim marzeniem jest ruszyc suwaczek wreszcie, ale waga w siłowni pkazuje 86 wiec jeszcze trzy kg musiałabym schudnąc, coś mi sie wydaje, ze jakbym sie sprężyła ćwiczeniowo to jest realne. Nie chcę sobie narzucać czegoś, co jeśli nie wyjdzie zdołuje mnie, dlatego właśnie mysle ze jesli bedzie 83 bedzie super, ale jak 84 to tez bede szczęśliwa
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki