Fruktelko jak tam dieta?
Tańcujesz/rowerkujesz? ja to drugie nawet w tym tygodniu mi się udało jak na razie co dzień wsiadać na rower.. aż sama jestem w szoku hehe
buziaczki
Fruktelko jak tam dieta?
Tańcujesz/rowerkujesz? ja to drugie nawet w tym tygodniu mi się udało jak na razie co dzień wsiadać na rower.. aż sama jestem w szoku hehe
buziaczki
Witam Frukatelko
Cioś Cie nie ma ostatnio?
Będzie suwaczek jak będzie mniej niż 80
Frukti, mam nadzieje, ze weekend bedziesz miala luzniejszy!
Zycze Ci wspanialego dietkowego weekendu i moze troszke rowerka?
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
co tam u ciebie słychać hmm?
Fruktelko, i ja czekam na jakieś dobre wieści od Ciebie
Tymczasem życzę bardzo udanego weekendu
Ściskam
Witajcie
Wreszcie mogę spokojnie poczytać i popisać na forum
Ostatnie dni to był totalny młyn. I jak to w takim młynie narobiło mi się zaległości mnóstwo i nie tylko tych forumowych Dzisiaj wszystko wraca do normy. Ostatni mój wpis był w środę rano. W środę ładnie trzymałam dietę. Kalorycznie około 1200-1300 kcal i pół godziny tańca Na rowerek chęci już nie miałam...
W czwartek byłam w pracy 10 godzin. Wstałam około 4.30. Tak więc dzień był dla mnie okrutnie ciężki. Oczywiście rozkojarzyło to mnie i moje odżywianie. W pracy zżarłam dwa ciacha, a w domu kilka śliwek w czekoladzie. Oprócz tego zjadłam to, co sobie przygotowałam do pracy, a po przyjściu do domu też coś w siebie wpakowałam treściwego. W każdym razie było dużo i słodycze niestety. Wieczorem za to potańczyłam sobie, przy okazji zrzuciłam z siebie całodniowe nerwy i napięcia To super rzecz na likwidowanie napięć, naprawdę no i pojeździłam trochę na rowerku (20 minut).
Wczoraj znów nasiadówka w robocie, ale z przerwą. I znów niezdrowe żarcie. Sporo chleba, ser żółty, cztery czekoladowe cukierki, majonez się przyplątał…ale wszystko to przed 15-tą. Potem już nic nie jadłam. Wieczorem pojeździłam 20 minut na rowerku.
Tak to się wszystko przedstawia.
Nie jestem zadowolona z tych dwóch dni, ale trudno…było jak było.
Wklejam to już i wysyłam, bo znów mnie z neta wywala co chwilę.
2 ostatnie dni nie za bardzo, ale przed Tobą 2 dni weekendowe, z których możesz być dumna tak więc trzymam kciuki zeby tak było Fruktelko
miłego weekendu, dietkowego weekendu
Mówisz i masz - poprosiłaś o kopa to go dostaniesz
Miłego weekendu! :*
Zakładki