-
całkowicie popieram magdahi stwórz dobry plan i trzymaj się go!!! będę Cię wspierać z całych sił!!!
a co do głodu, to jest po części wina twojej podświadomości - ja jak sobie postanowiłam, ze od poniedziałku idę na kopenhaską, to w niedzielę byłam już głodna (mimo, iż jadłam normalnie) dasz radę, tylko nie traktuj diety jako najgorszą karę, znajdź pozytywne strony tej sytuacji:
1. zadbasz o siebie, bo będziesz jadła zdrowo
2. będziesz lepiej wyglądała
3.pokonasz swoje demony
trzymam mocno kciuki
-
Miłej niedzieli :P :P :P
-
cholera 10 kg?????? o rany. to zaszalalas. ale wiesz co. moim zdaniem powinnas sie zwrocic do fachowca o porade. bo to nie jest normalne takie cos. ja wiem kazda z nas ma jakies problemy z jedzeniem. ale 10 kg w miesiac to jest powazny problem.i to w tym czasie kiedy chcialas schudnac, i teoretycznie bylas na diecie. Masz zaburzenia laknienia. Wiem ze sa ludzie ktorzy zajmuja sie takimi przypadkami, psycholodzy czy tez dietetycy. bo oni sa nie tylko od ukladania diet, ale takze od poznania przyczyn nadwagi. Bo takie poleganie na naszych wirtaulnych poradach to jak widac nic dobrego nie przynioslo.
zrob cos z tym szybko.
mam nadzieje ze wszystko sie uda.
papatki!!!
-
hmmm, enemyx nie wiem co Ci na to odpisać. Wiem, że mam problemy. Jestem tego świadoma.
wiem, że mam zaburzenia łaknienia. Wiem to nie od dziś. A fachowcy? Sory, ale nie z jednym miałam do czynienia. I już w żadnych fachowców nie wierzę. Zdziercy kasy ot i wszystko
Lubię czytać wasze porady, staram się stosować nawet do nich. A jeśli się obżeram, to nie dlatego, że mi nie umiecie pomóc, tylko dlatego, że ja nie umiem sobie pomóc.
Co mam napisać? Że pójdę do fachowca? Otóż nie pójdę. Szukałam pomocy. Dostałam jedynie receptę na meridię. Byłam u psychologa. Mówiłam o swoich problemach, wielu problemach. I co? i g...o. Jestem i byłam postrzegana jako osoba, która zna swoje problemy i zna sposoby radzenia sobie z nimi. Ja znam przyczyny mojego obżarstwa. Psycholog, wierz mi, żaden psycholog nie poda nikomu gotowej recepty na wyjście z doła. Co najwyżej pomoże znaleźć przyczyny takie stanu i może pokazać możliwości działania. Nic wiecej. Nie poda gotowego planu działania. Nic z tego. Ja też myślałam, że psycholog mi pomoże. G...o prawda. Psycholog wysłucha, owszem...ale nawet nie może ocenić postępowania. Nie może niczego narzucić
A dieietycy? hm. Mam tu tyle przepisów różnych diet, że dietetyk mi nie jest potrzebny. Znam wartości kaloryczne, indeksy glikemiczne, poziomy cholesterolu i inne. Mam dość dobrą wiedzę, jeśli chodzi o jedzenie.
Ja w sobie samej muszę znaleźć siłę.
Powinnam się wstydzic sowjego braku konsekwencji w materii odchudzania. I się wstydzę. Jedynie tu na forum pozwalam sobie na użalanie się nad sobą. Pojęczę tu sobie i jest mi lepiej.
na razie
MŻ 1500-1700
początek odchudzania kwiecień 2012
-
Poszukamy tej siły w Tobie wspólnie.
-
Oj tak tylko silna wola i wytrwałość ..... ale kto z tym nie ma problemów....
Co do "szpecjalistów" i lekarzy wszelakich mam tylko jedną myśl - omijać szerokim łukiem
-
Fruktelko - dasz radę kochaniutka. Wierzę w Ciebie. Jeszcze tylko Ty musisz w to uwierzyć
-
Hello Fruktelko!
Troszkę mnie nie było u Ciebie, ale zabiagana byłam i prawie nie było mnie w domu. Widziałam post od Emeny i myślę, ze chciała Ci podsunąć dobrą radę, takie jest jej spojrzenie na tą sprawę. Ja wiem, ze po diecie można szybko przytyć nawet do 10 kg, miałam to nie raz. Sposób na to jest jeden - nie dopuszczać do objadania się i tyle. Tutaj rzeczywiście mógłby się przydać psycholog - bo jeśli objadasz sie to oznacza, ze coś "zajadasz" i nie potrafisz inaczej odreagować, a warunek jest jeden to nie może być pierwszy lepszy psycholog tylko specjalista od "takich" przypadków inaczej Twoje nastawienie będzie nadal "anty". Możesz też sama z tym walczyć, ale wiesz napewno, ze będzie to od Ciebie wymagało sporo pracy - nie mam na myśli diety - mam na myśli pozaławianie spraw które zajadasz. Myślę, ze może Ci się udac. Widać po Tobie że masz duzo siły i determinacji, a poza tym już widzę, ze wierzysz w siebie, ze stawiasz na siebie, a to już ogromny krok. Jestem z Tobą. Podoba mi się Twoja walka!
Jutro nowy tydzień, zacznijmy go wzorowo!!!! bo jak mówią, jaki poniedziałek taki cały tydzień.
-
Hej!!!!
przepraszam. Nie mialam najmniejszego zamiaru Cie urazic. Po prostu sie przestraszylam jak przeczytalam co napisalas naprawde.
wiesz co, skoro spcjalosci Ci nie pomogli. forum tez nie za bardzo. To moze w Twoim otoczeniu jest jakas osoba ktora moze Ci pomoc???? ja wiem, ze to jest czasami jest wstydliwe rozmaiwac z osobami ktore znamy o takich rzeczach, ale po to w koncy mamy przyjaciol
albo ksiazki moze??? ja sobie sotatnio kupilam , i tam jest spory rozdzial pt. jedzeniu w stresie, jedzenie z powodu poczucia nizszosci. zabureznia itp. Czytajac cos takiego tez pomaga. przynajmniej mi pomaga.
-
Hej hej
Dziękuję Wam wszystkim za wpisy i kciuki. Z czasem u mnie krucho strasznie, dlatego teraz tylko wpadam powiedzieć, że u mnie jakby lepiej... tfu tfu
Wczoraj zjadłam mniej niż przedwczoraj, tak około 1600 kcal, wypiłam 2 litry wody mineralnej i dwie godziny pracowałam w ogrodzie. Nie obżerałam się - to mogę napisać z czystym sumieniem.
Dziękuję Wam za wsparcie. Ono działa!
Enemyx, nie masz za co przepraszać... no co Ty...wiem, że chcesz dobrze i mi radzisz z całego serca. Nie czuję się urazona Twoim postem. Może moja odpowiedź zabrzmiała trochę ostro, ale przypomnieli mi się ci fachowcy...
Możesz odać mi jakieś konkretne tytuły książek o jedzeniu w stresie? Przeczytałabym chętnie..
Wybaczcie, że Wam osobiście nie odpowiadam teraz, ale naprawdę muszę kończyć... Może dzisiaj wieczorem uda mi się coś skrobnąć, a jak nie, to jutro rano raczej na pewno...
Dziękuję Wam jeszcze raz!
pa
MŻ 1500-1700
początek odchudzania kwiecień 2012
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki