Wątek: Chudnę, bo tego naprawdę chcę!

verseau masz rację. Nie mogę swojego samopoczucia lub co gorsza samooceny uzależniać od ilości jedzenia, jakie pochłonęłam. Już mi się wszystko miesza w tej mojej łepetynie.

Zamieszczone przez fruktelka

Przeczytałam Wasze posty i zrobiło mi się lepiej. I od razu wskoczyłam na rowerek. Przejechałam 50 minut, 18 km, co dało 659 kcal.Myślałam, że nawet 10 minut nie przejadę, a tu proszę taka niespodzianka. Mówiłam sobie: jeszcze 5 minut i tak tymi piątkami dotarłam do 50 minut

[/b]

:P :P :P :P i o to chodzi :P i jak tam endorfinki uśmiechniete ? :P :P


nastepnym razem hmmmm ...jeżeli taki będzie ..od razu wskocz na rowerek :P

milego dzionka :P H

Hindi ilość endorfin wyraźnie wzrosła

też to kocham :P :P :P i od przyszłego godnia wracam na moje ulubione fitnesowskie zajątka :P :P

Frukti, nie ma to jak zabić złe myśli endorfinkami. :P :P :P

bardzo sie ciesze ze wskoczylas na rowerek!! wlasnie o to chodzi!!
milego dnia

Dobrze, że to lubisz, te wszystkie fitnessy itp. Ja za każdym razem jak mam się ruszyć to mi się strasznie nie chce. I już się zastanawiam, dlaczego ja to robię w końcu - idę dopiero jak pomyślę, że wy się ruszacie, że mąż ze mną jedzie, a nie że ja chcę jechać.... Wracam cała mokra i nieziemsko zmęczona więc może to dlatego...

Beznadziejna jestem.

No normalnie kopne Cię!! Jaka beznadziejna?Przez jakieś głupie nektarynki??
Nie mozesz tak o sobie mysleć bo to nic dobrego nie wróży!!Ja tam myślę(czytając dzilenie Twój wątek-już kończę-wybacz,ze tak długo,ale czasu mało )uważam,że naprawdę fajna z ciebie dziewczyna ,więc bez marudzenia mi tutaj proszę

No i jestem z Ciebie dumna,ze zamiast się poddawać czy coś,wsiadłas na rowerek
A wies co mnie dziwi?Że w sumie nigdy nie lubiłam sportu...a teraz po 2 godinach siłowni wychodze z niej SZCZĘSLIWA i chodze tam ochoczo

A teraz zaciskam piąstki,zebyś dziś miała udany,przykładny dietkowo dzień)

Zamieszczone przez fruktelka

ilość endorfin wyraźnie wzrosła

BRAWO BRAWO BRAWO Fruktelko
takie postawy życzę każdego dnia po tak rozpoczętym dniu bilans kaloryjek na pewno będzie wzorowy

Zamieszczone przez fruktelka

poszukałam w myślach małych sukcesów z wczoraj i je znalazłam! Słuchajcie, znów wygrałam z plackami ziemniaczanymi! Piekłam je dla mojego M. i się nie skusiłam. Może dlatego potem mnie tak nosiło na żarełko wieczorne. Czyli sukces był i tym się cieszę. [/b]

No i widzisz!!! Każdego dnia mamy jakieś sukcesy i trzeba sie nimi cieszyć i pamietaj ,że sukcesy są zawsze duże a porażki malutkie :P takie podejście poprawia znacznie humor nawet gdybyś zjadła 10 nektarynek zamiast placków ziemniaczanych to i tak sukces ( kiedyś w pewnym programie jeden dietetyk tak powiedział ) .
Co do rowerku do gratuluję ja narazie jakoś na mój patrzeć nie mogę , ale skoro Ty się zmusiłaś to ja tez się postaram. Buziaki :P