-
Udało mi się utrzymać dietę i pobiegać wczoraj. Jestem z siebie zadowolona Najgorsze są początki, potem jakoś już się idzie z rozpędu... Fajnie, że jest nieźle.
Pooglądałam sobie wasze wątki na forum i już wiem, że będę je systematycznie podglądać. Na razie tutaj, zbiorczo, życzę wam, dziewczyny wytrwania tak samo jak sobie, bo wiem, co to znaczy walczyć. Jesteście niezwykłe, nie poddawajcie się, na to zawsze będzie czas. Ale jeśli chcecie być zgrabne, lekkie, to nie ma co tego odwlekać ani odpuszczać. Trzeba sukcesywnie do tego dążyć i się cieszyć zgrabnym ciałkiem jak najdłużej !!
W wolnej chwili wpadnę do was osobiście
Mommy, graba Ty też matka karmiąca Jak długo zamierzasz karmić ? I jak długo karmiłaś pierwsze dziecko ?
Ja pierwsze karmiłam do roku i drugie też zamierzam nie dłuzej ani nie krócej... Jeszcze trzy miesiące będę go karmić wyłącznie piersią, więc w tym czasie moja dieta nie może być zbyt niskokaloryczna - ale i powinnam dość szybko chudnąć.
No, ciekawe, jak mi pójdzie. Marzy mi się w te 3 miesiące pokonać 2 etapy, czyli zejść do 65 kg... no ale jak będzie... zobaczymy.
-
Rzeczywiscie poczatek jest najgorszy mnie na poczatku strasznie skrecalo z glodu....ale po pewnym czasie sie uspokoilo i teraz juz chyba nie dalabym rady zjesc tyle ile kiedys a tym zgrabnym cialkiem to my bedziemy cieszyc sie na zawsze!! i trzeba tak myslec!! no ewentualnie jak bedziemy w ciazy to bedzie przerwa
-
Hejo
Dziś dietkowo nieźle, chociaż przegapiłam 3 drobniejsze posiłki - zjadłam tylko główne... Jutro pewnie to odczuję. No i joggingować nie mam siły, tyle się dziś nabiegałam w ciągu dnia, że już naprawde nic mi się nie chce...
Zmykam spać, tylko jeszcze wrzucę moje fotki do pierwszego posta
Zapraszam do komentowania...
-
hello
Odpowiadając na pytania - pierwsze dziecko karmiłam 2 lata i jeden miesięc. Córeczkę planuję karmić ile się da (czyli pewnie podobnie). Mamy w rodzince alergików więc karmienie jest u nas najlepszą profilaktyką Niestety u syna alergia na płyłki ujawniła się prawie natychmiast po odstawieniu od piersi
Na fotkach wyglądasz super - chcialabym wyglądac choć w połowie tak dobrze
pozdrawiam, miłego dnia i udanego dietkowania
-
To bardzo miłe co mówisz, mommy. Zawsze mialam lekką nadwagę, ale po wyjściu za mąż udało mi się ładnie schudnąć i trzymałam się nieźle aż do momentu, kiedy zaczęliśmy pracować nad dzidziusiem. Przestałam się ograniczać w jedzeniu i szybciutko przytyłam... pod koniec ciąży zupełnie nie przypominałam siebie "sprzed". Po pierwszej ciąży zeszłam do 67, ale niezbyt trwale, zresztą, zaraz zaszłam ponownie i z podobnym efektem końcowym. No i tak to wygląda
Ja uwielbiałam karmienie piersią i tę bliskość z dzieckiem... chciałam karmić dłużej, ale planowaliśmy drugiego szkraba... a przez cały czas karmienia nie miesiączkowałam , musiałam więc zakończyć, chcąc znowu zafasolkować ...
Tym razem nie zarzekam się, że nie będę karmić dłużej, bo nie wiem. To zależy od tego, jak synuś będzie przesypiał nocki (starszy traktował mnie jak smoczek i nie spał beze mnie , a po odstawieniu od razu przesypiał całe noce ).
Ufff, ależ niełatwo się trzymać kiedy żołądek ssie... Najgorsze dla mnie na razie jest zakończenie posiłku, kiedy wiem, że normalnie dopiero bym się rozkręcała... Chcę jeszcze, a tu pusty talerz
No cóż, zmykamy z dzieciakami na spacerek... jestem głodna Chociaż przed chwilką zjadłam 2 jajka na miękko i chlebek razowy z ogórkiem
Pozdrawiam
-
Spacery w taki ładny dzień to chyba sama przyjemność, a co do zdjęć to mommy ma rację, było świetnie, teraz też jest dobrze, a skoro BARDZO DOBRZE pamiętasz jak to było, gdy byłaś szczuplutka to tym większa mobilizacja. ;-) Dla mnie odchudzanie to odkrywanie siebie, bo przytyłam będąc taką starszą nastolatką, a teraz powoluteńku jak będę odzyskiwała swoje mocne rysy to poznam nową siebie.
Miłego dnia! ;-)
-
Na temat bycia smoczkiem wiem co nieco Ale i tak nie zamieniłabym tych nieprzespanych nocy na butelkę z mlekiem
Na ssanie w żołądku jest metoda - jeść często, niewielkie porcje. Zaczynałam od posiłków co 2 godziny, teraz jadam średnio co 2,5 - 3. No i jem też wieczorem, uważam, ze skoro karmię, to muszę uzupełniać zapasy energii regularnie ( pod względem spalania kalorii każde karmienie mozna przyrównać do solidnego treningu, a przecież wiadomo, że po takowym jeść się chce ).
I mój mały sekret - mrożone (!) truskawki - znakomite do podjadania (zamarznięte) a kalorii malutko
pozdrawiam, dobrej nocy [/b]
-
Heloł
No ja na szczęście nie musiałam latać z flachą w nocy, bo młody od razu po odstawieniu spał do rana- gdyby było inaczej, pewnie dalej bym karmiła
Wiesz, mommy , chyba mądrze mówisz z tym karmieniem... kurczę, ja ciągla głodna chodziłam jeszcze zanim przeszłam na tę dietkę... a teraz to już masakra. Wczoraj pękłam dwa razy i podjadałam... Sama siebie tym zaskoczyłam... Dziś obiecałam sobie, że ze wszystkich sił wytrwam, chociaż ten jeden dzień... Żebym mogła być z siebie naprawdę dumna. I drugi dzień z rzędu nie ćwiczyłam ani nie biegałam... Na spacerze tak mi chłopaki dały w kość, że wróciłam z mega bólem głowy i padłam niczym martwa o 20... A normalnie o 21 zaczynam jogging
W ogóle stwierdziłam, że chyba będę wstawać 15 minut wcześniej , około 6 i pójdę biegać, kiedy jeszcze towarzystwo śpi. Rano mam więcej siły. No ale to też będzie zależało od tego, czy akurat mój ssaczek nie zechce również wstać... No nic, na razie tak tylko luźno sobie planuję.
Mrożone truskawki... hmm... niezła myśl Ale jak mnie głód napada to muszę go przemóc, bo on się nie daje oszukać... Mogę napić się wody , ale jeśli tylko coś zacznę żuć, głód staje się nie do opanowania.
Musze sobie rozłożyc posiłki w mniejszych odstępach czasu, więcej przed południem, mniej po - bo na razie to wygląda tak
6.15 musli, płatki z mlekiem itp
10.30 kanapki
13.00 owoce
15.30 obiad
17.00 kawa z czymś lekkim, słodkim
19.00 kolacja
Dziś spróbuję tak
7.00 Płatki z mlekiem
9.30 drobna przekąska
12.00 kanapki
13.30 owoce
15.30 obiad
18.00 kolacja
mvr, masz rację, inaczej się chudnie, kiedy się WRACA niż kiedy się nigdy siebie nie widziało szczupłej... to tak jakby się odkrywać na nowo.
Powiedzcie, czy wy też macie za sobą już lata diet z różnymi spadkami wagi i jej przyrostami ? Bo ja tak... gdybym nie zaczęła w wieku 15 lat świrować przy wadze 58, może do tej pory bym tyle ważyła...
-
Oj diet to ja mam za sobą trochę. Zaczęło się oczywiście w liceum pod wpływem koleżanki - ważyłam 6parę kilo (64-62), przeraźliwie chuda z natury przyjaciółka co chwila wytykała mi moją rzekomą tuszę (przezywając mnie Gruba...), stwierdziłam, ze musze się odchudzić.... Potem diety kapuściane, diety polegające na niejedzeniu itp...
W pierwszych miesiącach karmienia też na okragło cos jadłam - no i przytyłam 15 kilogramów... Te hormony... Twój rozkład posiłków wydaje mi się ok - ja po obiedzie zjadam jeszcze ze dwa niewielkie posiłki, inaczej bym nie wytrzymała
teraz musze kończyć, odezwę się jeszcze później
-
No fajna mi koleżanka Z takimi przezwiskami
Ja parę razy byłam na diecie cambridge, kapuścianej nie znoszę więc jej tylko spróbowałam, zaliczyłam 1000 kcal, 800 kcal, głodówki, bulimię... Zawsze kilogramy wracały z nawiązką.
Dopiero poślubie zmądrzałam, odchudziłam się raz i długo i mocno się trzymałam, no ale 2 ciąże jednak mnie pokonały.
No i teraz trzeba znowu walczyć...
Ja najgorszy kryzys głodowy mam przed obiadem. I w ogóle, rano bez śniadnia nie mogę nic zrobić. Wieczoram, kiedy już jest w domu mąż, jest lepiej .
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki