-
Ja rowniez pozdrawiam oczywiscie.
-
-
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru
-
Przesunęłam sobie wazenie na poniedziałki.
Po prostu nic. Ani deka, ani grama buuuuuuuuuu przez dwa tygodnie nie schudłam nic. Nie było żadnej wpadki, aerobik dwa razy w tygodniu( już tak nie boli)... czy to dla tego,że nie jeżdżę rowerem do pracy, bo pogoda ostatnio nie pozawala??
Czy ten rower był aż tak ważny??
Ech, bo jesli tak, to kupie stacjonarny, ale nie bardzo mam ochotę. W ogóle to mam jakby doła
Dziś jem:
w pracy
muesli maślanka winogrona
sałatka: marchewka, por, ananas, rodzynki, kurczak ( resztki pieczonej piersi) jogurt
w domu
kasza gryczana z sosem ( sos papryki, cebuli, cukini i pomidora, wszystko razem uduszone z kapką oliwy), kefir
sałatka: kalafior, jajko, pomidor, paryka, jogurt.
no i aerobik o 19.
-
Oj, bo waga się czasami zatrzymuje, zwłaszcza po tym jak już dużo schudliśmy. Tak już jest i tyle. Trzeba czekać, bo na pewno sie za nie długo wszystko odmieni.
-
Agatkowa, sama zobacz, razem pozbylysmy sie po 15 kilogramow i to nie sa zarty. Jestesmy niezle i tyle. Powiem Ci, ze w pewnym momencie niby robisz to samo, a waga tak nie chce sobie spadac jak kiedys. Moze u Ciebie aerobic rozbudowal miesnie i robisz sie zgrabniejsza i ladniej uksztaltowana? Nic sie nie doluj, rob swoje a wszystko bedzie wysmienicie. Zobaczysz. Mocno Cie pozdrawiam i zycze Ci duzo, duzo wesolosci.
-
-
-
i jak tam dzisiaj?
pozdrawiam i miłego wieczorku życzę.
-
Humor coś mi nie dopisuje przez tą stojącą wagę. Pomierzyłam się, bo rzeczywiście może mięsnie będą mi rosły i sylwetka się ubije .... Ech. wyczytałam też, że mięsnie zmęczone mogą zatrzymywać wodę. Moje są zmęczone, pracują ciężko dwa razy w tygodniu, a do tej pory nic regularnie nie ćwiczyły, no, poza rowerem. Ale nogi bolą mnie najmniej, i to te mięsnie, które przy rowerze nie pracowały.
popatrzyłam na siebie w tych dużych lustrach - ruszam się nawet nieźle ale nad sylwetką to jeszcze dużo pracy mnie czeka. Szczególnie źle wygląda brzuch - nadal odstaje, choć już nie tak jak kiedyś... i pupa pozostawia sporo do życzenia, bo posladki mi wiszą ale instruktorka mówiła, że te mięśnie łatwo wyćwiczyć ( bolą mnie okropnie, własnie najgorzej posladki i mięsnie łapkach o ciężarków)
Instruktorka powiedziała mi też, że po ćwiczeniach mam zjeść szybko coś węglodanowego i że najlepszy jest np batonik muesli, albo wafel ryżowy ( bardzo mi smakują takie chrupki Sonko, z ryżu lun z żyta :P )
Ale nic to. Damy radę. Jeszcze będę w życiu laską... chociaż mój Piotrek cały czas mi komplementy prawi, jaka to ja śliczna i zgrabna i w ogóle
Dziś:
praca:
pieczywo Sonko ryżowe, twarożek ze słodzikiem i malinami
sałatka: brokuł, pieczarki, jajko, śzczypiorek majonez/jogurt (majonezu biorę łyżkę na całą sałatkę, a wychodzą jej 3 porcje - dwie dla mnie i jedna dla męża do pracy, do kanapek - chyba tyle nie zaszkodzi bardzo na chudnięcie, a smak poprawia znacznie )
w domu:
risotto z krewetkami i warzywami, ciekawe, jak mi wyjdzie (Babcia robi naleśniki, ale ich nie zjem, wmawiam sobie, że nie są wcale dobre)
no i na kolację ciąg dalszy sałatki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki