Wątek: "Piękna" walczy o szósteczki !!! :)))))

Aga, jakbyś policzyła, ile ty już w sumie schudłaś... Przecież zbijanie nadwyżek to też sukces. I trzeba mieć niesamowicie silną wolę,żeby konsekwentnie przestrzegać diety.

Ale żeby ni było,że za bardzo cię chwalę, to pytam się teraz krytycznie: dlaczego jesz tak mało warzyw?????????
Hihihii... moje standardowe pytanie

no to wspanialy powrot cwiczenia, dieta Nie chwale!!!
Jeszcze pare dni i pojdziesz pelna para

nio suwaczek posówa sie w dobry mierunku

Aga zmotywuj mnie do wiczeń tak jak motywujesz siebie do półbrzyuszków nawet gdy masz zakwasy
jestes dzielna, a ja leń

pozdrawiam i słonecznej środy

Zamieszczone przez Muffel

Ale żeby ni było,że za bardzo cię chwalę, to pytam się teraz krytycznie: dlaczego jesz tak mało warzyw?????????
Hihihii... moje standardowe pytanie

Dobre pytanie, Piekna o warzywach zapomina

Agusko, nawet nie wiesz jak bardzo sie ciesze, ze coraz bardziej mi uciekasz Miska, te kiloski szybko pojda w zapomnienie jak tylko bedziesz ladnie dietkowac... latwo powiedziec, co?

No za cwioczonka musze pochwalic... rozcwicz sobie miesnie przed wiederkiem. Tylko sobie nie mysl, ze sie wycofasz.... sama podsunelas pomysl to teraz nie ma zmiluj sie!

Trzymaj sie slodziutko!

FLeX jak tak patrze na Twoja piramide to nie wiem,....czemu najwiecej sie nie powinno jesc warzyw a makarony i chleby nad warzywami? nie wiem takie moje zdanie hehehe

Zamieszczone przez CzarnaHellenka

FLeX jak tak patrze na Twoja piramide to nie wiem,....czemu najwiecej sie nie powinno jesc warzyw a makarony i chleby nad warzywami? nie wiem takie moje zdanie hehehe

oki przyznaje sie, ze ja też tego nie romumiem. Moja bląd głowka tego nie ogarnia
znalazłam piramide na stronie instytutu żywienia wiec wyszłam z założenia, ze sie tam robaczki na zdrowej diecie znają

tak po miojemy to chyba przez to, ze pieczywo mam by gównie pełnioziarniste czytaj bogate w błonnik i inne makroelementy...
pozatym i tak jem wiecej warzyw niż chleba i makaronów
to jedyna zmiana jakiej dokonałam w swojej piramidce.

Cześć dziewczynki
Wczorajszy dzień nie mogę zaliczyć do wzorowych dietkowych
Po pracy wylądowałam na urodzinach u koleżanki, która kiedyś ze mną pracowała Ponieważ to okrągłe urodziny trzeba było koniecznie wpaść z tortem, szampanem i prezentem Oczywiście uprzedziliśmy ją wcześniej, żeby sie spodziewała gości
Zebraliśmy się w pare osób i pojechaliśmy... jak zobaczyłam zastawiony stół to mi się nogi ugięły...
Nie popłynełam ale zjadłam trochę nadprogramowego żarcia
Teraz będzie spowiedź:
W pracy:
2 kawy z mlekiem.
6x wasa
danio waniliowe
jogobella light
musli (0,50g)
corny linea
jabłko
To dawało jakieś 800 kcal
A na imprezie
0,5 lampki szampana
kieliszek wódki
szklanka soku jabłkowego
prześwitujący kawałek tortu z bitej śmietany
2 łyżki sałatki z tuńczka, marchewki, jajka, majonezu i jabłka (taka warstwowa więc tuńczyk wylądował na talerzu obok - bo nie lubię)
troszkę kabanosów (na oko ze 30g)
kilka ogórków konserwowych
kilka pomidorków koktajlowych
łyżka lurczaka w galerecie

W sumie poza pomidorami i ogórkami to wszystkiego jadłam tylko tyle, żeby nie zrobić przykrości jubilatce.
Kalorycznie z pewnością wyszło o dużo za dużo...

Dziś waga pokazała o 100g mniej niż wczoraj - więc same widzicie, że za mocno nie przeginałam.
Ale wróciłam późno i nie było już czasu i siły ani na steperek ani na brzuszki...

Troche jestem na siebie zła za to żarcie, ale z drugiej strony cieszę się, że potrafiłam zjeść czegoś tylko dla smaku... a nie obżerać się jak świnka....
W sumie ta dieta powinna mnie nauczyć właśnie takiego zachowania na imprezach.

A dziś kolejny test - tłusty czwartek! moje wariatki z pracy już pozamawiały pączki i faworki
Pączki jakoś przeżyje, ale katusze będę przechodzić przez te faworki (uwielbiam!)

Zmykam do roboty - odwiedze Was dopiero po powrocie

Nie katuj się, tylko zjedz zamiast jednego corny linea
iłęgo dnia Agusiu!
Ja wcinam dzisiaj pączki ( programowo 2 sztuki) i sałatę dla zrównoważenia

czyli egzamin zdany fajnie jest czuc, ze sie panuje nad swoim apetytem
A od jednego paczka swiat sie nie zawali, ja jak gdzies sie zalapie (czyt. u rodzicow) to tez jednego skonsumuje