kasuję , bo się powtarza
Tamarku - ja nie wiem, na jakiej zasadzie działa ten mój durny mózg. Myślę,że jest hipochondryczny i strasznie boi się o ciałko. Reaguje awersją na wszystko, co mu szkodzi Wystarczy wmówić mu,że dany składnik szkodzi i już. A najlepiej, jak poparte doświadczeniem.
Tak miałam z papierosami: paliłam jak lokomotywa i nawet 2 zagrożone ciąże nie były dla mnie przeszkodą,wyłaziłam z kroplówką do kibla i jarałam. Aż kiedyś siedząc sobie w domku i paląc papierosa poczułam,że ...umieram. Serce waliło mi jak głupie, wpadłam w panikę, zlał mnie zimny pot dokładnie w sekundę po tym , jak zgasiłam papierosa. Oczywiście jedno z drugim nie miało nic wspólnego, dostałam pierwszego dużego ataku arytmii, o której nie wiedziałam,że mam. Ale doświadczenie zostało zapamiętane i od tej pory ani jednego papierosa więcej. I nigdy nie miałam ochoty zapalić. To niemal jak cud.
Z chlebem tak samo: ostatnio zjadłam 2 kanapki, poczułam się źle, zjadłam kaszę też poczułam się źle... no to teraz już nie jem. I nie ciągnie mnie
Mika17 - byłam u dochtora, dochtór zbadali, powiedzieli,że zapalenie krtani, kazali gębę na kłódkę trzymać zamkniętą Belfrowi kazać milczeć... hehhehe..ale ten dochtor dowcipniś, no!
Przy okazji spytałam, czy muszę jeśc więcej kalorii , powiedział,że nie. Wystarczy 1200 ale nie mniej.
Ale wysiłek fizyczny mam sobie przez najbliższy tydzień do kieszeni schować.
Ostatnio jestem taka nieprzyto,mna,że przestałam prowadzić dzienniczek , poprawię się, jak dojdę do siebie.
Aaa... wielka nowość! Nie ważyłam się aleeeeeeeee.... założyłam dzisiaj bluzkę, która jeszcze niedawno nieco mi się rozchodziła na biuście i... jest idealna, nawet przy wymachach rąk i innych dziwnych pozycjach wszystko na swoim miejscu.
Tylko dlaczego ja muszę od biustu chudnąć, skoro mam tyłek jak szafa trzydrzwiowa???????? Tam nie schudłam
Mimo,że poprzedni post jednak sie ukazał, to tego nie kasuję Niech zostanie dla potomności :P
Napisałam wczoraj długaśny post i nie mogłam wysłać, bo ciągle pojawiał się komunikat o błędzie, jakieś problemy techniczne.
Nie chce mi sie po raz drugi uzewnętrzniać, wiec krótko:
Mika17 byłam u dochtora, dochtor zbadali i powiedzieli,że zapalenie krtani połaczone z ogólnym zapaleniem górnych dróg oddechowych. Znaczy gęba na kłódkę i ani mru mru... dobra rada , jak dla belfra Mam wiec wolne, skoro nie mogę gadać.
Przy okazji spytałam się dochtora o ilość kalorii, powiedział ,że 1200 w zupełności wystarczy ale nie mniej. Natomiast o ćwiczeniach fizycznych na razie mogę zapomnieć coiśnienie poważnie mi skoczyło . Hehehe, w obecnym stanie to ćwiczenem fizycznym jest dla mnie wstanie z łóżka.
Tamarku - jeżeli posiadasz hipochondryczny umysł, tak jak ja, to łatwo go przekonac,że coś szkodzi. Trzeba tylko poprzeć doświadczeniem.
Ja od papierosów odzwyczaiłams ie w ten sposób,że skojarzyłam palenie z silnym atakiem arytmii, tóry nastąił natychmiast po zgaszeniu papierosa.NIgdy więcej nie miałam ochoty sięgnąć po papierosa
A spożywanie pieczywa i kasz i makatronów kojarzy mi się z niezwykłą sennością, jaka mnie dopada po zjedzeniu, sennośc z nadmiarem cukru i... już mi się odechciewa pieczywa.
Proste!
A na koniec wielka nowina! CHYBA CHUDNĘ!!! Nie ważyłam się jeszcze ale.... wczoraj założyłam bluzkę z lekka przyciasnawą jeszcze niedawno i okazało się,że leży jak ulał!! Tylko czy ja muszę tracić objętość w biuście, skoro tyłek mam jak szafa trzydrzwiowa???? Ale i tak się cieszę
Hmmm.. dzieje sie coś dziwnego: popatrzyłam do postów wątku, ostatnio napisała mika a teraz, kiedy wzięłam na podgląd obecny post, widzę w przeglądzie tematu mój wczorajszy post... cuda jakieś czy co?
Trudno, będziecie czytali dwa razy to samo :P
Ale numer, zobaczyłam że ostatnim postem u Ciebie jest mój post - a tu dopiero po "odpowiedz" - w "ściągawce" na dole zobaczyłam, że są Twoje posty, których nie było wcześniej widać. Tyle zamieszania z tą awarią. Już mam dość
Zapomniałam napisać najważniejszego - GRATULUJĘ spadku wagi
a co do biustu - to niestety - to głównie tłuszcz - więc trzeba się będzie niestety z tym pogodzić
Dzisiaj przestałam sie już cieszyć poszłam na zakupy z mężem i w przymierzalni, czekając na szanownego wybrednego małżonka, dokładnie przyjrzałam się sobie... potwór na dwóch nogach i już!
Jutro wielki dzień- ważenie po 2 tygodniach w miarę ścisłej dietki.
Dopiero dziś zawitałam u Ciebie bo ...jakoś nie było mnie na forum dłuzszy czas
To dobrze,że przekonałas swój mózg do tylu rzeczy...Szczególnie do niepalenia
Gratuluję również pasującej bluzki
I jak tam ważenie?I nie mów tak brzydko o sobie,żaden potwór!!!!!
no wlasnie jak tam wazenie ? ehh napewno spadek zostal odnotowany
trzymam kciuki i niczym sie nie przejmuj to ja jestem potworem Tobie jeszcze troche brakuje
Zakładki