3kg więcej. Widzę, ze domowe obiadki zrobiły swoje. Ale jak piszesz nie przejmuj się nimi bo jak tylko wrócisz do diety one szybko spadną.
3kg więcej. Widzę, ze domowe obiadki zrobiły swoje. Ale jak piszesz nie przejmuj się nimi bo jak tylko wrócisz do diety one szybko spadną.
ewulka78 wiem ze nie tragedia ale swiadczy o tragicznej przemianie materii...jak w 2,5 dnia mozna przytyc 3 kg ? nie jadlam ciagle od rana do nocy...
nargila no wlasnie przez te 5 dni zjadlam jeden domowy obiad.... i do piatku rana z waga bylo okej... w niedziele nie jadlam za duzo bo w podrozy....czyli wychodzi ze te 3 kg zarobilam w piatek i sobote ...po prostu super
ale do normalnego jedzenia wrocilam, nawet z wielka przyjemnosci wciagnelam wczoraj salate na obiad.
a dolina?
bo kumpela zmarla
bo jestem przemeczona
bo wszystko na mojej glowie, w pracy i w domu
nienawidze swojej pracy
nie mam kasy na wakacje
nie mam kasy zeby sobie kupic jakis ciuch
siedze w tym tygodniu do 18 w pracy
ryczec sie chce
Marta,
przykro mi z powodu Twojej koleżanki. <tuli>.
WIerze w to, że sie super nie objadałaś bo i kiedy jak Ty cały czas w rozjazdach byłaś. A i na imprezie pić nie mogłaś wiec wtedy te kalorie też nie przybyły. A może jestes przed okresem? W sumie to mało istotne takie szybko przybrane kilogramy nie mogą byc trwałe. Jak pisałam wyzej one bardzos zybko znikną jestem tego pewna.
Co do ogólnej doliny nie wiem co mam Ci poradzić ... Musisz to przetrzymać. WIem, że nawał pracy nie jest mile widziany ale we wszystkim trzeba znaleźć dobre strony. Ja w tej chwili mam akurat troche luźniej, mój nawał w pracy skończył sie wczoraj. teraz kilka dni swobody (przy załozeniu ze jakis nadgorliwy klient nie przywiezie mi dokumentów juz teraz) i siedzenia przy biurku oglądajac rzeczy na allegro których nie moge kupić bo też nie mam kasy, mało tego mam debet na karcie który będę musiała spłacic jak tylko dostane wypłate co oznacza, ze wypłaty praktycznie juz nie mam. Grałam w totolotka, grałam w inne bzdury i najwyraźniej mi się nie należy wygrana ... ;( A do końca wrzesnia musze jeszcze zapłacic za szkołe. Po prostu sielanka.
najwiekszy problem to chyba "nienawidze swojej pracy". To naprawde nieciekawie bo od niej wiele zależy. Przede wszystkim czy w ogóle chcemy sie z łóżka rano podnieść. NIkomu się nie chce wstawać mając perspektywe 8 jak nie wiecej godzin w pracy, a jak jej sie dodatkowo nie lubi to kiepski humor gwarantowany od rana.
Mam nadzieję, że za niedługo wszystko się poprawi i będziesz miała więcej chęci do robienia czegokolwiek. W końcu jak człowiek osiagnie dno to potem może się już tylko odbić Trzymam za Ciebie kciuki. Bedzie dobrze!
dzieki za wsparcie Nargila! naprawde doceniam ze jestes tu i wspierasz mnie w niedietowych problemach
waga spada, wiec jest to cos....widocznie moj organizm reaguje wielkim skokiem kg na zmiane zywienia...trudno sie mowi...
najbardziej wkurwia mnie ze wszyscy naookolo przed/po/w trakcie urlopu i sie pytaja kiedy ja jade....a ja ze nie jade bo nie mam za co...i sie lekko gadka urywa
za praca juz sie rozgladam, bo najlatwiej smecic ze sie jej nienawidzi i nic nie robic w kierunku zmiany...takze bede szlifowac swoja CeValke
na dodatek powaznie rozwazam przeprowadzke...wlasciwie to juz prawie sie zdecydowalam kwestia tylko znalezienia odpowiedniego mieszkania... troche mnei to przeraza, bo to tez koszty beda ale na dluzsza mete zaoszczedze (mam nadzieje)
jessuuu i ta jesien za oknem....leje, 16 stopni ,ciemno caly dzien...
rano sie obudzilam (juz pomijajac ze zaspalam) i taka pierwsza mysl - co mnie dzis czeka fajnego - niestety NIC
verseau ja mogę tylko powiedzieć, że będzie lepiej. Na pewno będzie lepiej, bo w życiu nie tylko są złe chwile, prawda? Może spróbuj znaleźć jakieś pozytywy w swoim życiu. Na pewno jakieś są. Ja wiem, że są pewne sytuacje, sploty zdarzeń, które tak dobijają człowieka, że już nic się nie liczy, ale wiem też, że te przykre zdarzenia kiedyś będą tylko wspomnieniem. Nie wiem, jak Cię pocieszyć, pewnie nawet na to nie liczysz. Ale wiem, że sobie dasz radę. Jesteś silną kobietą, pokonasz przeciwności krok po kroku. Trzymam kciuki.
fruktelka wiem ze bedzie lepiej...musi byc... szukam tych pozytywow i jakies przeblyski czasem sa wiec jest nadzieja
ale mimo wszystko czuje sie jak ten syzyf wiecznie z kamieniem pod gore
Nie dołuj się - słoneczko wyjdzie i świat będzie wyglądać lepiej. Ja się ostatnio przeprowadzałem, przedtem znalazłem nową pracę, i wcale nie było łatwo ale warto. Dziś czytałem, że zmiany otoczenia i rozwiązywanie trudnych problemów, a nie rutyna, to właśnie to co trzeba robić by trzymać mózg w idealnej kondycji - więc trochę na to patrzę jak na ćwiczenia - tak ścieżka "zdrowia". Optymista zawsze szuka czegoś pozytywnego w każdej sytuacji, a co ważniejsze to nie ma co się przejmować tym co było albo czego nie da się zmienić - skieruj swoją energię na przyszłość i to co można zmienić.Zamieszczone przez verseau
A co do urlopów to w pelni Cie rozumiem - w nowej pracy mam dużo do zrobienia (w końcu dlatego mnie zatrudnili bo pewne rzeczy sie palą/walą) a urlop to może zobacze dopiero na gwiazdkę ale mam jeden wielki PLUS - rano chce mi się wstawac bo lubię to co robię i równie ważne, ludzi z którymi pracuję. Tak więc szukaj nowej pracy, wysyłaj CV (choć mało to efektywne) pytaj znajomych (to jest efektywne) i pewni coś lepszego znajdzies. 3mam kciuku, że będzie lepiej!
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Super podejście! Tak właśnie warto podchodzić do problemów.Nie dołuj się - słoneczko wyjdzie i świat będzie wyglądać lepiej. Ja się ostatnio przeprowadzałem, przedtem znalazłem nową pracę, i wcale nie było łatwo ale warto. Dziś czytałem, że zmiany otoczenia i rozwiązywanie trudnych problemów, a nie rutyna, to właśnie to co trzeba robić by trzymać mózg w idealnej kondycji - więc trochę na to patrzę jak na ćwiczenia - tak ścieżka "zdrowia". Optymista zawsze szuka czegoś pozytywnego w każdej sytuacji, a co ważniejsze to nie ma co się przejmować tym co było albo czego nie da się zmienić - skieruj swoją energię na przyszłość i to co można zmienić.
verseau jak się czujesz? [/b]
Verseau cieszę się, ze działasz a nie załamujesz rąk nad swoim losem. Podoba mi sie taka postawa. Każdy musi troche pomarudzic ale najważniejsze to jest działanie. Mój kumpel ironicznie twierdzi, ze dobrym ludziom złe rzeczy się nie przytrafiają - takie przeinaczenie słów złego diabli nie biorą. I tak jest. Ci co są silni, wszystko robią porządnie najczęściej dostaja w doope, ale najwyraźniej tak ma być. Cokolwiek by się nei działo dasz sobie z tym radę. Moze wcześniej moze trochę później ale w końcu bedzie dobrze.
AleXL dzieki za trzymanie kciukow - chyba wykrakales i slonce wyszlo i nie powiem od razu sie przyjemniej wstaje...
ja tez nie lubie monotonii bo wtedy czuje ze sie cofam.....sama prace nawet lubie ale nie moge patrzec na tak zwana kadre zarzadzajaca, ktora patrzy na czlowieka jak na etat a nie jak na osobe z krwi i kosci...ponoc nie wszedzie tak jest wiec bede szukac i znajde. I niech zaluja ze odchodze! dopiero docenia!
a z tym urlopem to troche jest inaczej, bo ja w sumie moglabym miec wolne jakos na jesien ale oznaczaloby to albo siedzenie w domu albo co gorsza siedzenie u rodzicow...wiec lipa :/
fruktelka wiem ze tak trzeba, AleXL to madry gosc nic nie da dolowanie sie tylko trzeba dzialac i zmieniac to co nam sie nie podoba...ale czasem braknie sil i jedyne co przychodzi to marudzenie i smecenie... ale powoli z tego wychodze wiec jest nadzieja
nargila no chyba cos w tym musi byc...ale po co to, by byc jeszcze silniejszym? ja juz nie chce jesli to ma cos zmienic musze sobie dac z tym rade, no bo co innego pozostaje? sciskam!
Zakładki