W pogoni za ideałem
Ani się człowiek obejrzał a obudził się w XXI wieku…czas, który do tej pory płynął w tempie samochodu na korbkę lub w najlepszym wypadku maszyny parowej nagle zaczął gnać w tempie Intercity, kilkusetkonnych sportowych samochodów czy nawet odrzutowców. Zmieniło się wszystko…począwszy od mody (nie tak dawno w skali globalnych losów ziemii kobieta w wielkiej sukni na stelażu była uważana za szczyt elegancji – dziś nie wyjdzie tak na ulicę) poprzez technologię aż na lotach w kosmos kończąc. XXI wiek dał ludziom wiele, zalał nas dobrodziejstwami, o których nasi dziadkowie mogli tylko marzyć…jednocześnie zaczął wiele od nas wymagać…zaczął wymagać od nas żebyśmy byli idealni…bo przecież pionierzy XXI wiecznego świata są…czy aby na pewno ?
Temat zarysowany w pierwszym akapicie ma niesamowicie wiele aspektów ale biorąc pod uwagę miejsce w jakim się znajdujemy skupię się na wąskim przedziale i bardziej na kobietach niż na mężczyznach bo to właśnie na Was Panie łatwiej zarysować problem. Codziennie jesteśmy atakowani „idealnymi” ludźmi…okazuje się, że bez 2 fakultetów, 3 języków, 5 kursów, szczupłej figury i pełnej dyspozycyjności już na starcie jesteśmy gorsi. Pomińmy kwestie wykształcenia bo to temat na kompletnie inną dyskusję…skupmy się na wyglądzie. Telewizja, Internet, kolorowe czasopisma codziennie bombardują nas zdjęciami pięknych modelek, aktorek, piosenkarek, sław. Ludzi o nieskazitelnych rysach, figurach, o piersiach wyrzeźbionych przez Michała Anioła, bez śladu zmarszczek, trądziku czy nawet pieprzyka. W nasze głowy kładzione są wzorce wykreowane przez pop-kulturę na potrzeby popkultury. Makdonaldyzacja rozrywki doprowadziła do tego, że 13 letnie dziewczynki nie zachwycają się nawet tak jak jeszcze 10 lat temu Kelly Familly, które może szczytem ambicji nie było ale miało swój poziom, tylko Dodą. Chcą być takie jak ona, w wieku 14-15 lat są dumne jak ktoś nazwie je sucza albo dżaga i mają plany zrobienia sobie silikonów na 18ste urodziny. Oczywiście nie ma co uogólniać…nie każda jest taka, ale procent tych, które są jest przerażający. Taka osóbka dojrzewa i z roku na rok, miesiąca na miesiąc w jej głowie, co jest naturalne, rodzi się myśl…chce być taka jak ona…potem patrzy w lustro…i rodzą się kompleksy…
...i zaczyna się walka. Walka o dorównanie temu ideałowi, który ujrzało się na pierwszej stronie gazety, w Internecie, telewizji. Walka, która nie kończy się wraz z zakończeniem etapu dojrzewania tylko zostaje nam na karku w wejściu w dorosłe życie i ciąży swoim brzemieniem wkurzając jak komar w ciemnościach…wiesz, że jest blisko, wiesz że może cię ukłuć ale nie dasz rady go zabić. Doda i nastolatka to tylko przykład…równie dobrze przykładem może być mężatka, która wstydzi się rozebrać przed mężem bo jej piersi nie są tak piękne jak piersi kobiety z okładki CKM, którego mąż chowa w pudełku po butach i wyjmuje zawsze wtedy gdy wychodzi do piwnicy. Jest to dla niej bolesne przeżycie bo mężczyzna, którego kocha już dawno nie spojrzał na jej biust z takimi wypiekami na twarzy jakie ma gdy widzi w telewizji, kolejną gwiazdkę pop wyginającą się w teledysku. Zbliżenia nie są już tak gorące i namiętne jak przed ślubem odkąd mąż założył sobie Internet…i te niby delikatne komentarze puszczane kącikiem ust…mogłabyś schudnąć…zobacz jak ona wygląda…Zresztą nie tylko kobiet się to liczy. Faceci mają ten sam problem…nie mają „kaloryfera” na brzuchu a ich bicepsy nie są tak napięte i jędrne jak bohaterów serialu Prison Break. Tyle, że facet ma większą umiejętność zagryzienia w sobie pewnych rzeczy niż kobieta…nie ma się co oszukiwać…
Człowiek jest tak skonstruowany, że chce się podobać innym. To naturalna właściwość naszej psychiki…więc gonimy za tym ideałem, często ostatkami sił, często tracąc zdrowie, często kosztem wszystkiego co nam drogie. Anoreksja, bulimia, chorobliwe zajadanie stresów…to nie są nazwy chorób z kiepskiego filmu science fiction, to nasza codzienna rzeczywistość…niestety…dla bycia idealnym zrobimy wiele, zbyt wiele…
Ściganie się z ideałami rodzi frustrację, gniew i wściekłość. Z bardzo prostego powodu. Jest to wyścig, w którym każdy z nas już na starcie jest przegrany, jest to wyścig w którym nie możemy wygrać…ale co najważniejsze…
JEST TO WYŚCIG W KTÓRYM NIE WARTO BRAĆ UDZIAŁU !! Dlaczego? Dlatego, że ścigając ideał nie walczymy z człowiekiem…nie walczymy ze samym sobą…walczymy z potężną popkulturową machiną, ze sztabem stylistów, fotografów, grafików, specjalistów od oświetlenia, kadru, promotorów, edytorów, menadżerów i innych –ów, których głównym zadaniem jest tak nasrać nam w głowach żebyśmy już w wieku 14 lat marzyli o byciu Dodą…i co jest bardzo przerażające…temu kolosowi się to udaje…ale jest to kolos na glinianych nogach…do rzeczy…
Idzisz ulicą…patrzysz na billboard…widzisz piękną reklamę Dove…kobieta o idealnych rysach, pięknych błyszczących włosach…cudownej cerze…wzdychasz myśląc „jak ja bym chciała tak wyglądać” i idziesz dalej opuszczając głowę w dół ze wstydu, że nie wyglądasz tak jak ona…a jak wygląda prawda ?
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
I to absolutnie nie jest wyjątek ! Panie…Panowie…wszystko co widzicie w telewizji, Internecie, prasie…to jest jedna wielka FIKCJA. Nad efektami, które podziwiacie w CKMach, Playboyach pracują sztaby stylistów, makijażystów, fotografów, oświetleniowców aż do grafików, który wytnie Ci wszelkie defekty aż do ostatniej kropki Cellulitu. Jeden z takich właśnie grafików z amerykańskiego Playboya trochę się ostatnio zapędził…
Kto zauważy czego brakuje na tym zdjęciu ? Widzicie? Pan fotoedytor tak poprawiał modelkę, że zapomniał że kobieta powinna mieć pępek
I takie cudo poszło do druku. Ciekawe ile natury jest w tym zdjęciu a ile pana grafika. Inny przykład…parę lat temu w polskim playboyu było zdjęcie pewnej polskiej znanej gwiazdy…sesja była przy lustrze…i pan grafik poprawił modelkę a nie poprawił odbicia. Dysproporcje były ogromne, sprawa skończyła się w sądzie.
Dzisiaj tak naprawdę przy użyciu photoshopa jeśli ma się odpowiednio dużo cierpliwości i umiejętności można zrobić wszystko…
Nie twierdzę, że na świecie nie ma pięknych kobiet. Nie twierdzę, że kobiety o ładnej figurze nie istnieją. Nie będę się upierał, że są ludzie seksowni, których kształty mogą kusić. Ale chcę udowodnić w tym felietonie, że czegoś takiego jak ideały nie ma…następnym razem kiedy facet będzie zachwycał się przy swojej kobiecie jakąś gwiazdą z okładki czasopisma powinien zobaczyć to :
Pamela Anderson :
A może Cameron Diaz ?
A może Charlize Theron ?
Britney Spears ?
A może Penelope Cruz ?
No i na koniec…moja ulubienica Doda
Oto są fakty, oto jest prawda, oto są „ideały”. Głowa do góry…pościg za ideałem nie ma sensu bo to co jest Wam jako ideał wciskane tak naprawdę nie istnieje…a daję sobie uciąć rękę, że wśród Was są osoby, z którymi Cameron Diaz, Pamela czy inne gwiazdy nie mogą się równać…bo jesteście wiele warte i macie coś z czym gazetowe ideały nie wygrają…NATURALNOŚĆ. A, że kilogramów za dużo? To wszystko już w Waszych rękach…gwarantuję, że zgubione samodzielnie będą smakowały dużo bardziej niż ucięte przez grafika.
KubaXXXL
Zakładki