-
-
Jaduś, jak tam dietka
pozdrawiam i czekam na bryzę...
-
No gdzie ta moja bryza
buziaki
-
Oj, to chyba pierwszy raz w tym roku sama u siebie jestem, więc ..... dzień dobry, dobry wieczór... wszystkim mnie odwiedzającym i sobie samej
Kolejne zajęcia na Politechnice Gdańskiej w miniony weekend uświadomiły mi, że jestem bardzo ograniczona różnymi stereotypami, zwyczajami wyniesionymi z domu i środowiska m.in. pracy, w którym przebywam.
Wyszło, że jestem na jakimś zapiecku w jakiejś zaściankowej mieścinie i jest mi tam ciepło, wygodnie, bo i poleżeć na kożuchu można i ręką sięgnąć po ciepłą stawę łatwo. A, gdy konieczność przypili nie trzeba daleko do wygódki chodzić, bo wiadro stoi.
Może to dziwne co tu piszę i tak wprost nie widać sensu, ale on jest.
Tak wygląda moje życie, które składa się z obowiązków i praw, w tym z życia rodzinnego, pracowego i dietowania itp.
A żyjąc w takim kokoniku umysł usypia, uwstecznia się, bo po co się przemęczać?
Nie wiem, który to już raz biorę się sama ze sobą za bary, ale jeśli nie teraz to już chyba nigdy nie podejmę wyzwania, tej rękawicy rzuconej w twarz, jak w pojedynku rycerskim.
Czas się ruszyć z miejsca. Czas na zmiany.
Zmiany bolą, bo nie lubimy zmieniać swoich przyzwyczajeń, które nam towarzyszą od wielu dni, miesięcy, lat.....
Ale, jeśli się nie podejmie wyzwania i nie będzie uczyło nowych zwyczajów nie będzie źródła do porównania, szansy na coś nowego, nieodgadnionego na przygodę z najlepszym przyjacielem jakiego nam dano. Z samym sobą.
Czas na zmiany.......kokon pęknie i zostanę sama ze swoją gołą duszą, aby znów ją przyodziać tym razem w piękno, które jeszcze dotychczas nie było moim udziałem.
Czas na zmiany
-
Jaduś, jak dobrze znów poczytać te Twoje wywody
cieszę się, że wpadłaś bo przyznaję się już do zamartwiań na Twój temat...
zmiany powiadasz...
a coś więcej powiesz na ten temat
buziaki posyłam w oczekiwaniu na bryzę
-
Już kiedyś doszłam do wniosku, że późno do wszystkiego dojrzewam.
Ale jako niepoprawny optymista cieszę się, że w ogóle dojrzewam.
Zmiany wprowadzam w życie. W całe życie.
Plany, które dotychczas przygotowywałam nie były realizowane, więc jednym z ważnych działań jest szykowanie realnego planu i konsekwentne jego wykonanie. Dość słabości. Odnawiam i duszę i ciało.
Co do ciała i jednocześnie duszy, to na początek postanowiłam, że będę jadać często i mało. Przy moim trybie życia powinno to wyglądać tak:
1. godz. 7.45 - 8.15 - śniadanko - zależność związana z rozpoczynaniem pracy,
2. godz. 10.30 - 11.00 - 2 śniadanko - przegryzka
3. godz. 13.00 - 13.30 - lunch - coś konkretniejszego, czasem nawet na ciepło,
4. godz. 16.00 - 16.30 - podwieczorek a co nie tylko dzieci w przedszkolu go mają,
5. godz. 18.00 - 19.00 - kolacja - lekka i w przyadku lunchu na zimno, kolacja na ciepło
A to kolejne założenia w moim realnym planie:
1. realizuję powyższy plan i w wyniku jego realziacji jestem szczupła,
2. myślę o sobie - zdrowa, mądra, szczupła, a nie jak dotychczas ....,
3. myślę o sobie, że jestem wiele warta i doceniam się,
4. oszczędzam na fajne wakacje,
4. chodzę na spacery lub ćwiczę w domu dywanowce,
5. częściej rozmawiam z mężem,
6. częściej rozmawiam z moją mamą, tatą i braćmi, jednocześnie utrzymuje swoje stanowisko i nie ulegam ich kaprysom,
7. pamiętam o przyjaciołach,
8. praca zajmuje mi tylko tyle czasu ile muszę na nią poświęcić w miejscu jej wykonywania
A w poniedziałek w pracy to wszytko sobie druknę i będę mieć cały czas przed oczyma, aż się nauczę.
-
Jaduś, niby wydaje się że plan taki trudny, z tylu punktów złożony, ale jak tak się nad tym zastanowić, to nie ma nic prostszego
trzymam kciuki za jego realizację, szczególnie za punkty 2 i 3
zrealizuj te dwa, a reszta będzie o wiele łatwiejsza
buziaki
-
Witaj jado. Dziękuję za odwiedziny u mnie. Właśnie zaczęłam czytać Twój wątek (ale jestem dopiero na 27 str.), trochę czasu mi to zajmie.
Założenia masz b. dobre. Podoba mi się punkt 2 i 3. Może dlatego, że też chciałabym tak o sobie myśleć.
Pozdrawiam gdańszczankę.
Papatki
-
Jaduś, ta pani na fotce ma taką minę, że trudno zgadnąć czy cieszy się, czy jest przerażona swoją wagą
ale ja Tobie życzę tylko uśmiechu radości, kiedy będziesz wchodziła na swoją wagę
buziaki
-
Witaj Jado!
Tak jak obiecałam tak i jestem.
Punkty masz super ale czy da się w nich wytrwać??
Częściej rozmawiać z mężem ja z moim mogę codziennie i długo ale to nie zawsze się kończy pozytywnie lub nie po mojej mysli.
Ale tak to niestety w życiu jest.
Będę do Ciebie tutaj wpadała i patrzyła jak dietka Ci idzie.
Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
Ps - ja też nie raz sobie obiecałam że nie ulegnę krzykom mojego brata a jest w życiu inaczej, robię to dla świętego spokoju
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki