Już jestem wspieram Cię dzielnie
Już jestem wspieram Cię dzielnie
gwiazdko
no to teraz ja na Ciebie powarczę.......
KOCHAMY I TO BARDZO ...JA JESTEM JEDNĄ Z NICH...... :P :P :P
teraz nic dziwnego że ci się nie chce ćwiczyć ....to raz a po dwa .....związku z @ ...taki podły nastruj cię dopadł ...po @ przejdzie ....
ale po@ proszę wracać na stare tory.....wrrrrrrr.....
i nie grymasic......ćwiczyć ....dietkować ......iiiiiiiiiiiiiiiiiiiii wracać na forum......
A od kogo będę dostaała oper paper....no od kogo....no proszę mi napisać......
Trzymam za Ciebie kciuki....wracaj ....czekamy.....
Kurcze Malenka, mnie tez wczoraj dopadl okropny dol... dzisiaj jest troszke lepiej, no i wpadam do Ciebie i rosiewam pozytywna energie!
Trzymaj sie cieplutko! :P
CEL OSIAGNIETY: 109kg - 67kg (29.01.10-04.03.11) (... a bylo tak pieknie!)
START: 10.02.2012 - 77.8kg - CEL: POKONAC JOJO: 67 kg
Tutaj jestem
Kochane - jestem - zaglądam. Niestety tylko na to miałam czas. Jutro mam wolne, więc poodpisuję każdemu i zajrzę na Wasze wątki. A teraz w skrócie - stepperek nareperowany, pomiary cotygodniowe za mną (cm ubyło, gorzej z wagą - może dlatego, że pół godzinki przed pomiarami kończyłam frytki za córkę i że ciągle mam @).
Trzymajcie się. Do jutra
DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI, że jesteście
No to się melduję. Mała chora, jeszcze śpi, więc wpadłam tu do Was zanim wstanie, bo potem też mogłoby być trudno.
Co do stepperka - to w koncu działa. Super. W końcu mogę postepować. Najgorsze, że ten licznik elektroniczny coś teraz źle wyświetla. Wczoraj zrobiłam teścik i na każde 100 podwójnych kroczków, które wyświetliły się, ja zrobiłam od 110 do 140. Trochę to deprymujące, bo w ogólnym rozrachunku zrobiłam nie 3000 jak wskazał stepper, tylko 3720 jak sobie sama policzyłam
Oprócz tego - Mała chora . Pół niedzieli spędziła na dworze (uczyła się jeździć na rowerku) a teraz bierze antybiotyk. Strasznie mi jej szkoda. Dobrze przynajmniej, że od wczoraj pada, to dziecku przynajmiej nie jest żal, że musi w domu siedzieć.
Dieta ok (no poza tymi frytkami mea kulpa). Poza tym - próbuję odzwyczajać się od ziemniaków. Staram się jeść samo mięsko (lub rybkę) i tylko surówkę (a najczęśiej gotowane warzywa). Przez ostatnie dwa dni jedliśmy pangę, tylko raz z brokułem a wczoraj z kapustą kiszoną. Mój M już się buntuje. Dziś będzie mięso z sosem i kasza. Gryczana zresztą. Zastanawiam się, czy zjeść mięso czy samą kaszę z ogórkiem.
Ivett - mam nadzieję, że nie koniec świata, tylko do czego mi one były potrzebne. Jeszcze żeby mi się humor poprawił - ale nie
Jesi - żeby tylko tak się dało. Mój M piffko przynosi sobie na wieczór. Szlag mnie trafia, bo też chętnie siadłabym sobie przed telewizorkiem i popifffkowała zagryzając chipsikiem. Chyba dla równowagi będę sobie w nagrodę na taki dzień kupowała wodę mineralną "gazowaną" - szaleństwo Aha - i kocham Cię bardzo, tylko jak dół dopada, to ma się wszystkiego dość.
Kamitanika - dzięki kochana. Fajnie że jesteś, tylko jak na Ciebie, to coś mi się zdaje, że mało piszesz. Zaraz tam zajrzę do Ciebie i zrobię porządek chyba
Kusy - ooo, jak milusio jak ktoś na mnie krzyczy (czy to masochizm? ) A co do podłego nastroju, niechęci do ćwiczenia, to chyba mi się nakumulowało przez dwa tygodnie. I jeszcze te "wypadki" losowe. A trzy wafelki i porcja frytek to przecież nie koniec świata. Zresztą były (frytki) wczoraj. Dziś jestem już po pięknym dietetycznym śniadanku (kromeczka chleba żytniego ze słonecznikiem, 5 g margaryny i plasterek polędwicy łososiowej) i dietkuję dalej. Za to zaraz sprawdzę Twój jadłospis
ivonpik - czy ja mogę prosić podwójną porcję tej energii, bo coś mnie M zaczyna denerwować i zaraz monitor poleci w jego kierunku
wpadam i cieplutko pozdrawaim
dziekuję za oper paper...i za dobre rady.....
moja też siedzi w domu ....ma ospe ....
steperek ---też muszę sobie sprawić .......tylko mój już narzeka ile jeszcze tego sprzętu...hiii.....hiiiii....no ale chce żebym straciła brzychol to niech funduje......
masochizm ...nie ....tylko tak jakoś na mnie przelazło ....
frytki ....nieładnie ...ile tam tłuszczu ...a jak on teraz tam zalega w tych zakamarkach......cooooooo
Z frytek nie będę się tłumaczyć, bo dałam plamę i to jest rzecz oczywista . Na swoje nikłe usprawiedliwienie dodam jedynie, że starałam się pozbyć jak największej ilości tłuszczu. Tak więc wymymlałam fryki z każdej możliwej strony papierowymi ręcznikami. Mam nadzieję, że to coś dało. A kopniaki mi się należą i tak
A prosze bardzo... podwojna, potrojna, poczw....
Ile tylko chcesz Kochanienka! Ciesze sie, ze humorek lepszy! U mnie tez wszyscy naokolo pija pifko i jeszcze mnie namawiaja... ale ja jak juz do skusze sie na winko! :P
CEL OSIAGNIETY: 109kg - 67kg (29.01.10-04.03.11) (... a bylo tak pieknie!)
START: 10.02.2012 - 77.8kg - CEL: POKONAC JOJO: 67 kg
Tutaj jestem
Cześć Super Star!!!
Znalazłam chwileczkę, więc wpadłam obadać, co tu u Ciebie słychać. Widzę, że steperek naprawiony. To fajnie A może skoro ten licznik nie do końca dobrze działa, to stepuj sobie na czas.
Zamiast piffffka proponuję jogurt do picia taki w butelce. Niech chłop widzi, że Ty też masz flaszkę Dobrze, że ja mogę całe życie bez pifffka przeżyć. Nie rajcuje mnie właściwie żaden alkohol, choć nie powiem, że zupełnie nie korzystam z tego typu rozrywki Najgorzej jest na większych imprezach, jak wszyscy mają dobrze w czubie, a człowiek trzeźwy jak świnia Ciężko się dogadać (i to z reguły z tym trzeźwym )
Dużo zdrówka dla córuni. Niech wydobrzeje , bo ładna pogoda idzie. [/b]
Jesi Ja za piffkiem też nie przepadam, o wódce nie wspomnę (wrrr), jeśli już to winko. Ale jak patrzę na niego, jak pije i zajada te WSTRĘTNE, TŁUSTE, OKROPNE, NAFASZEROWANE CHEMIĄ CHIPSY (które tak uwielbiam), to też mam ochotę
Za to imprezy - mogą być dla mnie bez alkoholu - ale masz rację - trudno się potem z ludźmi dogadać
ivonpik - OMG, nie tyle naraz. Spokojnie Z tej energii wyciągnęłam M po kupno żelazka (bo mi padło w niedzielę). I najzwyczajniej w świecie musiałam go poganiać, bo szedł za wolno (normalnie, to ja za nim biegam).
Oczywiście nic nie kupiliśmy. Jutro chyba muszę pójść sama. Chyba był przekonany, że wezmę 50 zł, kupię super żelazko i jeszcze mu na paliwo do samochodu resztę przyniosę. Najzwyczajniej w świecie był zszokowany cenami.
Dietkowo cały dzień ok. Muszę tylko dostepować trochę, bo nieoczekiwana wizyta przerwała mi randkę ze stepperkiem na 1000 kroczkach
Zakładki