Witajcie.
Ja tak na szybko. Dziś prawie, że umarłam z przemęczenia umysłowego. Dawałam 2h korepetycje i pod koniec tak mi się zaczął plątaj język, że zamiast Nil mówiłam Odra no, ale zarobek mam niezły.
Egzamin mam za tydzień, więc mam jeszcze trochę czasu, ale zaraz lece się uczyć.
Z tym facetem - a ja sama nie wiem co z nim, on jest jakiś dziwny. Oczywiście, że poznałam przez internet :P.
Teraz jest mi smutno i jestem zła na samą siebie. Co prawda z dietą wszystko ok, więc myśle, że w niedzielę będe mogła sobie zrobić te odrosty, ale chodzi mi oczywiście o te beznadziejne sprawy sercowe.
Zako****e się chyba w nieodpowiednim człowieku. Oczywiście mam milion powodów dlaczego chciałabym z nim być, ale jest drugie tyle (jak nie więcej) dlaczego go jednak unikać. Dziś u mnie był zaraz po pracy. Był śpiący i zmęczony ale jednak przyjechał, bo chciałam.
Cholera, czemu jestem taka beznadziejna?
Zakładki