Kochana ja tą buźke z tym usmiechem biorę od ręki bez zastanawiania się bo masz prześliczny uśmiech! wogóle śliczna jesteś!trochę wiary w siebie!
buziaki!
Kochana ja tą buźke z tym usmiechem biorę od ręki bez zastanawiania się bo masz prześliczny uśmiech! wogóle śliczna jesteś!trochę wiary w siebie!
buziaki!
Ale masz śliczną twarz, jest na prawdę przeurocza No i powalający uśmiech.. A bluzka na prawdę fajna, w sam raz na lato Pozdrawiam gorąco
Witaj Madziu, moja śliczna imienniczko
Przeczytałam Twój wątek i jak wiele dziewczyn miałam kiedyś podobne doświadczenia z chatowymi znajomościami. Na studiach ważyłam o wiele wiele więcej niż teraz i też źle się czułam w swojej skórze. Poznałam kogoś z kim przegadałam przez telefon godziny no i w końcu się spotkaliśmy. Hmm no coż okazał się totalnym palantem i jak mnie zobaczył to zrezygnował z podania mi tej roży, którą miał w ręku Myślałam, że się popłaczę, ale wytrzymałam do końca tej randki i robiłam dobrą minę, nie dając nic po sobie poznać. Ale to nie koniec historii. Udało mi się schudnąć będąc już z kimś, kto mnie akceptował taką jaką jestem. I wiesz co Madziu? Po jakimś czasie spotkałam tamtego faceta przypadkiem i powiem tylko tyle że zemsta była słodka
Naprawdę SĄ wartościowi mężczyźni na tym świecie, dla których liczy się urok osobisty, charakter, inteligencja. A Ty masz tego wszystkiego pod dostatkiem! Więc uwierz w siebie już teraz a nie za te kilkanaście kilo! Buziaczki Madziu.
MMRose śliczna jestes z takim usmiechem i masz wiele tez zalet w sobie tylko poprostu tego nie doceniasz uwierz w siebie bo tylko z samoakceptacja łądnie schudniesz i inni beda w Tobie widziec super dziewczyne:*
Dziewczyny jesteście kochane :*
liebe86 dziękuje :* ja to czasami mawiam "bierz mnie całą i Prince Polo" hihi
puellcia czytając Twojego posta, aż podniosło mi się ciśnienie, co za palant z tego faceta dobrze, że z biegiem czasu przyszła słodka zemsta. Nie znoszę takich ludzi, przecież każdy jest inny, większość patrzy i przypisuje mu daną wartość po wyglądzie. Na szczęście wszystko skończyło się happy endem i spotkałaś serduszko, które cię w pełni akceptuje. Zdaje sobie sprawę, że na tym świecie są mężczyźni dla których liczy się coś innego niż ciało, ale jest to bardzo "wybrakowany towar" na męskim rynku...a szkoda.
Ivett dziękuje słonko, kochana jesteś :*
ChceBycSzczuplutka dziękuje, czasami zdaję sobie sprawę w przypływie dobrego humoru, że jednak mam jakieś zalety....mam nadzieje, że z biegiem czasu będzie mi się to zdarzać coraz częściej.
.....a poza tym co u mnie...
otóż, szykuję się do szkoły na 2 egzaminy, oczywiście pękam, bo przez ostatnie 2 tygodnie bimbałam sobie jak tylko mogłam, czytając pamiętniki wszyscy pisali, że uczą się do egzaminów, więc miałam rzekome wyrzuty sumienia, ale zaraz przechodziły...nie wiem kiedy się zmienie...doprawdy
wzięłam prysznic, wmasowałam balsam i umyłam włosy. Znalazłam super sposób na lśniące włosy, w chwili obecnej jestem w fazie testowania ale na prawdę moje włosy błagały o pomstę do nieba, przez ciągłe prostowanie. Obecnie w ogóle nie prostuję i nie suszę suszarką, czasami mi się zdarza, ale wtedy chłodnym lub letnim powietrzem, byle nie gorącym.
napiszę o nim jutro lub dziś wieczorem jak wrócę ze szkoły.
Dzisiejsze menu...
musli 424x66g = 279.84 kcal (waga nie była obiektywna, bo do torebki dostała się wilgoć i musli zrobiło się cięższe)
mleko 1,5% 48x250ml = 120
+ dwa orzeszki ziemne (oczywiście nie solone)
100ml soku multivitamina = 48 kcal
łącznie na chwilę obecną: 447,84
Już nie zdążę was poodwiedzać dziewczynki, ale obiecuje to zrobić przy najbliższej wizycie. Trzymajcie kciuki!!!
ps. rowerku dzisiaj chyba znowu nie będzie ze względu na późny powrót do domu, a teraz nie zdążę...no trudno
buźka:*
Dwa orzeszki ziemne jak skrzętnie policzone
Masz śliczny uśmiech i buźkę, dziewczyny mają rację i nie daj sobie nikomu wmówić, że jest inaczej! A bluzka bardzo ładna, chociaż ja bym preferowała wersję czarną, bo wiadomo, to mój ulubiony kolor..
Z moją nauką jest bardzo podobnie jak i z Twoją, więc nie martw się - nie jesteś sama. Jestem już na etapie "byle tylko być po, zawsze jeszcze jest wrzesień" - czyli jest już bardzo źle . Zastanawiam się, czy ten mój podły humor ostatnio to nie wynik przeciągającej się sesji i tego ciągłego widma czegoś jeszcze przede mną. Jeśli tak, to dobrze, bo już jutro będzie spokój. Oby, oby.
A ja Wam muszę powiedzieć - nie żeby się pochwalić, a pocieszyć - że u mnie w większości przypadków z facetami było całkiem spoko. Wszystkie znajomości też netowe i w ogóle jak o tym myślę tak pobieżnie, to stwierdzam, że wszyscy byli mądrzy i widzieli coś poza wyglądem. Dopiero jak się zastanawiam głębiej, to sobie tam przypominam niektórych chamów.. Czyli co? Najlepiej jest zapomnieć o tych wszystkich debilach, których się spotkało i pamiętać tych fajnych - ja to podświadomie zrobiłam i czuję się dobrze .
Pod koniec podstawówki i część liceum strasznie byłam podłamana swoim wyglądem, że mnie nikt nie zechce.. jeszcze różne przejścia miłosne w tym czasie utwierdziły mnie w przekonaniu, że kogoś z takim połamanym sercem nikt nie będzie chciał, o powierzchowności mej nie wspominając.. a potem zaczęły się studia i co roku na wakacje ktoś mi się sam przyplątywał .
Jeden tylko zapadł mi w pamięć dość boleśnie. Poznaliśmy się przez net oczywiście, a dokładniej poprzez grę, w którą gram od lat wielu no właściwie to większość właśnie stamtąd znam.. Długi czas nie mieliśmy w ogóle kontaktu poza grą (w której odgrywa się postać, więc też nie ma jak konkretnie kogoś poznać), potem się zaczęło jakieś pisanie wiadomości na forum, smsowanie, mejle, telefony.. wszystko się już rozkręcało i było bardzo pozytywne, z obu stron. A potem był zjazd graczy, na którym oboje się zjawiliśmy i poznaliśmy.. Upiłam się wtedy dość konkretnie, bo już przeczuwałam, że nic z tego. Tylko że koleś nie miał nawet jaj, żeby mi to wyznać. Po zjeździe wszystko się urwało, nie pisał, nie dzwonił, przestał grać. Złamał serce mi i mojej postaci . Dopiero z miesiąc później sama się odważyłam i napisałam mu smsa z pytaniem, czy może nie mam już się do niego odzywać - to łaskawie odpisał, że "wolałby nie", bo ma teraz kogoś i ona mogłaby być zazdrosna i blablabla..
W wakacje kilka miesięcy później (i sporo kilogramów mniej) byłam już z jednym z przystojniejszych facetów w grze a teraz jestem z najprzystojniejszym i najfajniejszym więc - wszystko jest możliwe.
A tamtego bezjajecznego, to ja jeszcze kiedyś spotkam i pokażę mu, co stracił - niech żałuje, że jest dupkiem .
Tak więc facetami się nie przejmujmy, nie ten - to inny, dla każdej z nas gdzieś czeka królewicz, ot co.
Trzymam kciuki mocno mocno!
Buziaki, C.
Bardzo jestem ciekawa tego Twojego sposobu na włosy, bo moje też nie są w najlepszej formie. Więc czekam niecierpliwie
A do mnie TĘDY - walczę od nowa.
No jestem ciekawa co to za sposób na włosy Mam nadzieję, że to nie żadne surowe jajko
ufff....i jestem, udało mi się wejść
otóż! jak zwykle histeryzowałam na zapas, z poprawki dostałam 5, a z filozofii 3, (na szczęście) w innym przypadku wzgardziłabym tą 3, ale brak wiedzy i ściąg, bo drukarka mi nawaliła przed samym wyjściem na pociąg do szczecin city postanowiłam skapitulować. W tej sytuacji obiecałam sobie, że jak wrócę, to wy...rzucę tą drukarkę za okno. Nie chciała w ogóle drukować, papier miała, kable wszystkie podłączone bez zarzutu, sterowniki na swoim komputerze wgrałam, w panelu sterowania wszystko zrobiłam jak trzeba, a ta głupia zachowywała się jakby to ona nie miała drukować tylko ktoś inny w dodatku 2 dni temu jakoś doszłam z nią do ładu i śpiąca królewna się obudziła, a dziś nic. tak więc moje przepisywanie 18 stron a4 pisane maczkiem poszły na marne...no, ale 3 w kieszeni.
Przed wyjściem z domu wypiłam sok z marchwi (300ml= 81kcal), kiedyś kupowałam obsesyjnie kubusie, ale gdy zmądrzałam i doszłam do wniosku, że o wiele zdrowszy będzie sok z sokowirówki przestałam je kupować. tak samo z sokiem z grejpfrutów czy pomarańczy, sama sobie go robię
na zajęciach wypiłam activie (174kcal)
reasumując zjadłam dzisiaj 702,84 kalorie bez dwóch orzeszków ziemnych, które wydały się takie zabawne koleżance Cauchy
jutro nie jadę na uczelnie, więc mam nadzieje, że dobiję do 1000kcal. mam jakąś blokadę przed jedzeniem, jak coś jem to myślę "mam nadzieje, że od tego "nie zgrubieję??"" , albo "czy to nie jest zbyt kaloryczne?"...
wszystko ważę, jakbym mogła to te dwa orzeszki ziemne też bym zważyła i obliczyła ich kaloryczność, ale się powstrzymałam, bo mama już widzi, że zaczynam przesadzać.
A w ogóle dziewczyny! chyba tym razem mi się uda (tzn zmniejszyć się) , jak weszłam do domku (a była to godzina już ok 21:45) czekała na mnie kolacja na stole, mamusia mi zrobiła...ale że ja mam w sobie nie tylko dużo ironii, sarkazmu ale i przesady, jeśli chodzi o diete (jak jest godzina 18:01 i rodzicielka chce coś we mnie wmusić, to ja jej pokazuję na zegarek i twierdzę, żeby się opanowała, bo jest już po 18.00) ...kontynuując już tą za długą myśl, to na stole stały pysznie wyglądające bułeczki z serem żółtym, pomidorkiem, ogóreczkiem i cebulką....ale powiedziałam mamie, że bardzo ją kocham , ale nie zjem tej kolacji, gdyż absolutnie nie pozwala mi na to godzina...mam nadzieje, że przykro jej nie było, bo kanapki naprawdę wyglądały zjawiskowo. I nawet nie dostałam ślinotoku, ale lekki żal był, że nie mogę jeść, no cóż...waga zobowiązuje. Powiem szczerze, że zawsze jak wracałam w piątki z uczelni do domku, czasami nawet o 23, bo jestem zmuszona dojeżdżać to zawsze czekała na mnie pyszna kolacja i z tego wszystkiego zrobił się nawyk...dlatego teraz może miałam w związku z tym mały żal, bo wg tradycji nigdy nie kładłam się spać z pustym brzuszkiem po powrocie ze szkoły....
teraz popijam czerwoną herbatkę i słucham jak burczy mi w brzuchu, myślę też, że jutro muszę skoczyć do apteki po nalewkę z pokrzywy (oczywiście rzekomo pozytywnie wpływa na włosy, więc się zabrałam za picie) choć jest ohydna i wstrząsa mną, gdy z własnej przymuszonej woli biorę w tym precedensie udział, to staram się pić 3 x po 5ml jak napisali na opakowaniu...
odnośnie włosów to Ivettku jajko niestety też się w tym wszystkim zawiera tzn żółtko....ale jak wiadomo, trik z płukaniem włosów piwem jest tak stary jak picie ciepłej wody z cytryną na czczo (choć niektórzy o tym nie wiedzą), pamiętam, jak kiedyś, gdy byłam jeszcze w wieku dziecięcym (wiek gdy chłopcy szerzyli poglądy, że wszystko co "Dziewczynowe" albo "dziewczyńskie" jest głupie) podpatrzyłam, jak moja sąsiadka płucze włosy właśnie piwem....wtedy sobie myślałam "yyy...jaka dziwna"
ale teraz postanowiłam to wypróbować, a dokładnie 2 dni temu, zmieszałam bosmana z jednym żółtkiem, sokiem z cytryny i szamponem, myję tą miksturą włosy, spłukuje, nakładam odżywkę, spłukuję i włosy niewiarygodnie się błyszczą
byłam zdziwiona, bo niestety z moich grubych i gęstych włosów zrobiły się cienkie mysie ogonki, teraz wydaje mi się niewiarygodne jakie one musiały być grube skoro ludzie zaczepiali mnie na ulicy i pytali co robię, że mam tak piękne włosy ... a ja nie robiłam nic natura mi takie dała, kiedyś mnie wkurzało, że żadne spinki nie chcę się dopiąć, a teraz nawet są luźne...nie doceniałam tego co miałam...no ale było minęło, gdy przyglądam się starszym ludziom, mam świadomość, że oni już swoje lata młodości mają za sobą, czy je wykorzystali czy nie, odpowiedzialność ponoszą za to wyłącznie oni, ale daje mi to też do myślenia, by łapać życie i każdą chwilę garściami, bo za jakieś "x" lat ja też będę już panią emerytką, która mogło by się zdawać, że moje życiowe 5 min już minęło...
Cauchy no, koleżanko, jak zwykle długie i mile napisane wypracowanie
lubię cię czytać
mam nadzieje, że ten palant, który "wolał nie utrzymywać z tobą kontaktu" kiedyś znajdzie się na twojej życiowej ścieżce, ale wyłącznie w celu dokonania na nim słodkiej i zarazem nietuczącej zemsty. niech wie co stracił bezjajeczny dupek!!!!
A tak w ogóle na samiutki koniec tego mega przydługiego postu, to chciałam rzec, że owszem próbowałam powiedzieć mojemu jegomościowi, o tym co jest przyczyną naszego ciągłego niespotykania się w świecie realnym, choć robiłam to przez wsie, miasta, miasteczka, aż sam zaczął wnioskować że to może przez to, że boję się że będzie mnie obmacywać czy coś w tym stylu, mówił, że dla niego nie jest to problemem (chodzi o wagę a nie o obmacywanki), dla niego problemem jest wyłącznie brak czasu, ale widzicie, moje uszy nie usłyszały "nie przejmuj się, nie znaczy dla mnie czy jesteś xS czy M a może i L , albo jednak XXXXXXL i tak chcę cię poznać"...może dlatego, że jest facetem i nie potrafi jasno okazywać swoich myśli, nie wiem
dobra, kończę, po piszę chyba już pół godziny i mogłabym pisać jeszcze drugie pół o moim niedobrym zdrowym śniadaniu, które wstawiam poniżej.
[img][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[URL=http://g.imageshack.us/g.php?h=158&i=zdjcia0132qq3.jpg]
DOBREJ NOCY SZCZYPIORKI MOJE KOCHANE :*
Hej hej
Z tymi włosami to może spróbuję, jak mi się dłonie podleczą. Bo brzmi nieźle, skoro mówisz, że aż tak się błyszczą, to chyba się skuszę.. tylko czy to potem nie śmierdzi tym piwskiem? Brrr.
Gratuluję odmówienia kanapeczkom . Bardzo mądrze z Twojej strony i cieszę się ogromnie, że rozsądek wziął górę. I pilnuj bardzo mocno tych myśli jak coś jesz, czy aby od tego nie zgrubniesz - wiesz dobrze, że nie, bo jesz dietowo, a od takiego myślenia zaczynają się chyba zaburzenia.. a tego byśmy dla Ciebie nie chciały przecież! Więc nie daj swojemu łebkowi niczego takiego wymyślać, nie nie!
Dwa orzeszki ziemne nadal mnie bawią
No i gratuluję sukcesu z uczelnią, a drukarkę to ja nie wiem co bym zrobiła.. jak czasem puszczę wiązankę na avasta, to samej mi potem wstyd, że ja znam takie wyrazy..
Och, jak ja bym chciała mieć sokowirówkę.. może zacznę męczyć o to Mamę? Hm hm
A z tym Twoim, to może jednak warto byłoby spróbować? My byśmy Cię tu uzbroiły w gruby pancerz na wypadek niepowodzenia i gdyby koleś miał się jednak okazać bezjajeczny niczym makaron.. bezjajeczny.. A nuż coś by z tego było.. bo fajni faceci naprawdę chodzą po tym świecie. A ja bym bardzo chciała Cię zobaczyć jeszcze szczęśliwszą, bo Cię lubię .
Buziaki i równie wspaniałego podejścia jak dzisiejsze przez kolejne miesiące aż do końca diety!
C.
A do mnie TĘDY - walczę od nowa.
Zakładki