-
WITAM CIĘ A!!!
pociągnę jeszcze wątek orbiego..to niemozliwe, aby był niewyrobiony..moze żle nastawiasz obciążenie? a masz programy?bo na nich nie ma możliwości obniżenia stopnia trudności i może wtym problem ,ze na nich jezdzisz??????????? na najniższym obciążeniu faktycznie wcale się nie pokonuje oporu i tyle się wysilamy co machamy nogami..powinnaś systematycznie od najmniejszego oporu stoponiować , zmieniając średnio co tydzień ..dwa..musisz coś ztym zrobić!!!napisz dokładnie jaki model masz!!
a co do skóry..nic się nie martw..balsamowanie i będzie gut!!!
ksiązkę mam ale raz już na niej spasowałam !!! może się zabiorę do poprawki
i dziękuję za podpowiedz , o 40 min!!! muszę przedłużyć moje 30
-
Cześć. :) Tak sobie wpadam i przeglądam twój wątek.
Dopiero zaczynasz, jak ja. Świetnie, że w ogóle ćwiczysz, naprawdę, trzeba robić cokolwiek, cokolwiek się liczy. ;) Ja wieczorem staram się rowerkować... i chyba zaraz się zbiorę.
Powodzenia bardzooo, bardzo.
-
hej ho
powodzonka na diecie napewno sie uda MUSI !!!
-
Witajcie.
Straszny dzień wczoraj miałam. Pewna nieprzyjemna sprawa, która się za mną ciągnie i o której nie moge przestać myśleć, dała o sobie znać. Jak w transie poleciałam do sklepu, ładując do koszyka wszystko co wpadało mi w ręce, z zamiarem pożarcia tego wszystkiego później. Paskudne uczucie. Ale stojąc w kolejce doznałam jakby takiego przebłysku zdrowego rozsądku. Zrobiło mi się strasznie wstyd, przed sobą, przed Wami. Wycofałam się z kolejki, odkładając na półki tony słodyczy, które zamierzałam kupić. W efekcie wyszłam ze sklepu jedynie z wodą niegazowaną, serkiem wiejskim i 2 brzoskwiniami. Niby udało mi się powstrzymać, opanować w porę, ale to było bardzo, bardzo trudne. Zdałam sobie sprawę, jak słaba jestem momentami... echhh.
Znalazłam za to lepszy sposób na wyładowanie złych emocji. Orbitrek. W złości przejechałam na nim 45 min bez przerwy ! To naprawde ogromny dla mnie sukces, ale zleciało jak jedna chwila, tak bardzo chciałam wyrzucić z siebie całą frustracje. Kiedy już z niego zeszłam, miałam tak miękkie nogi, że myślałam, że się przewróce, ale byłam z siebie dumna.
Dziś dietkuję z nowymi siłami. Juz nie mogę się doczekać soboty, na wtedy zaplanowałam ważenie, a czuję, że chociaż odrobina mnie już jakby zginęła.
pozdrawiam wszystkich słonecznie
-
Słaba? Właśnie nie! Rośniesz w siłę, kochana Bardzo słusznie postąpiłaś i należą Ci się gratulacje brawo! Powinnaś być dla mnie wzorem.:P
Zobaczymy, co w sobotę... po tym orbitreku to raczej na pewno będzie Ciebie mniej
buziaaaki. :*
-
Witajcie.
Chciałam się pochwalić, że robie postępy na orbitreku . Co prawda 45 minut bez przerwy, które na nim wyćwiczyłam, było jednorazowe i spowodowane koniecznością wyładowania wszystkich złych emocji, ale po tamtym wyczynie idzie mi coraz lepiej. Teraz ćwiczę po 20 min bez przerwy, 2 razy dziennie. Nie ćwiczę morderczym tempem, w granicach 19-20 km/h. Za kilka dni dołożę kolejne 10 minut i później kolejne. To dla mnie spory sukces, bo kilka dni wstecz, wytrzymywałam góra 7 minut. Teraz zajmuję czymś myśli, ćwiczę przed telewizorem, dzięki czemu nie zerkam nerwowo co kilka sekund na licznik.
Co do diety, to staram się nie przekraczać 1000 kalorii. Lubię to zmęczenie poorbitrekowe, lubię czuć, że pod tym całym tłuszczem mam gdzieś jeszcze mięśnie. Zaniedbałam przez ostatnie 3 dni wieczorne masaże, tylko szybki prysznic i balsamowanie, ale wiem, jak ważne są peelingi i ugniatanie skóry, więc od dzisiaj nawet kiedy bede bardzo zmęczona, to będę fundować sobie takie zabiegi, dla własnego dobra.
Pozdrawiam wszystkich słonecznie
-
Witam Przeczytałam Twój cały wątek i podziwiam Cię :* trzymaj tak dalej ! Na pewno Ci się uda !
Opowiedz może trochę o tych "zabiegach", bo ja dietkuję już ponad tydzien, a mam do zrzucenia 10/15kg i też się boję tej skóry, a rozstępy mam...
-
Hejka! Jestem u Ciebie pierwszy raz ale widze ze calkiem ladnie Ci idzie W ogole ten orbitrek - super Zycze powodzonka. Buziaki!
-
Hej Poczytałam trochę Twój wątek i naprawde bardzo mi się spodobał
Podziwiam Cię za to przedwczorajsze I naprawde nie wiem, gdzie Ty tu widzisz swoją słabość Powinnaś być naprawde z siebie dumna
Mam ten sam problem z zajadaniem strasów Sama to u siebie zauważyłam Kiedy coś mnie wkurzy, albo nad czymś nie panuję, to od razu sięgam po jedzenie- w moim przypadku niekoniecznie słodycze Ale od jakiegoś czasu próbuję sobie jakoś z tym radzić i tłumaczyć sobie, że to droga do nikąd, bo i tak nie rozwiążę w ten sposób problemów
Do tego gratuluję też postępów na orbitreku Nie posiadam własnego, ale może przetransportuje od babci, bo ona ma i nie używa Może pożyczy mi chociaż na wakacje A jak nie to sama się zaopatrzę
Też strasznie lubię to zmęczenie po tym jak poćwiczę. Strasznie dumna wtedy jestem z siebie
Pozdrowionka i trzymaj się cieplutko i dietkowo i sportowo
-
Witam Was i dziękuję, że odwiedzacie mój wątek. Strasznie mi to pomaga, takie poczucie, że nie mogę nawalić "na tylu oczach".
Ja już dzisiaj po wieczornych ćwiczeniach. I tak jak obiecałam, mam też za sobą całą "sesję" która ma pomagać w utrzymaniu skóry w dobrej kondycji. Pewnie efektów spektakularnych to nie da, ale samo poczucie, że coś robię w tym kierunku, jest szalenie motywujące.
Mam znajomą, która całkowicie pozbyła się cellulitu z ud i zawdzięcza to tylko i wyłącznie masażom pod prysznicem sizalową rękawicą. Grudki tłuszczu za pomocą takiego masażu rozbijąją się i rozkładają równomiernie . No to masuję się tą rękawicą, chociaż do przyjemności to nie należy, nie tylku uda, ale też brzuch i ramiona, czyli miejsca, które narażone są na "wiszenie". Raz w tygodniu serwować sobie będę też peeling. Później czas na balsamowanie . Najpierw serum do biustu na biust, później balsam na rozstępy, antycellulitowy na uda i nogi i jeszcze wyszczuplający na brzuch, tam gdzie nie ma rozstępów . Istny obłęd, jak mi się skończą te balsamy, to chyba po prostu będę całe ciało smarować jednym, ujędrniającym.
Tak poza tym, to dzień przebiegł absolutnie dietkowo, żadnych grzeszków, nawet myśli o jedzeniu nie miałam. Znajomi ciągle proponują wyjazdy nad jezioro. W ubiegłe wakacje, chociaz nie wyglądałam jak modelka, ale daleko mi było do dzisiejszego stanu, jeździliśmy praktycznie codziennie. A teraz każdy marudzi, że się zmieniłam pod tym względem, że najchętniej to bym w domu siedziała. Nieprawda, wcale nie siędzę w domu i z chęcią też bym pojechała, ale wiem, że szczupli tego nie zrozumieją. Panicznego lęku przed pokazaniem światu, jak nisko człowiek potrafi upaść, jak bardzo może się zaniedbać, do jakiego stanu może się doprowadzić. A ja mam tak olbrzymie kompleksy pod tym względem, że jakakolwiek uwaga pod moim adresem bardzo by zabolała i została w pamięci. No więc nie jeżdżę, a to okropne poczucie bycia gorszą, daje mi motywację do działania.
Ale Was dzisiaj zanudziłam. Lęcę poczytać Wasze tematy, dobrze wiedzieć, że są osoby, które potrafią zrozumieć jak to jest...
pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki