Podsumowując dzisiejszy dzień - nie było źle. Posiłki jadłam tak:
7:30
10:20
13:15
16:00
19:40
Regularność na +
Coś tam podjadłam robiąc kanapki na jutroplaster pasztetu i kilka plasterków ziemniaków...
W pracy znajomy miał urodziny, zjadłam malutki kawałeczek tortu...
Rano lekko się porozciągałam. Wyrwałam się w pracy na niecałe 20 minut szybkiego marszu. Plus godzina chodzenia z dzieckiem po osiedlu.
A co najważniejsze !!!: byłam na zakupach (głodna, bo prosto z pracy) i nie kupiłam nic słodkiego, nie kupiłam nic, co mogłabym zjeść w aucie po drodze do domu. Kupiłam tylko rzeczy z listy![]()
A muszę ze wstydem przyznać, że zdarzało mi się często, że chętnie jechałam na zakupy,(choć mąż się deklarował) po to, by kupić i zjeść jakieś batoniki w drodze do domu w samochodzie w sekrecie przed mężem...
Zakładki