Strona 6 z 54 PierwszyPierwszy ... 4 5 6 7 8 16 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 51 do 60 z 539

Wątek: Pamiętnik moominka...

  1. #51
    trycka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej Moomin!
    Sama sie do siebie ciesze,gdy pomysle sobie,ze 7 juz tak blisko.U Ciebie tez juz sie pokaze za jakis czas.Pamietaj,ze to tylko od Ciebie zalezy .
    Co do jedzonka to bardzo wskazane jest planowanie posiłkow,bo unikamy wtedy takiego głupiego podjadania i łapania byle czego" na biegu"
    W gazetkach jest pełno fajnych przepisow ...warto probowac i sobie dogadzac zdrowym jedzonkiem.

    Ja do sera białego jakos sie nie moge sie zmusic,ale za to jadam serek wiejski light.Dietetyczka dała mi super mysl dodawania go do warzywek.Pyszna kolacja

  2. #52
    Guest

    Domyślnie

    Witajcie w ten paskudny poniedziałkowy ranek

    Myślałam ostatnio o zrezygnowaniu z ostatniej filiżanki kawy, którą piję na śniadanie, ale pogoda skutecznie wybija te pomysły z głowy. Czy u was też jest tak brzydko na dworze? Ciemne chmury niemal dotykają ziemi, ciśnienie spada prawie do zera (jeśli przesadzam, to tylko trochę ), a biedny niskociśnieniowy moominek zastanawia się, czy jest w ogóle sens wychodzić z łóżka...

    Anikas9, jeśli tylko będę w stanie, na pewno ci pomogę Nie mam tabel kalorycznych w głowie, ale za to trochę książek, wycinków z gazet i własnych zapisków, poza tym mam też lekką obsesję, że każda kaloria ponad 1000 zamieni się w kilogram sadełka, ostatnio pokonywaną przez coraz silniejszą rywalkę głoszącą uparcie, że każda "niezdrowa" kaloria w ramach 1000 od razu zawrze przymierze z komórkami tłuszczowymi

    Trycka, siódemka na wadze, ha, jak do niej dojdę, kupię sobie wagę elektroniczną i będę codziennie sprawdzać, że to prawda A u ciebie to tuż, tuż... wspaniale dziewczyno Jadłospisy dzienne planuję od dawna, sama robię zakupy, więc nie grozi mi i nie zdarza się podjadanie, czy też łapanie byle czego. Pisząc o próbach zdrowego odżywiania miałam na myśli, że dieta 1000 kcal dostarcza organizmowi niemal minimum kalorii do sensownego przeżycia i chciałabym, aby było to jak najbardziej wartościowe 1000 kalorii. Ostatnio przekonuję się do rzeczy, które nie zawsze mi smakują, ale świadomość, że jem zdrowo, pozwala mi bez problemu dopieszczać organizm sałatką z kiełków i kaszą gryczaną zamiast wafelkiem. Sama jestem tym zaskoczona, zawsze lubiłam dobre jedzonko, ciasta, czekoladę ubóstwiałam, a tu taka odmiana. Nie wiem, jak długo potrwa ta faza, mam tylko nadzieję, że jak najdłużej ...

  3. #53
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Moomin
    Anikas9, jeśli tylko będę w stanie, na pewno ci pomogę
    Dziękuję bardzo
    No to mam pierwsze pytanko chlebek pełnoziarnisty ok. 30 g kromka czy to ok 80 kcal? z góry dzięki za odp

  4. #54
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Aniu nie obraź się, ale myślę że powinnaś poszukać potraw w spisie w dzienniczkach. Dużo szybciej uzyskasz wtedy brakujące ci informacje odnośnie kalorii.
    Ja wogóle dzienniczek zjedzonych kalorii prowadzę w necie bo wygodniej
    polecam tą metodę
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

  5. #55
    Guest

    Domyślnie

    Witaj Aniu, przepraszam, że odpowiadam tak późno, ale ostatnio mam pełne ręce roboty i ciężko znaleźć chwilę, żeby popisać na forum. Wspaniale, że próbujesz trzymać się 1000 (poczytałam sobie Twój pamiętnik ), licznik kalorii z tej strony na ogół wystarcza, ale nadal podtrzymuję chęć pomocy w trudniejszych przypadkach. Kromka ciemnego chleba (ok 30g) ma ok. 68 kcal, ale na pewno to już odkryłaś

  6. #56
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Hej Moominku
    dzięki za pomoc rzeczywiście trochę wczoraj poszperałam pokukałam na tabele i obiecuję takimi drobiazgami które mogę znaleźć w tabelach nie zawracać Ci głowy

    Dzięk Emkr - korzystać będe z tego dzienniczka na dietce.pl, a poza tym to mam już tabele tak więc mam nadzieję, ze już sobie będe jako tako radzić

    Moomin miło mi , ze zaglądnęłaś na mój pamiętniczek pozdrawiam gorąco i miłego dnia życzę

  7. #57
    Guest

    Domyślnie

    Dzisiaj wypadała mi wizyta u endokrynologa plus oficjalne ważenie, miałam zapytać się o dietę, zwiększyć dawkę hormonów, bo stale idę na minimalnej, a objawy niedoczynności niestety nie znikają. Takie były plany... Wstałam przed piątą, żeby zdążyć na wizytę o siódmej - swoją drogą nie wiem, co mnie skłoniło do wybrania takiego terminu, wczesne wstawanie jest dla mnie czymś wielce nieprzyzwoitym. Ale wstałam, pojechałam, umarzłam, a na miejscu okazało się, że lekarki nie ma do 26 czerwca i nie wiadomo kiedy wyznaczą następne terminy. Bardzo mi zależało na tej wizycie, ostatni raz byłam kilka miesięcy temu, za długa przerwa, a szanse, że przyjmą mnie w lipcu, nie są największe. Prawdopodobnie będę musiała pójść prywatnie, co gorsza bez wyników, bo opis usg i biopsji moja lekarka trzyma gdzieś u siebie, nie w karcie. Jednym słowem - koszmar... Wracałam wściekła, nie lubię, kiedy rzeczy nie idą tak, jak je sobie zaplanowałam, ale wściekła też na siebie, że nie zadzwoniłam wczoraj i nie sprawdziłam, wściekła na lekarkę, że już drugi raz od wiosny robi mi taki numer z urlopem, wściekła na polską służbę zdrowia, że nie jest w stanie zapewnić drugiego endokrynologa w przychodni i wymusza prywatne wizyty, generalnie wściekła na cały świat... I nagle zapachniało mi gorącymi bułeczkami, słodkimi, pikantnymi, pizzami... To piekarnia wystawiała właśnie świeże pieczywo, bardzo dawno niczego od nich nie jadłam, a tak lubiłam zwłaszcza rożki z serem i szynką w cieście francuskim, drożdżowe z cebulą i boczkiem, francuskie z orzechami i drożdżowe cynamonowe ślimaki... I przypomniało mi się, jak smaczne to było, jak miło zapełniało brzuszek, jak syto i szczęśliwie się potem czułam, jak wszystkie kłopoty znikały i już, już miałam wejść i zrobić olbrzymie zakupy, kiedy zostałam uratowana przez ... babcię bazarową z truskawkami. Stała tuż obok, jak gdyby dając mi możliwość wyboru, więc zebrałam resztkę sił i rozsądku, kupiłam cały koszyczek i popędziłam na przystanek przerażona, że negatywne emocje tak łatwo mogą jeszcze wpływać na moje decyzje, że stare zakorzenione nawyki zajadania dołków trzymają się jeszcze mocno...

    Potem nie miałam już problemów z trzymaniem się 1000 kcal - zjadłam dzisiaj prawie kilogram truskawek z naturalnym jogurtem, do tego na obiad 40 g razowego makaronu, kromkę chleba sojowego z twarożkiem na śniadanie, a na kolację makrelę z warzywami.

    Ta rozpiska, którą podałam kilka postów wcześniej, a która miała być zdrowa i właściwa dla osoby pilnującej 1000-1200 kcal, jest dla mnie niewykonalna. Nie jestem w stanie wypić 2 szklanek przetworów mlecznych, nawet jeśli wliczymy w to twarożek, nie mogę jeść mięsa, odrzuca mnie, mam wrażenie, że żołądek nie trawi kurczaka, indyka, nie mówiąc o wędlinach, jem jeszcze czasami wędzoną makrelę, ale nie dość, że jest kaloryczna, to obawiam się, że zbliżam się już do granicy przejedzenia i znudzenia; 100 g pieczywa jest także poza moim zasięgiem - ostatnio jem kromkę dziennie, jedynie warzywami i owocami mogę się zajadać bez ograniczeń pilnując oczywiście kalorii. I choć wiem, że to absurdalne, żałuję, że wyszłam z tego etapu diety, kiedy jadłam wszystko to, co chciałam, byle mieściło się w 1000 kcal Muszę poszperać na stronach wegetarian i sprawdzić, czym mogę zastąpić mięso i czy jego brak w diecie może być przyczyną mojego paskudnego samopoczucia - czuję się osłabiona, senna, marzną mi stopy i dłonie, niemal identycznie jak kiedyś, kiedy próbowałam diety kopenhaskiej...

    Na szczęście mam też i dobre wiadomości. Zważyłam się u pielęgniarek, co prawda to "obca" waga lekarska, ale mimo wszystko ufam jej bardziej niż domowym, więc po trzech tygodniach oficjalnie potwierdzam spadek wagi o 2 kilogramy, co już odnotowałam na moim suwaczku Ale jeszcze bardziej spadły mi wymiary - pod biustem o 3 cm, w pasie o 3, w brzuchu o 4, w biodrach o 3, w "zajączkach" o 2, w udach o 2-3 i w ramionach o 2, więc wydaje mi się, że rzeczywisty spadek wagi był większy, a na te 2 kg zapracowały mięśnie, w końcu dwie godziny intensywnych ćwiczeń dziennie musiały jakoś zaowocować

  8. #58
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Moomin - gratuluje zmniejszenia wagi oraz wymiarów - BRAWO! A przede wszystkim przezwyciężenia pokusy

    Ja tez dzielnie walczę!
    W odróżnieniu od ciebie nie mam problemów z jedzeniem nabiału - uwielbiam jogurty i sery w najróżniejszych postaciach.
    Co się zaś tyczy mięsa - ciężko mi się bez niego obejść (choć na widok tłustego i mnie odrzuca) - ja po prostu jestem mięsożerca

    Co do samopoczucia - też zaczęły marznąć mi dłonie i stopy, a zwykl ejest mi za gorąco. No i odnotowałam że czasmi miewam lekkie zawroty głowy
    Jak nic muszę zrobić badania, żeby ew. zweryfikować dietę i uzupełnić braki składników które to powodują.

    Pozdrawiam!
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

  9. #59
    Guest

    Domyślnie

    Udało mi się zapisać do endokrynologa już na przyszły czwartek, bardzo mi się nie podoba ta minimalna dawka Letroxu przy moim schorzeniu tarczycy, a im więcej czytam w sieci, tym bardziej nie podoba mi się moja lekarka z jej permanentnym brakiem czasu i niemówieniem o mojej chorobie, na czym ona polega, jak będziemy leczyć, czy będą zmiany etc. Chyba najwyższy czas na zmianę lekarza...

    Widzę emkr, że mamy podobne problemy... W przyszłym tygodniu też sobie zrobię podstawowe badania - morfologia, cukier, cholesterol, frakcje i zapiszę się do lekarza od schorzeń metabolizmu, do którego wybierałam się już na początku roku, ale sesja trochę zamieszała mi w planach i zrezygnowałam. Chciałabym, aby ktoś znający się na rzeczy skontrolował w końcu moją dietę i wyniki, bo nie może być tak, że mam przed sobą pracę do skończenia, ostatnie dwa egzaminy, a mnie nawet nie chce się książki otworzyć, tak nieciekawie się czuję

    Dietę 1000 kcal trzymam idealnie, nie przekraczam, nie podjadam, nie kusi mnie domowe jedzenie, ani bliscy i znajomi zajadający się w mojej obecności smakołykami - wtorkowe niemal udane skuszenie na gorące bułeczki uznam za przestrogę i konieczność przyjrzenia się własnym uczuciom, zwłaszcza tym negatywnym, bo nie może być tak, że byle niepowodzenie (a nieobecność lekarza trudno nazwać jakąś tragedię) może mnie tak łatwo wpędzić w trwający choćby chwilę dołek. Nadal ćwiczę codziennie, choć czasami robię jeden dzień w tygodniu wolny, balsamuję się, od dwóch tygodni foliuję i cierpliwie wypatruję lipcowego ważenia pewna, że we wrześniu na 100% pojawi się 8 z przodu

  10. #60
    tujanka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    MOOMINKU
    Zainteresowana Twoją wypowiedzią u Birdget, zajrzałam do Ciebie i poczytałam.
    I podobało mi się .
    Również to, że Ty się nie miotasz ( ja mam nadzieję też nie ) ale szukasz,
    weryfikujesz, sprawdzasz.
    Życzę wszystkiego dobrego.Ania

Strona 6 z 54 PierwszyPierwszy ... 4 5 6 7 8 16 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •