KOCHAM BÓB. Mogłabym jeść go bez przerwy.
Ale jest problem - ile on ma TAK NAPRAWDĘ kalorii?
W jednych tabelach podają 66kcal, w innych 36. To spora różnica, gdy je się go kilogramami
KOCHAM BÓB. Mogłabym jeść go bez przerwy.
Ale jest problem - ile on ma TAK NAPRAWDĘ kalorii?
W jednych tabelach podają 66kcal, w innych 36. To spora różnica, gdy je się go kilogramami
W tabelach PZWL (lekarskie) bob surowy 100 g 40 kcal, gotowany - 45. I tego sie trzymie
Kocham bob i jesz zdrowy - ma mnostwo blonnika i bialka. Kocham bob z wzajemnoscia
Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
Dukam dalej, do skutku!
Ja myślałam, że nieważne co się je a ile kalorii...teraz tak za bardzo nie mam możliwości sobie wydziwiania z obiadem bo jestem u chłopaka i obiad gotuje jego mama, ale może z nią porozmawiam, żeby tyle śmietany i mąki nie dowalała...
Nan dobry pomysł - ale ja to zrobiłam inaczej (z teściową) po prostu powiedziałąm że jestem na diecie, a ona sama się zapytała co będę jadła. Również odkładała dla mnie zanim dodała śmietany żebym mogła polać zamiast tego jogurtem
Margolciu, dzięki za info dot. kcal bobu. Ja też uwielbiam, ale wydawało mi się że jest bardziej kaloryczny i dlatego w tym roku jeszcze nie jadłam - powstrzymywałam się nawet od zakupu. Potrafie zjeść 0,5 kg dziennie - oczywiście w ramach obiadu
U mnie będzie gorzej, bo mam "teściową" iście z piekła rodem i pomimo że ma cukrzyce to sobie nieźle dogadzają. Do tego na moje protesty patzy krzywo i marudzi że mam jeść normalnie, ale za to dużo ćwiczyć. Ok, ale dla mnie ich żarcie nie jest normalne
Nan jak nie można rozumem to trzeba sposobem przekonać do swoich racji
Moja teściowa z wytęsknieniem na wnuka, więc podstawowy powód odchudzania - szybsze zajście w ciąże i lepsze samopoczucie w stanie błogosławionym
Co wcale nie znaczy że powód jest sfingowany bo jak najbardziej zgadza się z prawdą
Teraz robi zupkę...oby chudą
Nantosvelta nie dawaj się i postaw na swoim. Przecież ona nie zmusi Cię do jedzenia, prawda?
Nawet jeśli gotuje tłusto, zawsze możesz połowę na talerzu zostawić.
A na jej teksty nie ma co reagować. Jeśli ktoś nie liczy się z innymi, to niech sobie gada.
Powodzenia, chociaż wiem, jak trudno będzie.
Albinko-jak na razie to udało mi się wyperswadować maślankę do truskawek zamiast śmietany . Widzisz, moja "teściowa" to wiekowa kobieta i wszelakie zmiany w kuchni nie przyjmuje, więc jedynie co moge zrobić to poprosić o mniej sosu, albo coś w tym stylu. Połowę nie da się zjeść, bo to na prawde jest smaczne . Chociaż przyznam szczerze, że mięcha nie jem do końca, bo nie jestem przyzwyczajona tyle jeść. Wole owoce i w ogóle węglowodany.
nantosvelta...tja...zlej baletnicy i tak dalej....moja mama ma 63 lata....cale zycie na mace smietanie i zasmazkach....i co....wystarczy normalna rozmowa...wytlumaczenie ze ja nie uzywam oliwki z oliwek bo lubie...ale bo tak trzeba..a dodawanie "do smaku" lychy margaryny mija sie z celem bo tego jesc nie bede...i bedzie jej przykro( mam gotuje w tygodniu ja weekendy) jak widzi ze nie zre czekolady ciastek i nie opycham sie lakociami tylu smalczyk pierogi i inne...to szanuje moj wybor...podejrzewam ze gdybym tylko cwiczyla....a nie ograniczala jedzenia....tez miala by to gdzies...i slusznie ..bo to MY musimy sie starac a nie narzekac ze inni nam nie pomagaja, i ze nie da rady....
...mozesz wziasc pol porcjii sosu..a po co???? nie bierz wcale... a jak polowy nie da sie zjesc.......to moze od razu sobie powiedz ze i tak nie schudniesz bo nie potrafisz sie oprzec....
cwiczenia i owszem...ale zaroponuj miesiac....tylko cztery tygodnie racjonalnej diety ..przemysl to co pisze margolka bo wie co pisze...i daj jej i sobie cztery tygodnie...i nie spieprz tego tylko pokaz ile moze zdzialac DIETETYCZNE jedzenie...
powiem ci jeszcze jedno...doczytalam sie ze moja praca.....spala 2300 kalorii....zeby miec bilans ujemny wystarczylo by jesc 2000 i cwiczyc......a ja jem jednak 1200max....te dwa tysiace....to chyba z jakiegos dziwnego czegos wzielas...
musisz sie zdecydowac albo rybki albo akwarium....
nansolvelta..odchudzanie to nie przelewki....to ciezka walka z wlasnymi zachciankami i z wlasnym metabolizmem to co ty z nim robisz...to juz twoj prywatny problem....
jak ci zupka za tlusta to sama zrob...a im postaw smietany niech sobie doloza jak chca...
moja mam zrezygnowala z takich "atrakcji"mimo ze slodycze je....ale jedzenie polubila tez chude i zdrowe....
w kazdym razie zycze powodzenia
Zakładki