Wtaj Magolko!
Widzę że tu u Ciebie dziś rozpętąła się ... (nie nie kłótnia) dyskusja
Jak widać każdy jest inny i co innego mu służy.
Ja np. uwielbiam warzywa i owoce - teraz odkrywam je na nowo - jem mniejsze ilości, lepiej doprawione
Rybka to dla mnie prawdizwy rarytas (zawsze była bo niestety jest dość droga i dlatego rzdko ją jadam, ale ze względu na smrodek przy smażeniu raczej starałam się ją jeść upieczoną w folii i tu też nic z moich nawyków się nie zmieniło).
Natomiast całkowity szlaban połostawiłąm na słodycze, a zwłaszcza czekoladę - nie ma ani okruszynki.
Jedyny wyjątek na jaki moge sobie pozwoliś od czasu do czasu (głównie ze względu na lato) i to w nagrodę za ładne dietkowanie, albo schudnięcie kolejnych kg to 1 gałka lodów - najlepiej sorbet owocowy. Tych lodów nigdy wczesniej przed ochudzaniem nie jadłam - uważałam je za niesmaczną zamarzniętą wodę z sokiem. Ale trafiłam na Grycana i jego sorbety owocowe i teraz inne lody mogą nie istnieć.
Niestety lubiłam też chipsy o zgrozoooo potrafiłam wtrąbić całą paczkę
Teraz znalazłam zamiennik - snaki ryżowe - zjadam w nagrodę 5 szt (10 g = 38 kcal) raz na jakiś czas, albo tak jak dziś na zachętę do ćwiczeń.
Niestety te produkty są dla mnie zakazane i nie wiem czy kiedyś odważę się je zjeść ponownie (o ile chipsów nawet nie żałuję) to przed czekoladą mam obawę że jak kiedyś zjem kawałek czy uda mi się poprzestać na tym 1 czy 2 kawałkach czy tez od razu pojdzie jak kiedyś cała tabliczka
I dla mnie taki reżim jest konieczny i jak widać na razie skuteczny
Pozdrawiam Cię Margolko serdecznie i bądź nadal naszym dobrym mądrym duszkiem i doradcą
Zakładki