ja ciebie normalnie podziwiam za taką wytrwałość ,zazdroszcze ci że niemam takiego zaparcia jak ty,ja musze widzieć szybko jakiś efekt żeby dalej wytrzymać . i pewnie dl;atego niemoge schudnąć
ja ciebie normalnie podziwiam za taką wytrwałość ,zazdroszcze ci że niemam takiego zaparcia jak ty,ja musze widzieć szybko jakiś efekt żeby dalej wytrzymać . i pewnie dl;atego niemoge schudnąć
Jestes dla mnie przykladem Dalam Ci tyle punktow ile kg stracilas
Dziekuje
Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
Dukam dalej, do skutku!
margolka, icik jesteście wspaniałe w tym czego dokonałyście. Ja także idę w tą stronę, poczynając także od wagi ciężkiej, tj. powyżej 100 kg. Ściślej 106. To co piszesz margolciu wyżej, o ty, że można być ponad jedzeniem, to jest dziewczyny możliwe... Ale efekt ten przychodzi po sporym czasie od podjęcia odchudzania. Ja będąc już po pół roku na diecie patrzałam na objadających się ludzi takim innym wzrokiem, nie nie pogardliwym, ale jakbym była ponad tym. Ale trzeba na ten stan zapracować. Niestety, w moim przypadku lekko się już z nim rozminęłam po Świętach Bożego Narodzenia i teraz z powrotem - w rocznicę rozpoczęcia diety zaczynam powracać do poprzednich, właściwszych nawyków. Rozminięcie to kosztowało mnie dodatkowe 7 kg, z 20 zrzuconych. Ale opamiętałam się i wróciłam...
Dziewczyny - weteranki, kiedyś w "Super linii" opublikonany był przepis na mieszankę ziół (wyciągów z nich) poprawiającą metabolizm. Czy któraś przypomina go sobie? Ja zrobiłam go raz i gazetę zagubiłam, jakby ktoś mógł ...
Ja też podziwiam - za ogromną wiedzę i racjonalne podejście.
Dzieki dziewczyny za cieple slowa. Tak naprawde to mysle, ze wlasnie ta wiedza jest zrodlem mojego sukcesu i tajemnica wytrwalosci. Nigdy nie umialam robic czegos, czego nie rozumialam, taki ze mnie typ mozgowca. Jak zrozumialam (a wiec najpierw sie dowiedzialam) na czym polega proces odchudzania, jak to sie robi ze sie chudnie (i jak to sie robi, ze sie tyje), nie sprawia mi problemu zapanowanie nad soba, bo nie mam odruchow siegania po jedzenie dla jedzenia. Nie mowie, ze nie jem - i to rowniez tych niedietycznych rzeczy. Jem, ale swiadomie. Wiem, ile to kalorii (mniej wiecej, a najczesciej dokladnie), wiem czy to tluszcze, czy weglowodany, czy bialka. To nie jest trudne, jem kawalek czekolady, i wiem ze jem 100 kcal wiekszosc z tluszczu. Jest pyszna, ale nie zjem jej wiecej w tym dniu, bo nie.
Do szalu doprowadzala mnie koniecznosc picia wody - nie rozumialam, dlaczego to takie wazne. Jak zrozumialam, wlewam w siebie 2 litry plynow czystych dziennie bez problemu.
Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
Dukam dalej, do skutku!
A, i jeszcze jedno. Od czwartku ubylo mnie o 3 kg prawie. Nie przesuwam suwaczka, bo nie wiem, ile z tego zostanie za tydzien, dwa - sama sobie mowie, ze wyplakalam te 3 kg
Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
Dukam dalej, do skutku!
Kurcze, ale agentka z Ciebie!!
Tyle kilosków... Może i ja doczekam
Gratuluję i dziękuję za opiernicz na moim wątku
Całuski i pozdrowionka
Nie chce nikogo w tym miejscu urazic, ale musze cos napisac, przenioslam sie wiec do swojego watku.
Rzeczywiscie, musze przyznac racje Mort, ktora na innym watku sie ze mna sciela, ze nie jestem:
- slodka
- cieplutka
- wyrozumiala.
Mort napisala, ze odbiera to, co pisze, jakbym patrzyla na innych z gory. Nie patrze z gory, tylko z dystansu. Wiem, ile wysilku kosztuje skuteczne odchudzanie. To, ze ktos ma pieniadze i moze sobie na wiele rzeczy pozwolic, jest taka sama niesprawiedliwoscia jak to, ze inny ma swietny metabolizm i w ogole nie musi sie odchudzac.
Zarabiam dobrze, albo nawet bardzo dobrze, pracujac po kilkanscie godzin dziennie, od pol roku nie moge nawet pomarzyc o klubie fitness, choc mnie na niego stac i polubilam codzienne wizyty tam. Gdybym miala czas i nie miala pieniedzy, maszerowalabym - za darmo. Stac mnie na zdrowa zywnosc, ale siedzac tak dlugo w pracy najczesciej jestem skazana na gotowe dania z bufetu, bo nie zawsze zdaze wymyslic cos co moge zabrac, a jedzenie jogurtu naturalnego non stop mogloby sie skonczyc pawiem po prostu.
Dystans bierze sie z tego, ze we wpisach na forum duzo jest szarpania, ktorego nie potrafie zrozumiec. Nie u wszystkich oczywiscie, ale w wielu przypadkach - tak. Kilka dni, tygodni diety - i zalamka. Albo najpierw szumne zapowiedzi wielkiego odchudzania, a potem ?od jutra". Albo zdanie "od dzis sie odchudzam" i nastepne "nie mam o tym pojecia".
Tak samo jak mnie sie udaje, moze udac sie kazdemu, i wiele z was juz ma ogromne osiagniecia. Tylko pamietajmy, ze nie jest sukcesem schudnac, ale utrzymac wage. Tu juz nie pomoze zaden cud. Im wiecej szarpaniny, tym mniejsze szanse na to, ze uda sie utrzymac wage, bo kazdy powazny blad, kazde powazne rozchwianie metabolizmu organizm w sobie koduje.
to tyle
zdystansowana margolka
Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
Dukam dalej, do skutku!
Margolka - z tym, że zdażają się osoby, które mówią, że się od dzisjaj się odchudzam, a nie wiedzą jak to się robi. rzeczywiście to jest niezbyt dobre podejście. Bo najpierw trzeba zastanowić się nad tym jak mam się odchudzam, starać się zdobyć pewną wiedzę na ten temat, ustalić mniej więcej jakiś jadłospis chociaż na pierwsze dni. Nie dobre jest to, że niektórzy wstają rano z myslą że się odchudzam bo mam już dość, a za pół godziny zastanawiają się - co w takim razie będę jadła na śniadania. Do odchudzania trzeba się przygotować, ale nie tylko "technicznie" ale i psychicznie.
Ale z tym, że ty nie rozumiesz tego naszego szarpania to nie do końca mogę Ci przyznać rację. Bo mimo, że przygotujemy się dobrze psychicznie do diety, nowego stylu życia, to ciężko jest tak nagle zmienić swoje nawyki. My grubaski doprowadziłyśmy się do naszej nadwagi z powodu nałogowego jedzenia (większość z nas) i naprawdę niektórym jest trudno. Zawsze może być przypadek, że ktoś ma jakieś załamanie i ja mu się nie dziwię. Ale najważniejsze, żeby je przetrwać. Ja bardzo często nas "odchudzaczy" porównuję do innych nałogowców, którzy chcą skończyć z nałogiem i zacząć życie według nowych zasad, u nas tymi nowymi zasadami jest zdrowe żywienie. Nie wszystkim udaje się za pierwszym razem.
Ja sama podchodzę do diety 3 raz. Ale tym razem rzeczywiście bardziej się przygotowałam pod względem psychicznym. Po prostu wiem, że muszę schudnąć, bo tego wymaga moje zdrowie. Czuję, że tym razem będzie lepiej. Uzmysłowiłam sobie, że nie jedzenie jest w życiu najważniejsze. Bo co z tego, że będę się obżerałam ile się da, a tak naprawdę będę nieszczęśliwa, schorowana i ledwo ruszająca się.
A to, że zarzuca Ci ktoś, że jesteś nie wyrozumiała, czy nie słodka - to chyba do końca tak nie jest. Po prostu przez twoje wypowiedzi przemawia to doświadczenie, które zdobyłaś do tej pory. A z drugiej strony do niektórych przemawia czasami lepiej właśnie takie stanowcze podejście do jego chwil słabości, wtedy lepiej mu się zmobilizować.
A do reszty grubasków może powiem: że dobrze, że na forum są różne osoby. Bo w ciężkich chwilach jest ktoś kto nas pocieszy, podejdzie do nas łagodnie i ktoś taki jak margolka123, która stanowczo przemówi do naszych rozsądków i dzięki innym szybciej wrócimy do diety.
Start: 07/01/2014 - Dieta 1650 kcal
Tu jestem:
http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...czesc-1-a.html
Zakładki