Strona 41 z 63 PierwszyPierwszy ... 31 39 40 41 42 43 51 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 401 do 410 z 621

Wątek: Schudlam ze 105 kg do 64 i jeszcze troche przede mna

  1. #401
    elster26 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    29-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj Margolko!

    Pewnie jeszcze mnie nie znasz, natomiast ja coraz bardziej zapoznaję się z Tobą, a właściwie z Twoimi wypowiedziami.
    Zebrałaś już mnóstwo gratulacji, przyjmij i moje!
    Jesteś rewelacyjnym przykładem do nasladowania i pomocą dla ludzi, którzy poważnie podchodzą do zdrowego i skutecznego odchudzania
    Przedstawiałam się już na Forum (min. w moim wątku Samopomoc) więc napiszę w skrócie: mam za sobą zrzucone 29-30kg. Udało mi się tego dokonać w przeciągu około 3-4lat. Piszę około, bo nie wyznaczyłam wtedy punktu starowego. Kiedy zauważyłam, że mam mniejszy apetyt, więcej się ruszam a waga spada, starałam się to wykorzystać, podtrzymać i wprowadzić świadomą dietę. To było odchudzanie bardzo naturalne, bezbolesne i chyba dlatego tak skuteczne.
    Mam 163 cm i chciałabym ważyć 4kg mniej. W przeciągu minionych 4 lat nieustanie walczę z tą "końcówką". Ale robię to w beznadziejny sposób: zrywy, szarpanie się, obiecanki, przymuszanie do rygorystycznej diety, ataki obżrstwa, wyrzuty sumienia i tak w kółko.
    Podsumowując stwierdzam, że zmarnowałam 4 lata. Zamiast cieszyć się życiem i nową figurą, jakiej nigdy wcześniej nie miałam, funduję sobie małe jojo: 3kg w dół, 3kg w górę.
    Mimo doświadczenia i wiedzy popełniam te same błędy, co większość odchudzających się ludzi.
    Muszę raz na zawsze skończyć z tym problemem. Odnaleźć w sobie siłę i dyscyplinę. Jestem pewna, że jeśli naprawdę się postaram, wezmę wreszcie w garść, to zapanuję nad kompulsami, a te kilka kilo wyparuje wraz ze zwiększoną porcją ruchu.
    Twoje wypowiedzi Margolko są dla mnie motywacją i drogowskazem, dlatego będę Cię śledzić na Forum.

    POZDRAWIAM WSZYSTKICH I ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA.
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  2. #402
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Witaj Margolko!

    Dziekuję za odpowiedz. Chyba sobie daruję ten sok zurawinowy bo już przywyklam do tych 2 litrow picia dziennie (2 herbaty + butla 1,5 l wody)
    A moj organizm raczej nie ma tendecji do trzymania wody w organiźmie - nawet zaczelam sie obawiać że wszystko przez niego przelatuje tak szybko i oprocz toksyn wyplukuja sie tez te dobre skladniki - zaczelam wiec brac dodatkowo preparat witaminowo-mineralny.

    Co do sposobow na systematyczne wizyty w toalecie - to zaczelam wcinac otreby - tzn ok 3-4 łyżeczek dziennie z jogurtem (zwykle jako 1 z posiłkow). Niestety moj organizm szybko sie przyzwyczaja i problemy znowu sie pojawiaja Tak wiec pewnie muszę co jakiś czas zmieniać moj sposob
    Juz mi nawet radzili wypic sok po kiszeniu ogórków ale dla mnie to jest wstretne brrr

    Zaluję ze nie masz dla mnie jakiegoś sprawdzonego sposobu i zazdroszczę dobrego metabolizmu, bo co do tego nie mam watpliwości skoro nie masz takich problemow. Nawet jesli twoj jest osłabiony długim odchudzaniem

    Pozadrawiam
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

  3. #403
    elster26 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    29-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Problemy z metabolizmem - a precyzyjniej z zaparciami (co tu szukać jakiś innych określeń) to także mój problem. Niestety, ogromny i poważny problem.
    Praktycznie nic na mnie nie działa. Żadne fury otrąb, paczki suszonych śliwek itd.
    Nie stosuję herbatek przeczyszczjacych, bo migiem mój organizm przyzwycziłby się do nich i w ogóle sam by nie reagował. Kiedyś parę razy zastosowałam tabletki ziołowe ALAX (jednorazowe akcje po wielkim żarciu). Wg. wskazań powinnam wziąć 2 szt. i odczekać parę godzin. Na mnie podziałały po 18h w ilości 6szt.
    Zdaję sobie sprawę z powagi problemu, znam zagrożenia związane z przeczyszczaniem się i rozregulowniem jelit, więc w ogóle nie bawię się w takie rzeczy.
    Rozmawiałam z lekarzami ale poza standardowymi radami nieczego się nie dowiedziałam.
    Wybrałam się więc do poradni księży Bonifratrów. Poradzono mi spożywanie NASION BABKI PŁESZNIKA. Są to małe, czarne ziarenka, właściwie bez smaku. Zjadam 2-3 łyżeczki i popijam dużum kubkiem wody. Na drugi dzień najczęściej nam pożądany efekt.
    Polecam, bo to środek polecony przez "rozumne" źródło, bezpieczny - nie uzależnia organizmu (w przeciwieństwie do np.senesu), mogą go stosować kobiety w ciąży, jest łatwy w stosowaniu i tani. Poszukaj w sklepach zielarskich, aptekach, sklepach ze zdrową żywnością.

  4. #404
    ala2 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    elster26, emkr- nie wiem czy Wam pomogę, skoro stosowałyście otreby itp. ale dam przepis na mój "zaparciowy koktajl", spróbujcie może akurat takie połączenie coś pomoże. Ilości składników są dowolne ja tak przykładowo daję:
    2 łyżeczki siemienia lnianegosiemienia lnianego (ziarenek) zalewam łyżką gorącej wody aby się trochę nawodniło (możesz spróbować dać 4 - 6 łyżeczek siemienia),
    3-4 łyżeczki otrąb pszennych (również możesz dać więcej)
    wszystko zalewam szklanką kefiru lub maślanki 9również możesz zastosować wiecej). Piję po jedzeniu.
    Kefir / maślanka ma właściwości przeczyszczające a otręby i siemie zwiększają masę kałową. Mocno przeczyszczająco działają też: sok z kiszonej kapusty, wspomniany kefir czy maślanka w dużych ilościach.
    Ostatnio edytowane przez Andrzej1 ; 30-11-2016 o 20:01

  5. #405
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Elster, rozumiem ze NASIONa BABKI PŁESZNIKA to co innego niż siemie lniane (małe ciemnobrazowe blyszczace ziarenka) - to drugie też ponoć dobre tylko należy je mielić a ja lubię takieniemielone np w sałatce albo wchlebku własnej roboty.
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

  6. #406
    elster26 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    29-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Zupełnie coś innego Inny wygląd i inne dzałanie.
    Siemie lniane jest dobrym uzupełnieniem diety. Możesz je dodawać do wszystkiego. Zmielone lepiej się przyswaja. Ale siemie zalane wrzątkiem wytwarza galaretę i może (podobnie jak ryż) zapchać jelita .

  7. #407
    trycka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Margolko,prosze o rade...Schudlam juz sporo,ale cały czas mam problem ze slodyczami.
    Czytalam,ze Ty je rzucilas z dnia na dzien...Ja moge nie jesc przez kilka dni,a potem rzucam sie na nie jak oszalala.Czy jest na to jakas rada?

  8. #408
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    margolko.... moze nie na temat ale odnosnie jednego z twoich wpisow na forum....
    czytalam wiele razy ze picie w trakcie jedzenia moze powodowac rozrzedzenie sokow trwaiennych a tym samym zaburzyc caly proces trawienia.. i stad zalecane jest picie przed posilkiem.. miedzy nimi i chwile po posilku.. zastanawiam sie czy rzeczywiscie ma to jakies znaczenie... ??? bo samej ciezko mi idzie " nie sieganie" po butelke mineralki w trakcie jedzenia... a szczegolnie tuz po jego zakonczeniu

  9. #409
    Awatar margolka123
    margolka123 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-05-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,845

    Domyślnie

    Po kolei

    Picie wody w trakcie jedzenia. W ksiazkach jest napisane, ze trzeba pic przed jedzeniem, w trakcie - nie. W moim przypadku nie jest to "popijanie" jedzenia, raczej w trakcie wypijam malymi lykami jakies 3/4 szklanki wody. Tak nauczylam sie wolno jesc, i nie zauwazylam zebym sobie cos zaburzyla. Ale to raczej rytual niz popijanie.

    Trycka, po prostu odstawilam slodycze na kilka miesiecy. Nie mam innej rady, nic nie zazywalam. Po 2 tygodniach kopenhaskiej, diety opartej na bialku i zielonych warzywach i pomidorach nie ciagnelo mnie do slodyczy wcale. Nie bylo mi trudno wytrzymac, wlaczylam slodycze do diety pozna jesienia, ale nie zdarzylo mi sie rzucic na nie ani razu - nie mam glodu psychofizycznego na slodkie, choc nadal bardzo lubie slodycze. Nie wiem, jak to inaczej wyjasnic, poza tym, ze przez zdrowe jedzenie organizm przestal miec "jazdy" na ostre smaki ? slodkie sa dla mnie owoce, czekolada gorzka, ciasto drozdzowe, zwykle herbatniki. Potrafie zjesc cos bardzo slodkiego - jak np. upiornie ulepne slodycze tureckie, ale w malych ilosciach. Minimalnych


    Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
    Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
    Dukam dalej, do skutku!

  10. #410
    elster26 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    29-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    MARGOLKO,

    Co myślisz o wolniutkim rozpoczynaniu diety?
    W zasadzie większość ludzi podchodzi do tematu radykalnie: od dzisiaj 1000kcal, żadnych słodyczy, tłuszczy, dużo ruchu itd...
    Biorąc pod uwagę wcześniejsze menu i tryb życia, dla przecietnego grubaska to szok i taragedia . Chyba dlatego tak bardzo cierpi się w pierwszym etapie odchudznia.
    Moje pierwsze kilogramy zaczęły spadać samoistnie. Tzn. po kilku dniach, kiedy miałam więcej zajęć, ruchu a w moim życiu działo się coś przyjemnego, co zarazem zmniejszało mi apetyt, czułam, że spodnie stają się luźniejsze. Nie musiałam wchodzić na wagę, aby poczuć radość, że coś się ruszyło . Wtedy, z entuzjazmem, myślałam sobie: muszę wykorzystać te sprzyjące okoliczności! Serwowałam sobie jeszcze wiścej ruchu, a zanim sięgnęłam po coś do jedzenia, zastanawiałam się, czy rzeczywiście jestem głodna
    I znowu waga w dół. Kiedy dobra passa się kończyła, wracał stres, większy apetyt, na wadze widać było zastój. Ale nie było jojo. Wiesz dlaczego? Bo ja się wtedy nie odchudzałam Nie byłam na diecie 1000kcal. Nie musiałam się martwić, czy zmieściłam się w limicie. Nie stresowałam się zbliżającym terminem ważenia i rachunkiem sumienia, który trzeba będzie zrobić. Jak napisałam wyżej - poprostu wykorzystywałam sprzyjające momenty.
    Moim zdaniem, nie wszyscy mogą podchodzić do diety, jak do papierosów: "od dzisiaj rzucam". Dla wielu mniej wytrwałych, mniej zdyscyplinowanych osób rygor kończy się buntem i przegraną . Dlatego osobiście polecam im maleńkie kroczki. Np. zadawanie sobie pytań: Cy na pewno mam traz na to ochotę?, A może wcale nie jestem głodna?, Może zjem to dopiero jak posprzątam w szafie?, Czy to co jem jest aż tak smaczne, że warto dalej tyć? itp.
    I sprawa dla mnie bardzo ważna: samopoczucie. Jeśli ktoś myśli o wprowadzeniu ograniczeń dietetycznych, a już szczególnie rygorów, to powinien wybrać odpowiedni moment np. po sesji, egzaminacyjnej, po uporaniu się z jakimś problemem. Wtedy jest dużo łatwiej.
    Ta powolność z wprowadzaniem diety oddala oczywiście zauważalne wyniki, ale po swoich doświadzeniach widzę, że warto czekać dłużej i mieć większą gwarancję na skuteczność.
    Osobiście zamierzam powrócić do tego podejścia zmagając się z moją "końcówką".
    Okazało się bowiem, że od 4 lat nie mogę skutecznie schudnąć 3-4kg. Zaczynam rygor kaloryczny 1500kcal (na szczęście mam duży limit) i wykładam się na łopatki po tygodniu czy miesiącu. Co schudnę 2-3kg, to zaraz je odrobię jedząc kompulsywnie. Doszłam do wniosku, że rygor jest przeszkodą. Dlatego stawiam na spokój, łagodność, dobre samopoczucie i ... trwałe efekty .
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

    POZDROWIONKA

Strona 41 z 63 PierwszyPierwszy ... 31 39 40 41 42 43 51 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •