Witam!
Ależ dziś padnięta. I późno już.
Dzień dietkowo średni. Zdrowożywieniowo idealny. Byłam w super barze sałatkowym Chimera. Tj. kiedy mój luby zaproponował, że weźmie mnie i psiapsiółę która do mnie na chwilę przybyła na obiad, ja powiedziałam, że owszem, ale jedyne co zjem to pewnie surówka będzie W Chimerze niemniej wzięłam (6 porcyjek = duży talerz, na szczęście te 2 pierwsze są b. małe): lasagne ze szpinakiem, tarta z brokułami, ryż z kurczakiem, sałatkę z brokułami, surówkę z kapusty pekińskiej i rzodkiewki oraz fety, makaron sojowy z orzeszakmi jakimiś tam i innymi cudami brzmi dużo, ale to tak naprawdę był talerz z przewagą warzyw. mniam. poza tym potem do nocki tylko jedno jabłko, nadal jestem pełna... A rankiem też bardzo niewiele, o ile pamiętam to sałata, szynki kilka plasterków i pomidor jeden, więc częściowo mi się należało :P
Zabiegana cały dzień. Po pracy wykończona. Tak z ciekawości - miałyście kiedyś do czynienia z infolinią techniczną TP? zasypiam. Dobranoc!
Westalko - ja mam ostatnio taką taktykę - jak wydaje mi się, że czegoś bardzo nie chce mi się robić, a muszę, to zmieniam szybko nastawienie, szukam pozytywów i mówię sobie: ale przecież ja nie muszę, ja chcę! i często działa
Ivett - w moim wydaniu ostatnio - kotlet (w sensie porcja mięska) ze schabu + pieprz + papryka + czosnek + to co mam pod ręką z ziół i mam na to ochotę posypane, wtarte a ponem kotlet rozbity (a przyprawy weń wbite), zostawiony na chwil kilka w lodówce z pokrojonymi krążkami cebulki, coby ładnie mięsko smaku przypraw nabrało, potem lekko podsmażony na oliwce a potem upróżony z warzywami.
a z wagą faktycznie tak jest bebe czyżbyś wieszczką była? :P
tak zrobię belluś tylko wiesz, tutaj najbardziej zaskoczył mnie fakt, że ostatnio na wadze tydzień z hakiem temu widziałam ~80, a teraz tyle mniej. A to nie początek chudnięcia, więc nie może być, że aż tyle wody... więc wina wagi
Zakładki