Witajcie!
Dziś moja waga mnie chyba oszukuje, przez kilka ostatnich dni pokazwywała ok. 96,5 kg, a dziś 96,9
Co prawda od zeszłego poniedziałku jest spadek ale minimalny -0,2 kg, a tak ładnie dietkowałam i liczyłam na trochę więcej, zwłaszcza po ostatnich wskazaniach myślałam że bedzie lepiej. Nie wiem czym tłumaczyć ten skok wagi - okre to na pewno nie jest, no chyba że moje problemy łazienkowe powodują aż takie różnice
Fatusia - ćwiczę już jakiś czas - odejmij 15 min rozgrzewki i ok 15 min - to agrafka i ćwiczenia z butelkami na łapki - zostaje godzinka - tyle zajmuje mi moj zestaw cwiczen - wszystko przez te zwiekszane coraz to powtorzenia
gosikmt - oj trzymaj kciuki kochana za ten urlop, ja co prawda mam zapewniony na 100% ale mężuś mial wziąć od piatku a tymczasem z dnia na dzien perspektywa coraz gorsza
Mam nadzieje ze razem poradzimy sobie z podniesieniem limitu kcal
biglady - witaj po urlopiku! Juz odpisałam Ci na Twoim wątku. Co prawda nie dałam odpowiedniego kopniaka zachecającego do powrotu do dietkowania ale mam nadzieje ze mnie nie zawiedziesz
bebe - rzeczywiście u Ciebie troszkę napisałam, a u siebie zamierzałam rozwinąć wątek, ale dopiro przed chwilką dobrnęłam do siebie oj te zaległości forumowe
Skoki wagi wyjaśniłam już wyżej. Miałam nadzieję na większy spadek po ostatnich wskazaniach wagi, ale dziś mnie mocno zawiodłą. Muszę chyba zrobić te Twoje ciasteczka owsiane i wyprobować ich działanie
O wczorajszej przykrości staram sie zapomnieć, to mało istotne i już minęło, bardziej mnie martwi wizja urlopu, a raczej jego braku
Zwłaszcza że ostatni urlop męża skończył się na 1 dniu zamiast tygodnia
Aniu - witaj, rzeczywiście na swoj wątek nie zajrzałam w pierwszej kolejności, ale trochę się zdołowałam tym dzisiejszym ważeniem. A potem strasznie mnie brzuszek bolał - bolał zresztą już od 2 dni az mnie korciło żeby wziąć coś na przeczyszczenie No ale problem mam za sobą az do nastepnego razu
Góry niestety zrobiły się bardziej odległe niż wynikałoby to z odległości na mapie... i jeszcze ten deszcz za oknem dodatkowo mnie dołuje... eh...
Promyczku - witaj! Masz bardzo optymistyczny nick (zresztą już chyba Ci to pisałam), ale od razu poczułam jakby słonko do mnie na wątek zajrzało Roświetliło ten pochmurny deszczowy dzień. Czuję sie jakby jesień już była co niezmiennie kojarzy mi się z powrotem do pracy... a gdzie URLOP?
Orzechy bardzo lubie, akurat włoskie najmniej ale nerkowce... mniam! Wolę ich jednak nie kupować bo za dobre Na szczeście ich cena nie pozwala kupić za duzo
A najczęściej kupuję arachidowe niesolone - bo mogę garstę dodać do kurczaka w sosie sezamowym Super podkreślają smak
może niedługo zrobie!
Pozdrawiam
Zakładki