Witajcie!
No to wczoraj nei było ani grejpfruta, ani ćwiczęń wiem okropna jestem ze przestaąłm ćwiczyć. Czytałam te papierzyska do 3 w nocy i już przysypiałam nad nimi A jeszcze polowa mi na dzis została
Na dodatek skusiłam się na sorbet owocowy zielonej budki - nie polecam. Nie smakował mi To jednak nie to samo co Grycan - smakowało jak zamarzniety sok fuj i jeszcze na dodatek było mi za słodko... no i jeszcze wszamałam 10 g snaków ryżowych - one są lekko słonawe bo z sosem sojowym. Eh o godzinie tego podżerania nie wspominam nawet
Tak więc wtorkowy bilans zakończony z wynikiem 1263 kcal.
Neciku - no widzisz właśnie jak to jest z tą moją wytrwałością... umyka wraz z ilością roboty Aż się boję co będzie jak okres urlopowy minie (a to już we wrzesniu)
Bebe - oj smacznei było wczoraj na obiadek Dziś to samo mięsko jeszcze zostało, ale na piątek muszę coś wymyślić bo bez mięska to mam prawdziwy problem jak dobić z limitem. Chyba serek pojdzie w ruch i to w duzej ilości
Mam moj ulubiony serek - taki dość tłusty bo ma az 50% tłuszczu coś pośredniego między białym i topionym (ale to pewnie tylko takie wrażenie bo jest tłusty - a jest normalnie biały) z okruszkami orzechów i ananasa na wierzchu Drogi i zwykle kupujemy malutko, ok 50-100 g tak by było na 1 kanapeczkę dla mnie i 1 dla mężusia... i nie ma na nim wartości kalorycznej Pomóżcie!
Szakalko - dziekuję za odwiedzinki. Tej 8 z przodu już się doczekać nie mogę, ale sądząc po moim obecnym tempie chudnięcia - pojawi sie ona dopiero pod koniec września o ile nie w październiku dopiero.
Jolu - miłam taką nadzieję ze mnie utwierdzisz w przekonaniu że się stad nigdzie nie wybierasz Ja nawet myślę zę to utrzymanie wagi jest duzo trudniejszym wyzwaniem niz chudnięcie. Nie ma takiej mobilizacji po kiloski i cm już nie ubywają i jakoś łatwiej sobie pozwolić na niedozwolone rzeczy. Trzeba być silniejszym nawet niż podczas diety. Ale Tobie na pewno to się uda
Buziaki dla wszystkich i wracam do pracy, zajrze wieczorkiem dopiero
Zakładki