-
Hi dziewczyny.
Wczoraj miałam spacer a później cały wieczór z córcią - musiałyśmy się trochę dopieścić. Dzieciaszki tak szybko rosną i z każdym dniem stają się coraz "mądrzejsze" i coraz bardziej "wygadane". Czy ja za nimi nadąrzę?
Dupcia już mnie tak nie boli jak wczoraj. Mogę się ruszać. Wczoraj odpuściłam brzuszki, ale już nie miałam na nic siły. Dziś muszę zrobić z karniakami. Zrobię rano zaległe, a wieczorem standardowe.
Apetyt mi rośnie i bardzo szybko dobijam do tysiączka. Ta nadziewana papryczka sporo mi zamieszała a jeszcze wczoraj przypomniałam sobie smak chlebka. Dziś żadnej papryczki (choć czeka w lodówce i tak prowokująco się uśmiecha) a chlebek suchutki na kolacyjkę. Owoce mam, więc powinnam wytrzymać w ten jeden z gorszych dni tygodnia - czwartek. Czuję, że apetyt zmobilizował swoje siły i rusza do ataku, ale ja mu się nie dam!
Ponieważ prosiłyście, to spróbuję Wam opisać te ćwiczenia na śliczne pośladeczki. Na początek wybrałam te łatwiejsze, a jak się Wam spodobają to opiszę trudniejsze. A niech Was też dupska bolą, a co sama mam cierpieć.
W tym treningu rozgrzewka jest bardzo króciutka, dlatego sądzę, że te ćwiczenia można robić zaraz po innych, póki mięśnie rozgrzane.
Wybrane ćwiczenia na śliczne pośladki:
1. Stajemy w rozkroku, stopy do przodu, ciężar ciała na pięty, przykucamy i wstajemy, przykucamy i wstajemy, ..., przykucamy i wstajemy. W czasie wstawania wypychamy miednicę. W czasie przykucania kolana nie mogą wyjść poza linię stóp.
2. Po zrobieniu 10-15 sztuk 1, przechodzimy do wersji trudniejszej. Jak w 1 przykucamy, ale z trzykrotnym pogłębieniem a dopiero potem wstajemy. Ważne, aby ciężar ciała był w piętach. I to też z 10-15 razy, minimum osiem razy.
3. Stajemy stopy razem, wyciągamy jedną nogę do przodu, ciężar ciała na tylną piętę, przykucamy i wstajemy, przykucamy i wstajemy, .... Cała moc w piętach - najlepiej robi pośladkom. Powtarzamy minimum osiem razy. Potem zmień nogę.
4. Jak w 3 tylko z trzykrotnym pogłębieniem podczas przykucania i podnoszeniem kolana tylnej nogi do klatki piersiowej. Pamietaj, żeby podczas wstawania wypychać miednicę. Minimum osiem razy. Potem zmień nogę. Dobre dla zwisających pośladków.
5. Stajemy w dużym rozkroku, stopy na zewnątrz (pozycja sumo), przykucamy i wstajemy. Podczas przykucania nóżki robią kąt prosty.Podczas przykucania kolana nie mogą wyjść poza linię stóp. Pamiętamy, że ciężar ciała w piętach. I znów 10-15 razy.
6. Trudniejsza wersja 5, bo z trzykrotnym pogłębieniem. Minimum osiem razy powtarzamy.
Uwagi:
Oczywiście cały cykl (1-6) powtarzamy trzykrotnie!!!
Większy efekt ćwiczeń jeśli będziemy miały w rękach hantle.
Płytkę powinno się przerobić przynajmniej dwa razy w tygodniu.
To nie są wszystkie ćwiczenia z pierwszego treningu, ale opisałam Wam te, które powtarzają się najczęściej. Życzę powodzonka w ćwiczeniach i czekam na relacje.
Rewolucjo, twarda niestety nie jestem, odpuściłam wczorajsze brzuszki.
Gagaa, jak Ci się spodobają te, to opiszę kolejne.
AmmyLee, zapraszam do ćwiczeń, zapraszam, przegoń lenia i ujędrnij ciało przed rokiem akademickim.
Forma, dzięki że do mnie zajrzałaś, zaraz biorę się za brzuszki z kolekcji tej co wyżej opisałam pośladki, zobaczę czy je przeżyję.
Moomin, ja bardzo uważam na stawy (dawne kontuzje sportowe i ciężar ciała), ale podczas tych ćwiczeń nie odczułam w tym zakresie żadnych boleści. Jak przerobię te treningi z 5 razy jeszcze dam Ci znać, gdybym coś zauważyła niepokojącego. Spróbuj poćwiczyć to sama zobaczysz czy Ci nie szkodzą. Tylko pamiętaj o ciężarze na piętach i wypychaniu miednicy - sama o tym zapominam podczas ćwiczeń i dobrze, że lektor od czasu do czasu przypomina.
Emkerko, jeszcze dziś kolejny śliczny ślimaczek.
Gosza, ja mam po prostu ogromny ciężar ciała a wtedy chudnie się szybciej, no i jeszcze został mi ten początkowy entuzjazm, wiesz ten którym się góry przenosi.
Mocno Was wszystkie pozdrawiam i czekam na jęki po ćwiczeniach.
-
CZEŚĆ BELLA!
Wczoraj objadłam sie wręcz obrzydliwie!Dzisiaj za karę wysprzątałam ekstra całe mieszkanie i przy okazji znalazłam kasetę z ćwiczeniami Cindy.Trochę przy sprzątaniu ją oglądałam-zacznę ćwiczyć od poniedziałku.Myślę że będę miała tyle samozaparcia co Ty BELLUNIU.
Pozdrawiam
[
-
Witaj Bella
Super ćwiczonka. Pierwsze i drugie ćwiczę często i bardzo je lubię. I efekty dają też dość dobre. Powodzenia.
Necik
-
no belluś pięknie pieknie ja mam płytę" ja też chce mieć taki...brzuch" ale jakoś ją omjałam..może warto spróbowacś hm... a te ćwiczonka wypróbuję i skomentuję, ale już widzę, że dają w kość
pozdrówka trzymaj się belluś oby tak dalej dzielna babeczka z Ciebie
-
Hi wspaniałe laseczki.
Jestem bardzo, ale to bardzo wściekła. Aż mnie roznosi. Przysłali mi nową wagę kuchenną, więc szybciutko do kiosku po bateryjkę, szybkie czytanie instrukcji i ją odpalam. Biorę przykładowe produkty do ważenia i z przerażeniem patrzę, że moja stara zwykła waga kuchenna strasznie kłamała. Myliła się o 20-25%. Brałam pod uwagę, że kilosek owoców może ważyć troszkę mniej, bo w sklepie oszukają, bo mąż w międzyczasie skubnie, dzieciaki podbiorą, ale do głowy by mi nie przyszło, że może być błąd aż takiej wielkości.
I nie wiem, co mam teraz zrobić. Okazuje się, że byłam na diecie 1200-1250 a nie 1000 jak naiwnie myślałam. Bardzo to mnie rozwścieczyło. I co ja mam zrobić, zostać na tym 1200 czy zejść do faktycznego 1000. Do tej pory bardzo dobrze się czułam. Ale jednocześnie świadomość, że nie przekraczam 1000 dodawała mi skrzydeł. Chyba spróbuję na 1000 a jak nie dam rady to będę dorzucała te 200. Co myślicie?
Ćwiczenia na brzuszek zrobione! Ale dziś robiłam do płyty "Ja chcę mieć taki ... brzuch" i pierwsza część poszła wspaniale (praktyka z dwóch tygodni), ale druga - porażka, jestem cienki bolek, na 12 ja robiłam 3-4 i to też w sposób łatwiejszy. No i tu też załamka, totalna załamka, ale ... tego się spodziewałam. To jest do nadgonienia, mam nadzieję, że do września już będę je robiła w miarę poprawnie i po 5. A co tam rzucam sobie kolejne wyzwanie.
Wody i herbatek wypiłam ok. Dietkowo ok - myslałam, że 1000, ale jest 1200. Nawet dziś udało mi się pójść na spacer, co prawda wymuszony, ale się liczy.
Chromolę tę starą wagę! Przecież się teraz nie załamię.
W lodówce "przegryzają" pstrągi wg przepisu Emkerki. Mam nadzieję, że w końcu ryba mi wyjdzie!!! Bo inaczej nie będę miała obiadu dla rodzinki.
Szakalko, pisałam wcześniej co myslę o tym kompakcie, jestem zła, że nie umiem zrobić tych ćwiczeń, ale polecam, pewnie masz lepszą kondycję niż ja, bo robisz 350. :P
Necik, to trzeba przyznać efektywne to te ćwiczenia są. tylko trzeba w miarę systematycznie ćwiczyć, ale co to dla nas, prawda?
Ajaka, tylko jutro na nic się nie połakom, no bo co będziesz sprzątała - posprzątane mieszkanko?
Dzięki za odwiedzinki. Bardzo Was teraz potrzebuję, bo się zdołowałam tą chrzanioną wagą i nie wiem co mam robić. Trzymajcie się laseczki i ładnie dietkujcie, bo jutro już piątek, a potem weekendzik pełny pokus.
-
Bella, czemu się denrwujesz. Wiem że oszukująca waga może wprawić w zły nastrój. Ale to, że zamiast 1000 kcal jadłaś 1200 kcal to żadna katastrofa. W ten sposób przestawiłaś organizm na mniej jedzonka, skurczyłaś żołądek
A popatrz jak ładnie chudniesz! I to na 1200 kcal a nie na 1000
Teraz możesz próbować zejść do 1000 kcal ale jabyś miała zawroty głowy czy czułą się osłabiona to wroc do 1200 kcal. Schudniesz i tak a przynajmnioej wiesz że się dobrze czujesz.
Pozdrawiam
-
WITAJ BELLA.Też miałam podobną sytuację z wagą kuchenną zresztą z łazienkową również i nauczyłam się do wyników ważenia podchodzić z pewnym przymróżeniem oka.Pewnego dnia mamy już wagę w"oku"i to jest super.To że zjadłaś 1200cal zamiast 1000cal to nie tragedia przecież TAK ŚLICZNIE CHUDNIESZ I TO JEST NAJWAŻNIEJSZE.Trzymaj się cieplutko.
-
Witam serdecznie w ten najbardziej upalny dzień lata.
W Łodzi ma być 36 w cieniu.
Przemyślałam sobie moje dietkowanie, złość ze mnie już uszła i teraz zabieram się ostro do pracy. Dobrze się jednak stało, że było 1200 a nie tysiączek, bo chyba tysiączek i tak by mi nie służył miesiąc temu (miałam przecież przez dłuższy czas te krwotoki z nosa i czułam się słabiutko). Przyjmuję, że tak miało być przez pierwszy miesiąc odchudzania, bo wczoraj minął właśnie miesiąc. I w sumie ta nowa waga zrobiła mi bardzo dobry prezencik na miesięcznicę.
Od dziś daję poprzeczkę wyżej i przechodzę na prawdziwy tysiączek z zastrzeżeniem, że gdy złe samopoczucie będzie trzymało się dłużej, znów wskoczę na 1200. To chyba rozsądne i takie "zrównoważone". Po prostu odstawię "tylko" te moje dawne dopychacze do równości i powinno być dobrze.
Ruchu nie zwiększam, idę tym rytmem jak dotychczas (tylko może bardziej systematycznie). Niech się organizm przyzwyczai do mniejszej dawki żywieniowej. Może tylko z wyjątkiem kilku dni, gdy mnie najdzie, to wtedy dam mojemu ciału popalić. Czasami mi się to zdarza.
Bilans pierwszego miesiąca odchudzania wypadł, jak dla mnie, bardzo pomyślnie:
- bardzo ładnie zrzuciłam kiloski a i centymetrów sporo zniknęło (to jeszcze dla mnie najważniejsze),
- piję już tylko jedną kawę dziennie,
- piję co najmniej 3 litry wody i herbatek,
- zmieniłam nawyki żywieniowe (choć jeszcze sporo muszę zmienić),
- zaczęłam się ruszać.
W sierpniu zamierzam:
- schudnąć co najmniej 7 kilosków,
- wypijać 4 litry wody i herbatek,
- jeść jeszcze więcej warzyw,
- ćwiczyć codziennie, choć z umiarem.
Nie są to chyba wygórowane zamierzenia, a jedynie konsekwencja w kontynuacji dietkowania. Powinno się idać.
Czekam tylko na poniedziałkowe pomiary, tak abym mogła już oficjalnie podać wagę wejściową w drugi miesiąc dietkowania. Pomiar kontrolny wypadł w miarę pomyślnie, więc jeśli tylko rozsądnie przeżyję te trzy dni będzie dobrze.
Czyż ta moja biedroneczka nie jest troszkę kaskaderem?
Jestem przekonana, że jak ona zejdzie z tego lista, to ja już będę dwucyfrówką.
Emkerko, dzieki za wsparcie, siadając do forum wiedziałam już, jak będę się dalej dietkowała, ale Twój wpis utwierdził mnie w tym.
Ajaka, również dzięki za ciepłe słowa, podnoszą na duchu.
Trzymam za Was mocne kciukasy i miłego dzioneczka życzę!
-
Bella
7 kg w sierpniu ? Może podejmę rękawicę, może znów będzie mi się
chciało chcieć ? Jeśli tak, dam znać i ktoś nam machnie chorągiewką
na starcie.
Ja się Bella snuję po Dąbrowie, choć na Janowie posiadam koleżankę
więc bywam.
Dziękuję za pamięć i życzenia. A co do wagi kuchennej - zamień ją na
śmietnikową.
Buziaki.Ania
-
Belluś gratuluję miesięcznicy!! a z tą wagą to może dobrze się stało(mówię o tych krwotokach) teraz zejdziesz na 1000 a jak będziesz się kiepsko czuła to przejdziesz na 1200 a wiesz,ze i tak chudniesz...trzymam mocno kciuki za Ciebie...a te 7 kg w sierpniu nono musze się zastanowić jaki sobie cel obrać..hm..ale dopiero 9 sierpnia bo to kolejna data startowa
trzymaj sie dzielnie i nie stresuj cmokasy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki