Bello prosze odezwij się
Bello prosze odezwij się
Belluś, no bardzo niepokoi mnie ta Twoja nieobecność. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku.
Uściski
czekam...
Witam dziewczyny! Serdeczne dziękulce za pamięć o mnie i za cierpliwość!!!! Jestem teraz w totalnym amoku prackowym, mam tyle roboty, że zapitalam jak mały motorek, choć właściwie jak duży. Oczywiście część rzeczy miał wykonać ktoś inny, ale w ostatniej chwili się wycofał, a ja teraz muszę za dwóch i do tego jeszcze trzech klientów sobie o mnie przypomniało. Tyram jak wół. Z dietkowaniem bardzo kiepsko, ważę już ponad setkę i ... nic nie robię w tym kierunku, aby przestać. Zażeram stresy i zażeram. Dziś znów wojaż w Polskę, tym razem do Poznania na konferencję. Przestałam się mieścić w moich ciuchach. Mam wyrzuty sumienia, ale tylko przez moment, potem i tak sięgam po moje słodkości. Do doopy to wszystko. Kiepsko ze mną, oj kiepsko. Buziolce dziewczyny, postaram się jutro rano do Was zajrzeć. Pozdrawiam serdecznie.
Belliku ja nie wiem co ci napisać sama nie jestem najbardziej udanym przykładem dobrego i trwałego odchudzania, ale mam wrażenie że to "zażeranie" to jest problem dla psychologa, ciągle mam w pamięci tę opowieść o kilkunastu marsach i muszę przyznać, że jest dla mnie trochę przerażająca. ja wiem, że waga nie jest najważniejszą rzeczą na świecie, ale to jak dzielnie walczyłaś pokazuje, że dla Ciebie jednak ważną. i gdyby to było tak, że jesteś z tym naprawdę pogodzona, to bym się tym nie martwiła...
wiem, że tak naparwdę to Ty musisz się czuć gotowa, żeby coś z tym zrobić i pewnie żadne "zewnętrzne" słowa nie pomogą...
całuję Cię gorąco i nie przepracuj się ja cię bardzo proszę!!!!!!!!!!!!!!!
Belluś dziękuję Ci a priva- miło ,że znalazłaś czas dla mnie
A co do dietki - to niedobrze bardzo! Nie moge jakoś uwierzyć w to , co czytam.... wydawało mi się ,że w Sokołowie tak naładowałaś akumulatory
Zażeranie to i mój problem , wiem co zażeram i dlaczego a jednak zdarzają się powroty , teraz próbuję to ominąć i nawet / odpukać..... ale w sobotę znów przyjedzia Tomek a ja się boję wtorku- po - co znowu będzie? Potrzebuję jakiegoś zajęcia umysłu , ucieczki przed tym wszystkim...
Rozumiem Cię , Twoje powody i wiem ,że nie muszę Ci tłumaczyć ,że to nie jest wyjście z problemów , choć sobie to tłumaczę co dnia....
Ej, no chyba nie będziesz kupować innych ciuchów , co? Iza - nie wolno Ci!!!!!!!!!!!
Nie wolno nam ! Wygramy ! Będę Cię kopać , aż będziesz miała siniaki na kostkach !
Buziaki dla Ciebie i małych eS- ków , szczególnie przytulam to małe serduszko kochane moje!
Witaj kochana
Jesteś...........Tak smutno na serduchu mi sie zrobiło po przeczytaniu Twojego posta Nie bedę pytać dlaczego to wszystko sie dzieje,bo to wiem,wiem że teraz jest Ci szczególnie ciężko!!!!!Z jednej strony Cie rozmumiem,bo kiedyś sama zajadałam stresy Z drugiej strony ....jestem zła,że nadrobiłas aż tyle kiogramów.Kosztowalo Cie to tyle wyrzeczeń!!!Zresztą nie muszę Ci tego wszystkiego mówić,bo sama zdajesz sobie z tego sprawę Chciałabym sie znowu z Tobą spotkać,porozmawiać!!!Nie bedziesz czasami w Katowicach
Walcz kochana-spróbuj jeszcze raz Przecież potrafisz to zrobić
Jak tu wpadnie Rewolucja to sie z Toba policzy
Buziaki i glowa do góry
BELLUS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
JA TAK OBIECUJE OBIECUJE ALE CHYBA NAPRAWDE POZADNY KLAPS CI SIE DOSTANIE
PRZECIESZ WIESZ CZEGO TAK NAPRAWDE CHCESZ A MOZE PRZESTALO JUZ CI NA TYM ZALEZEC ????
POMYSL TYLKO KAZDEJ Z NAS JEST CIEZKO KAZDA MA JAKIS PROBLEM ALE JAKOS SOBIE Z TYM RADZIMY
NIE UCIEKAJ Z FORUM BO WTEDY WLASNIE ZAOTAJESZ SAMA I .....................
DZIEJE SIE ZLE
A JAK JESTES TU CODZIENNIE CHOC NA CHWILKE WSZYSTKO WYDAJE SIE LATWIEJSZE DO ZREALIZAOWANIA
TAK LADNIE CI SZLO OSTATNIO BYLAM POD WRAZENIEM SZKODA ZE TO RZUCILAS
A MOZE ZNAJDZIESZ TROSZKE SIL ZEBY DO TEGO POWROCIC
POZDRAWIAM CIEPLUTKO I ZYCZE CI WIECEJ WIARY W SIEBIE WICEJ SAMOZAPARCIA I WIECEJ OPTYMIZMU
BUZIOLE
Belluś, no nic nowego nie napiszę, mnie też po przeczytaniu Twojego ostaniego posta zrobiło się strasznie smutno. Tym bardziej, że wiem, że ta Bella, którą znam, ta dzielna Bella o silnej woli i motywacji mogącej służyć całemu forum, że ona nadal tam w Tobie jest, że ona nadal Tobą jest. Tylko jak ją obudzić, jak nia potrząsnąć, żeby wreszcie przestała samej sobie szkodzić???
Wiesz, tak kiedy cofam się w myślach w historii Twojej dietki, to myślę, że coś załamało się w niej wtedy, kiedy lekarz nakazał Ci zwiększenie limitu kalorii. Praca pracą, ale wcześniej też miałaś jej dużo, a jakoś po tym momencie Twoje podejście do diety już nie było takie samo (tak przynajmniej mnie się wydaje). Może warto byłoby wrócić do tego momentu i zastanowić się, co się wtedy zmieniło? I spróbować na nowo zawiązać tą nitkę, która wtedy gdzieś pękła?
Kochana, wiesz, że ja zawsze będę Ci kibicować i starać się wirtualnie posyłać morze motywacji. Ale, jak pisze mądra Flakonka, czarną robotę niestety musisz wykonać Ty sama
Mocno Cię ściskam i nadal całym sercem w Ciebie wierzę
Dziękuję dziewczyny!
Nic nie obiecuję. Tym razem próbuję bez obietnic, nie składam ich ani Wam, ani sobie. Tak będzie rozsądniej. Przemyślałam sobie pewne rzeczy i wracam do 1000kcal. Żadnych słodyczy ani soków. Obowiązuje parszywa trzynastka. Ostry reżim! Będę codziennie na forum, choć na kwadransik.
Dziękuję dziewczyny!
Zakładki