bella...soki pijalam i owszem te gardena z rabarbarem mmm albo z czersnia ..mmm ..az nie zauwazylam ze zbyt duzo kalorii mi zabieraja z dzienne porcji i ze mimo sokow nadal chodze glodna...potem doczytalam ze tak jest cukier wiec juz definitywnie sie z nimi pozegnalam...czasem pozwalam sobie na soki swiezo wyciskane...( jak chche zablysnac na radce... to pytam sie czy maja takowe..jak nia maja zamawiam kawe albo wode mineralne )..ale generalnie wciagam owoce i warzywa przewazniena surowo... szczeki mi pracuja wiec czuje ze zjadlam.... albo maja w takiej postaci tyle "dobrych rzeczy"..np. pektyny w jablkach ze grzechem bylo by je rozdrabniac lub miksowac
no i moj uklad pokarmowy ma co trawic
bella...ja poczujesz ze slodycze tak cie kurka wodna ciagna ze tylko o tym myslisz...to wyznacz sobie jakis trozke odlegly termin na np.lody czy czekolade gorzka...cos tam zawsze z tego rodaju slodkosci organizm wyciagnie... ...a ten czas...ktory sobie dasz na dobranie sie nich uswiadomi ci ze jednak mozna sie bez nich obejsc...
traktujac je jako nagrode...na na skonczenie z trzycyfrowka.... jakos tak mimo woli zrozumiesz ze na slodycze to se kurna trza zapracowac ciezko
( gorzka czekolada po taaaakim czasie jest nadzwyczaj slodka...swego czasu z zamierzanych 6 kostek bylam w stanie "wyssac" i "wyciumkac" tylko dwie)
bede trzymac kciuki zeby ci sie udalobez nich obejsc
Zakładki