-
kolejna zmiana planów jutro mam mieć od rana 2-3 godziny szkolenia na kasie, potem od 16 do 21 mam stać na truskawkach, w czwartek tak samo, a od piątku mam zacząć prace na kasie, masakra
-
hmm... wczoraj siedziałam 4 godziny na szkoleniu i patrzyłam sobie jak kasjerki pracują, nuda.... potem było niezłe zamieszanie, o 16 miałam iść na dział warzywa i stać na truskawkach, ale nie było żadnego stoiska, ani żadnej osoby, której mogłabym się zapytać co ze sobą zrobić, poszłam do domu, napisałam mojej koordynatorce, że nikogo nie było i że ide do domu, a ona na to że oki, a potem sms, że ktoś z pracowników mnie szuka i że mam przyjść (a byłam już w domu), poszłam do reala, a tam znów nikogo, dopiero po jakimś czasie udało mi sie odnaleźć pana z brodą i dowiedzieć sie co mam robić, i wiecie co musiałam myć półke z owocami, potem lodówke z surówkami itp, a potem pakować w chłodni jabłka, a potem przeładowywać tone arbuzów z kosza na stoisko, hahahahahaha, a teraz plecy mnie bolą
a dzisiaj mam iść na drugą część szkolenia, czyli pracować na kasie, z kasjerką za plecami, która ma mi wszystko podpowiadać itp, ale nie chce mi sie iść i zastanawiam sie czy jest mi to potrzebne... tym bardziej, że jutro miałabym już zacząć prace na kasie, z moją koordynatorką w boksie (tzn są 2 kasy w jednej przegródce, i Ania miałaby siedzieć ze mną w parze), no nic, zastanowie sie, jak bym miała iść to i tak gdzieś na 16 i do 18 najpóźniej
-
cześć Skierus,
trzymam kciuki, zeby wszystko sie ułozyło i praca i osiagnięcie upragnionej wagi na ,,rocznicę,, dietkowania,
buziaczki
-
już po pierwszym dniu na kasie.... nie było najgorzej, ale dobrze też nie było straszny stres, dużo ludzi, ani chwili odpoczynku, ani chwili bez stresu i nerwów, masakra, nie miałam na szczęście niemiłych klientów, poza jednym, ale to mniejsza z tym, mam około 11 zł na minusie i będe musiała to oddać, ale dobrze, że na tyle klientów mam tylko 11 zł w plecy, poza tym martwie sie jedną rzeczą, przy jednej osobie bramka zaczęła mi piszczeć i nie zauważyłam tego, dowiedziałam sie o tym jakieś 5 minut po fakcie od kasjerki obok i z tego mogą być problemy, trudno, najwyżej nie będe już tam pracować, szczerze mówiąc to praca na kasie mało mi sie podoba, co z tego że więcej płacą, jak stres jest olbrzymi i jak miałam wyjść o 20 to wyszłam o 22 bo klienci sie ustawiali w kolejce pomimo że dawno było na kasie zapalone że kasa nieczynna i jeszcze ludzie mieli pretensje jak powiedziałam, że ta i ta osoba to ostatni klient, i i tak sie ustawiali następni, dopiero jak pani z ochrony podeszła to zrozumieli że mają przejść do innej kasy, ale i tak 2 godziny dłużej siedziałam, potem trzeba było jeszcze umyć kase itp, o czym nie wiedziałam, i dowiedziałam sie dopiero później, ale na szczęście zrobiłam to, wkurza mnie np. to że w niektórych towarach kod kreskowy nie chce sie wbić i trzeba go ręcznie wpisywać, albo w niektórych towarach w ogóle nie ma kodu i trzeba dzwonić w różne miejsca i sie dowiadywać, a ludzie w kolejce sie wkurzają na mnie, a nie na osoby odpowiedzialne za kody kreskowe na towarze, stres jest naprawde ogromny, zastanawiam sie czy nie zrezygnować z tej roboty, nie wiem czy dalej sobie poradze
-
Oj, Skierko, nie martw się, traktuj to jako kolejne doświadczenie w swoim życiu - wszystkiego musisz doświadczyć...
a tak swoją drogą często się przyglądałam pracy kasjerkom i zawsze myślałam, że to dość opowiedzialne stanowisko, trzeba cały czas uważać, by nie zostać oszukanym, lub nie pomylić się w wydawaniu pieniędzy...
Myślę, że twój stres był jeszcze spotęgowany przez tp, że to był Twój pierwszy samodzielny dzień na kasie - zawsze to powoduje napięcie...
poczekaj jeszcze kilka dni, może się przyzyczaić, myslę że pewne rzeczy musisz się nauczyć egzekwować - np. kasę nieczynną po 20 - ja się dziwię, że ludzie się ustawiali dalej, nie można po prostu zamknąć szlabanu? albo poprosić ochronoarza, by stanął za ostatnim klientem i odsyłał kolejnych do innej kasy - ja zawsze to widziałam w supermarketach...
Spróbuj też podejść lżej, z uśmiechem - on zawsze rozbraja ludzi, jak coś źle, to też z uśmiechem przeprosić, że musisz zadzwonić - na mnie to zawsze działa, jak kasjerka jest taka, co próbuje załagodzić, gorzej, jak pyskuje lub odpowiada półgębkiem... sama się wtedy denerwuję i mogę jej coś niemiłego powiedzieć... to wcale nie znaczy, że ty taka jesteś - nie sugeruj się, ale piszę po prostu swoje spostrzeżenia z robienia zakupów...
Skierko, głowa do góry, jak to i tak ci nie będzie odpowiadać, to nikt Cię do tego nie zmusi, poszukasz innego miejsca dla siebie..
-
Magpru, dziękuje za wsparcie, cały czas staram sie uśmiechać do klientów i być miła, ale czasami to bardzo trudne, jak np. facet sie na mnie drze bo mu sie na mecz spieszy, a ja akurat musze wymienić taśme w drukarce, straszne to jest, albo jak klienci nie oddzielają swoich zakupów od zakupów kolejnej osoby i mają pretensje jak coś im nalicze co nie należy do nich, na szczęście to można cofnąć, ale sam fakt, że mają pretensje o coś co jest z ich winy, wkurza mnie też to, że co chwile zawieszała mi sie kasa, ale już rozgryzłam co i jak trzeba wpisać, żeby było dobrze dodatkowo denerwowało mnie to, że w mojej liście kodów nie było wszystkich kartek, np. w ogóle nie miałam bakalii i co chwile musiałam pytać koleżanki obok o kody, a to też troche denerwujące bo nie dość że ja sie stresowałam to jeszcze przeszkadzałam koleżance, z tego wszystkiego najbardziej martwie sie tym, że nie zauważyłam tej osoby przy której bramka zapiszczała
-
ups...wbiło się 2 razy
-
hej Skiereczko
niestety wiem jaka to jest odpowiedzialność pracować na kasie, bo sama mam takie doświadczenia ale nie załamuj się ! naprawdę BĘDZIE dobrze..uwierz mi !
masz o tyle lepiej że w Realu są bramki i zabezpieczenia-- to co się stało, nie zwróciłaś uwagi na piszczałkę-- trudno- ale teraz będziesz już na nią wyczulona i odrazu poproś ochroniarza- to jego działka pracy- Ty musisz poprostu go wołać i reagować gdy zacznie coś wyć !
dlaczego zazdroszczę Ci bramek i piszczałek ? bo odrazu wiesz ze ktoś coś nieodblokowanego wynosi...w mniejszych sklepach czegoś takiego nie ma, czasem poprostu nie da się zauważyć złodzieja...a za wszelkie braki na stanie..płaci sprzedawca z własnej kieszeni
co do tych 11 zł- podejrzewam że to pomyłki przy przyjmowaniu kasy i wydawaniu reszty.... jest na to prosty sposób--przed włożeniem kwoty do szuflady sprawdź jeszze raz czy wszystko się zgadza. I wbij wynik na kasę aby wyskoczyła Ci kwota jaką powinnaś wydać (tzw reszta)
Jeżeli wiesz że zaraz kończysz-- powiedz to osobie która ostatnia aktualnie stoi w kolejce : że jest ostatnia i prosisz o informowanie ludzi którzy staną za nią. A jakby ktoś się chciał wepchać--reaguj natychmiast! zaproś do kasy obok itp to naprawde dziąła- nawet jeżeli klient zacznie coś klnąć pod nosem ze siespieszy itp... powiedz bardzo mi przykro ale muszę już zwolnić stanowisko! poboczy się...po mruczy..ale da za wygraną--musisz być tylko stanowcza i nieugieta...bo jeżeli odpuścisz jednemu..to zaraz i inni się zlecą widaćże jednak można się wepchać...
na tych niemiłych klientów najlepiej działają szerokie uśmiechy i przyjazne komenty, gdy np nie położył tego plastiku oddzielającego towarów a Ty juz zaczełaś wbijać towar kolejnego klienta- uśmiechnij się i powiedz: "aha, dobrze-juz wycofujemy! ...to też Pana? Nie? Dobrze tow takim razie będzie ...zł! Dziekuję do widzenia! "
a kody których jeszcze nieznałaś-zapisuj na karteczkach odrazu obok...przydadzą się w przyszłości
Nie poddawaj się! na początku jest cieżko... mi straszne trudności sprawiało opanowanie obsługi kasy, gdyz w tym moim sklepiku nie ma czytnika kodów i wszystko wbijane jest ręcznie..wiec sam fakt opanowania tych wszystkich kombinacji, numerów i operacji fiskalnych spływał mi sen z powiek i powodował że łzy napływały mi do oczu gdy po drugiej stronie lady stał zniecierpliwiony klient a ja zielonego pojęcia nie miałam co i jak wbić na kasę... ale teraz jest naprawe ok, i wszystko mam w małym paluszku to kwestia przyzwyczajenia się do nowej sytuacji- wierzę że i Ty sobie poradzisz ! daj sobie trochę czasu i nie rezygnuj juz na starcie: pamiętaj: 70 % sukcesu to pozytywne nastawienie!
ps...a co głupich klientów...no cóż... czasem przez pół godziny zdarza mi się jeszcze przeklinać ich w myśli ale wiesz, jak to mówią: madry głupiemu ustępuje....
GO GIRL!!!! :*
-
Buziaki Skiereczko! Nie daj się nikomu! Praca to fajne doświadczenie i niech nikt Ci nie zabierze radości z tego, że coś robisz! Buuuuziak :*
-
nie jest źle... dzisiaj byłam drugi raz na kasie... z dzisiejszego dnia mam tylko 1.02 zł w plecy, czyli nie tak najgorzej. tylko do domu wróciłam o 23.30, a prace niby kończe o 22.00 no ale cóż....jutro mam na 11.00 i do 18.00, ale postaram sie zerwać o 17.00 żeby faktycznie o 18.00 być w domu, a środa wolna mykam już spać aaa dzisiaj miałam prawie samych miłych klientów prawie zero stresu
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki