-
Grubsiaczku 0.5 kg to też powód do dumy, moja waga teraz stoi w miejscu od dobrych 3 tygodni i cieszyłabym sie gdyby po @ ruszyło cokolwiek w dół, chociaż 0.5 kg.
I gratuluje 6 z przodu, zazdroszcze , baw sie dobrze na imprezce i za bardzo nie zapominaj o dietce, skubnąć coś można ale nie za dużo
-
hmm przy tym wzroscie dla mnie ty już jestes szczupła wiec nie płacz ze tylko 0,5 kilo
-
Gratuluję 6
-
Kochana, gratuluję tej szóstki z przodu. Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo jej Ci zazdroszczę.
Oczywiście, że od jednorazowego grzeszku na urodzinach nie urośnie Ci od razu wielkie pupsko. Po prostu jak najszybciej wsiadaj na rowerek albo zabierz się za jakąś inną formę aktywności fizycznej i "odpracuj" tą nadwyżkę kalorii. Sugerowałabym pobieganie naokoło lokalu wyborczgo, ale mogą Cię zamknąć za zakłócanie porządku
Ściskam i życzę udanej niedzieli
-
No tak Triskellku...zwinęli by mnie napewno i odwiedzałybyscie mnie w psychiatrytku...pewnie...hehe...
Ubawilam sie wczoraj jak nie wiem,bylo super poprostu....pare nowych osob,muzyka,tance...no i niestety pojadlam troszke ...zjadlam 2 zawijasy,male udko,kawalek tortu,kromke angielki,kawaleczek ciasta-jakie pyszne,jeszcze takiego nie jadlam,ciut zimnych nóżęk-tak na widelczyk,zeby spróbowac...no i 3 drinki wypiłam:wodka-sok...ech! tylko wiecie co....ja to potem zwymiotowałam...nie wiem co sie dzieje...jak zjem troszke wiecej niz normalnie(tak jak wczoraj) to strasznie zle sie czuje,niedobrze mi jest,boli brzuch i ciagnie do wymiotów...kurcze...wtedy po grillu w ktorąś sb mialam to samo...dlaczego tak jest??
dzis pewnie poprawiny,ale postaram sie ograniczac!!
Prezenty sie bardzo podobały,jubilatce kupilismy wkoncu kolczyki w aparcie,ale sliczne byly,srebrne,na ksztalt pioruna zdobione takimi "oczkami" cudenko...
dobra...uciekam bo łóżeczko stygnie...ech! troszke zakrecona jestem jeszcze...musze swoje odlezec....
uciekam kochane...sciskam was..buziaki
-
no myślę że żołądek się buntuje bo juz sie odzwyczaił od takich wybuchowych mieszanek a może dodatkowo alko mu się nie podoba dużo dziewaczyn pisze że ma takie reakcje jak coś więcej zjedzą- ja tak nigdy nie miałam ale tez długo na diecie nigdy nie byłam najważniejsze ze się dobrze bawiłas
-
PRZEGIELAM DZIEWCZYNY....opuscilam szeregi...poddalam sie....przepraszam...wiem ze to krzywda dla mnie...ale..ja juz nie moge...wekend to porazka...gagaaa_mialas racje nie radze sobie...juz nie....
od jutra chce diete 13-to dniowa na oczyszczenie organizmu...zobaczymy....musze, bo czuje sie taKA NAPUCHNIETA OBŻARTA....Ech! wiem ze to tylko i wylacznie moja wina....poprostu sie poddalam...
-
Grubsiu, kochana, nie wiem, co powiedzieć. Mogę tylko mieć nadzieję, że ponieważ do jutra jeszcze parę godzin, to jeszcze to sobie przemyślisz. Ja bym proponowała wsiąść na rower i pedałować do utraty tchu (tzn. do tego progu przed utratą tchu), wiele godzin.
Powtarzam, że moim zdaniem 13-dniowa na tym etapie odchudzania to nie jest najlepszy pomysł. Z drugiej strony na pewno Cię to nie zabije, w końcu to tylko 13 dni, a jeśli Tobie psychicznie dyscyplina tej diety jest potrzebna, to... sama nie wiem. Na pewno to lepsze, niż głodówka. W każdym razie jeśli się na tą kopenhaską zdecydujesz, to pamiętaj, nie nastawiaj się na takie wyniki, jak ktoś, kto stosuje ją na samym początku odchudzania, bo część (choć nie wszystko) z tego to jest woda. Nie wiem, czy ta dieta "oczyszcza organizm", ja byłam po niej 6,5 kg lżejsza i o to mi chodziło, o szybki start w odchudzanie, bez dorabiania do tego jakiejś ideologii. Jakaś bardziej oczyszczona się po niej nie poczułam. Jedno, co wiem, że zmieniła, to na pewno zmniejszyła mój apetyt na słodycze. Ale tu też trzeba się po jej zakończeniu pilnować, bo po kolejny słodycz możesz sięgnąć nie z powodu apetytu nie do pokonania, tylko dlatego, że tak ladnie wygląda i pachnie a inni jedzą... i wtedy apetyt wraca. Cokolwiek postanowisz, pamiętaj, że dieta to nie etap. To styl życia i także jeśli się zdecydujesz na kopenhaską, to i tak najważniejsze będzie, co będziesz _po_niej_ robić. Bo przecież nie chodzi Ci o to, by móc napisać w życiorysie "W 2005 roku przez parę tygodni ważyłam 60 kg" Chodzi o to, żeby już nigdy te zgubione kiloski nie wróciły.
Ściskam Cię, Grubsiuniu, a teraz się porządnie wyśpij.
-
Grubsiaczku....głowa do góry... trzeba wyciągnąć wnioski z tej chwilowej porażki i walczyć dalej, nie pozwalać na kolejne takie wpadki... wierze, że uda Ci sie wrócić do dietkowania. trzymam kciuki za Ciebie
-
Grubasiaczku
Ja na twoim miejscu wróciłabym do 1000 kalorii. Plus ćwiczenia.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki