-
-
Witaj Grubsiaczku
Paluszki to, to co Grubsiaczki i Gisiaczki lubia najbardziej
Ja moge nic nie jeśc ale jak widze paluszki to az łapkami przebieram hehe
Miłęgo dnia zycze i zdawaj relację jak Ci się dietkuje w nowy sposób
Buziaki kochana
-
Grubsiuniu, ściskam Cię piątkowo. Zamelduj nam proszę, jak Ci idzie
-
-
-
czesc dziewczyny,dietkowanie-no mozna to i tak nazwac,idzie mi sprawnie,codzien sie waze,aby miec kontrole nad waga,czy aby nie idzie w gore...mna szczescie stoi w miejscu...mimo tych 7.5 kg wcale nie czuje sie lepiej,nie czuje ze schudlam,widze po ciuchach ale nie czuje sie chudsza.
TRISS pytalas o mame- jest tragicznie...juz nie wiem co robic,poswiecam jej caly wolny i nie tytlko czas,robie co moge,ale jest coraz gorzej,strasznie cierpi...strasznie...juz nie moge patrzec na ten bol,na te łzy lejące sie bez przerwy na to jak kurczy sie w sobie,jak zwija sie z bolu,nie moge sluchac tej rozpaczy,krzyku bolu...nie moge juz ja...i serce mi peka jak na to patrze i wiem ,ze nie jestem w stanie nic zrobic,zeby jej pomoc...ona tak strasznie schudla-prawie nic nie je,postarzala sie o pare lat przez ten miesiac...wyglada jak smierc..i nie pragnie niczego innego tylko jej wlasnie-tej co przyniesie jej wieczny spokoj....A on...? bezstrosko pałeta sie po ulicach z ta kobieta usmiechniety,zakochany,szczesliwy...zabilabym drania,gdybym wiedziala,ze mamie to pomoze....juz nie wiem co mam robic...brakuje mi sil..na wszystko...ciagle chodze zdolowana i smutna,placzliwa...mysz sie denerwuje bo zadnego pozytku ze mnie,mowi ze zaczynam sie robic taka jak mama i ze wkoncu mi zabroni sie z nia widywac,bo to mnie doluje ....ale gdyby tak zrobil...wiazaloby sie to z jednym...rozstaniem...nie wiem juz nic...zycie jest nic nie warte...naprawde...
-
czasem jest tak, że mimo najlepszych chęci nie jesteśmy w stanie pomóc drugiej osobie - naweet nam najbliższej a ty nie możesz tego bólu przerzucac na siebie, bo to nie pomoże ani twojej mamie ani tobie masz tez swoje życie i o nie też musisz walczyć...
-
Grubsiu, niestety Flakonka ma rację. Nie mozesz brać na swoje barki większego ciężaru, niż jesteś w stanie udźwignąć. Mam nadzieję, że przy pomocy lekarzy i własnej gdzieś odnalezionej silnej woli Twoja Mama poradzi sobie z tym, a tymczasem Ty musisz zadbać o swoje życie. Gdyby Twoja Mama była w tej chwili bardziej sobą, to na pewno też by Ci to poradziła. Zrób sobie dziś aromatyczną kąpiel i miły wieczór z Myszem, naciesz się tym, co w Twoim życiu jest dobre, np. związkiem, utraconymi już kilogramami, zamiast koncentrować na tym, co jest złe.
A ten ex-facet Twojej Mamy jeszcze dostanie od życia to, na co zasłużył, ktos go kiedyś potraktuje tak samo.
A jeśli chodzi o to, że po ciuchach widzisz, że są luźniejsze, a wcale nie czujesz się chudsza, to wydaje mi się, że to tylko i wyłącznie kwestia psychiki. Zauważyłam, że wiele osób na diecie (ja czasami też) ma tendencje do patrzenia w lustro i stwierdzania "jaka ja jestem gruba" nawet po tym, jak juz bardzo dużo tuszy zrzuciły (nie żebyś Ty tak w ogóle dużo miała do zrzucania...)
Ściskam i życzę udanego weekendu
-
-
grubsiaczku prosze, uśmiechnij sie troche, wiem że nie jest lekko ale nie wolno sie ciągle dołować i smucić
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki