hej hej!
cieszę się że koncert się udał...
życzę dobrej zabawy na urodzinach 80-latki:D
a z tą pracą to dobry pomysł, tak mysle...
hej hej!
cieszę się że koncert się udał...
życzę dobrej zabawy na urodzinach 80-latki:D
a z tą pracą to dobry pomysł, tak mysle...
Triskell
Mam nadzieję, a nawet pewność że wszystko ułoży się po twojej myśli.
Miłej niedzieli
No i dalej jestem nieziemsko grzeczną dziewczynką, a waga dalej nie chce spaść do poziomu sprzed tygodnia. Nie wiem, czy to ma sens, żebym jutro w ogóle jakieś wyniki do klubu xxl wysyłała, bo tylko Wam statystyki popsuję . Najbardziej frustrujące jest to, że naprawdę robię wszystko tak jak poprzednio, a nawet staram się robić lepiej (więcej ćwiczeń), a wyniki nagle zaczęły wariować. Do okresu mam jeszcze 8-9 dni, a te wariacje to już od ok. tygodnia, więc raczej za wcześnie.
Byłam dziś na tych urodzinach, od dawna już planowałam na ten dzień dietową dyspensę. Zjadłam więc zaplanowany kawałek urodzinowego ciasta (ponieważ dwei osoby z rodziny solenizantki nie tolerują glutenu, mąka w cieście nie była pszenna, tylko chyba mieszanka ryżowej i tapioki), po łyżeczce lodów (2 rodzaje, każdy oprócz mnie miał całą miseczkę, ja powiedziałam, że sobie sama nałożę) i przecieniutki plasterek placka z jagodami. Poza tym sałatki, kawałek kurczaka wybranego z sosu, obok smakowicie wyglądających bułek przeszłam niewzruszona, podobnie jak obok czekoladek, wszelkiej maści orzeszków (takich z solą i olejem, oczywiście) i chipsów. Nawet nie wiem, jak to wszystko podliczyć, ale sądzę, ze w sumie dziś zmieściłam się w 1300 kcal (idziemy dzis wcześniej spać, bo mój mąż wyjątkowo wcześniej jutro zaczyna pracę, więc jestem już po ostatnim posiłku - kawałek wołowiny z grilla, z wtartym w nią wcześniej imbirem i pieprzem cayenne, oraz z musztardą, a także sałata). Po imprezie zapytano mnie, czy nie chcę wziąć reszty lodów do domu - odmówiłam. Wzięłam natomiast wór sałaty, zapas mam na kilka dni.
A oto ja (w rumuńskiej bluzce) z solenizantką (która normalnie nie jest tak wystraszona):
Ćwiczeniowo jestem z siebie dumna, bo jeszcze przed pójściem na imprezę ćwiczyłam dywanowce przez 2 godziny, w energicznym tempie, zrobiłam wszystkie ćwiczenia z modeling, do tego trochę nożyc w pionie i poziomie, opuszczania nóg, rowerków nisko nad podłogą, brzuszków na 2... praktycznie wszystko, co mi przyszło do głowy (oj, brakuje mi takich płytek, o jakich pisze u siebie Bella, żeby mi jeszcze jakieś pomysły podsunąć), na imprezie trochę tańczyłam, a po powrocie szalałam na Gazelle przez 45 minut (na razie zostawiam jeszcze wizję z denerwujacym facetem, ale na uszach miałam słuchawki i tak ćwiczyło mi się lepiej).
Wody jak na razie było 2,5l + dwa duże kubki herbaty Pu-Erh.
Gdyby jeszcze tylko ta nieszczęsna waga zobaczyła, jak bardzo się staram.
Wszystkim jeszcze raz dziękuję za odwiedziny, pozostawione obrazki i miłe słowa .
Kath - tak jak Izary już wyjaśniła, ta pani jest z grupy tańców ludowych, w której jestem od półtora roku. Na taniec brzucha idę po raz pierwszy dopiero w poniedziałek, więc jeszcze nie znam współtancerek, a tym bardziej nie jestem do nich zapraszana na urodziny Ale kondycję ma kobieta faktycznie niezłą, tańczy 3x w tygodniu, jeździ na rolkach, biega (oprócz tego gra też na organach)...
Flakonuś - aaaaale dużo pytań... Koncert w małym klubie, muzyka typu electro/EBM/industrial, 2 zespoły: Grendel z Holandii i lokalny (Seattle'ański) Glis. Dodam jeszcze, że spódnica z lateksu działa na koncercie jak sauna - mam nadzieję, że pomaga spalać tłuszcz Jeśli chodzi o tolerancję, to ludzie są tu OK dopóki nie chodzi o pracę. Ale chyba uważają, że ktoś o fioletowych włosach odstraszyłby klientów. To jest miasteczko 35-tysięczne, kilka knajp na krzyż, w których może np. kelnerka z kolorowymi włosami byłaby OK, ale mają komplet obsługi. W dodatku jest tu uniwersytet, więc pełno chętnych do pracy studentów. W Polsce uczyłam angielskiego, tu chciałabym robić cokolwiek, w tej dzielnicy Seattle, która mi sie podoba, jest pełno knajpek, sklepów z dziwnymi ciuchami z lateksu i innymi, sklepów z płytami - praktycznie idąc główną ulicą dzielnicy stwierdzałam, że w każdym miejscu chętnie pracowałabym, bo jest alternatywne i niekonwencjonalne.
No dobrze, to poodwiedzam tyle z Was, ile zdążę, zanim pójdziemy spać
xxx
Kochane, udaję się do ciepłego łóżeczka, gdzie cieplutki mąż już czeka. Na te wąteczki, których nie zdążyłam odwiedzić dzisiaj, wpadnę jutro.
Uściski
hihi no tak w stanach nauka angielskiego raczej odpada :P
Pewnie już śpisz ale ja zostawię ci serdeczne podziękowania za suwaczek. Zobacz ile schudłam przez tydzień, gdybym przez drugi schudła tyle samo (co chyba nie jest możliwe) to byłabym w siódmym niebie.
Podobno w pewnym momencie przy odchudzaniu i ćwiczeniach masa tłuszczowa zamienia się w mięśniową i waga na pewien czas stopuje - nie ma co panikować.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
Przyjmijcie mnie w swe szeregi proszę
Będę tu zaglądać częściej
Dzisiaj prawie cały dzień siedzę i czytam i czytam i cieszę się, że jesteście.
Chyba po raz pierwszy nie wstydziłam się napisać ile ważę.
Jestem z Wami
Hej mam podobny problem z tą wagą wstrętną, mam nadzieje, że w końcu nam odpuści hehe, pozdrawiam gorąco Ciebie i koleżankę z tańców(ma urodzinki w tym samym dniu co moja babunia)
Ps. fajna bluzeczka
Zakładki