Kochane, dziś jestem w znacznie lepszym nastroju, bo waga nadal wskazuje tendencję w tą dobrą stronę, chyba już ta nowa siódemka od Agnimi dotarła, nawet jeśli oficjalnie zostanie mi przekazana dopiero w przyszły poniedziałek Ja natomiast ósemkę (w dobrym stanie, używana przez niecałe 2 miesiące wyprawiłam do Belli a potem Ajoanny)
Na śniadanko był pyszny twarożek z polskiego sklepu z jogurtem, płatkami owsianymi i wkrojonym kiwi, wcześniej było 70 minut dywanowców, a zaraz wsiadam na rowerek i jadę do banku wyciągnąć pieniądze na kurs tańca brzucha. A sam kursik zaczynam już za troszkę ponad 2 godziny
Jeśli chodzi o różnicę czasu, to jestem na zachodnim wybrzeżu, więc to aż 9 godzin w porównaniu z Polską. Do tego dochodzi jeszcze ok. 6 godzin różnicy trybu życia (chodzę spać najczęściej pomiędzy 4 a 6 rano mojego czasu), więc w sumie jestem prawie o dobę do tyłu za Wami, dlatego "poniedziałkowe ważenia" u mnie są w niedzielę.
Ściskam Was, więcej napiszę po powrocie z maratonu tańca brzucha a zaraz potem tańców ludowych (oczywiście biorę ze sobą jedzonko do skonsumowania pomiedzy)
Zakładki